Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2015, 22:58   #145
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
To był jeden z gorszych, jeśli nie najgorszych odpoczynków, jakie Mathias pamiętał. Zaczęło się od darcia mordy kapitana. Później przyszło darcie mordy przez mordowanych, gwałconych czy okradanych. Niby w rodzinnych dokach sytuacja wyglądała tak samo, ale tam, do jasnej cholery piwo było pod ręką. A tutaj piwo się skończyło. I było źle. Bardzo źle. Ale jakoś dało się przetrwać, opiekując się jednocześnie śpiącą Friedą.
Rano, gdy pojawił się Ryu, bosman miał ochotę wyrwać mu ręce i wsadzić mu je w rzyć. Nie tylko z powodu zachowania Bazraka z poprzedniego wieczoru, ale też dlatego, że Estalijczyk wręcz błyszczał świeżością i pewnością siebie. Jednak mordercze zapały ochłodziła sakiewka, którą przyniósł ze sobą. W przypadku niektórych do tego stopnia, że postanowili zmienić jednak nieco swoje plany.

Shiffmann wahał się dość poważnie nad podjęciem decyzji. Z jednej strony od początku był przeciwny pracy u jaśnie pana barona, by go szlag trafił. Z drugiej strony 150 złotych koron na głowę pozwoliłoby szybciej powrócić do bycia piratami z prawdziwego zdarzenia. Nie mógł się zdecydować, co byłoby bardziej sensownym rozwiązaniem w tej sytuacji. Jednak, gdy tylko Frieda postanowiła odejść z załogi, wszelkie rozterki zakończyły się. Mathias zaczął się pakować. Robił to bez słowa, nie dając jednoznacznie do zrozumienia, czy postanowił pójść w ślady kobiety, czy też szykuje się do wyruszenia do miasta. Tajemnicę tą pirat rozwiązał wraz ze spakowaniem ostatniego swojego przedmiotu.

– Ostatni konflikt został rozwiązany w krwawy sposób. Mam szczerą nadzieję, że tym razem ograniczymy się do zwykłego - żegnam. – mówiąc to, mężczyzna ruszył w ślad za Friedą.

Mijając Estalijczyka, nawet na niego nie spojrzał. Za to podniósł opuszczony przez czarnowłosą naszyjnik. Może jako prezent się nie sprawdził, ale z pewnością był cenny. A pieniądze raczej będą potrzebne, by przeżyć. No jeśli tylko załoga nie postanowi podtrzymać tradycji radzenia sobie z różnicą zdań.

– Ej zaczekaj no! – krzyknął, podbiegając do kobiety. Bez ceregieli chwycił ją w pasie, jednak nie włożył w to specjalnie dużo siły. Ot, tyle by czuła dotyk jego ciała. – Pewnie ten dupek ino gadać umie, ale ja jakbym chciał, zaciągnąłbym Cię z powrotem siłą. I wiem, że nie jesteś w stanie się temu sprzeciwić. – powiedział Szrama wprost do ucha Friedy. – Ale nie martw się. Nie chcę. Idę z tobą. – dodał, puszczając ją. –Trochę w sakiewce mam, ty pewnie też. Jak nie będziemy szaleć, to może uda się nam przeżyć. No, chyba że masz mnie dość i nie chcesz tej sukienki, co Ci obiecałem. Chociaż licz się z tym, że szybko jej nie kupię.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline