Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-05-2015, 20:27   #141
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ruy w milczeniu zniósł obelgi krasnoluda i focha młodej damy. Jednak gdy ta już miała wyjść Estalijczyk pokręcił tylko smutno głową. Nie lubił Friedy, i praktycznie było mu to obojętne czy pójdzie czy zostanie, ale była członkiem zespołu. Nie chciał rozłamu. Nie chciał waśni i sporów. To było dla niego ważniejsze. Poczekał aż odejdzie kilka kroków, i spojrzał na Bazraka. Ten kiwnął prawie niezauważalnie głową ruszył za nią. Gdy zrównał się z nią, rzucił do niej:

-A dla mnie będziesz pracować? - zapytał, nie oczekiwał od razu odpowiedzi -Nie musimy się lubić ani kochać, ale jesteś jedną z nich. Znasz ich dłużej niż ja was, i głupio było by tak odchodzić. Nie chcesz pracować dla szlachcica, proszę bardzo. Pracuj dla mnie. Dostaniesz 150 złotych koron, swoją i moją część udziałów w łupach. Droga do Esk, do Gór Środkowych i tak nam po drodze, więc czemu nie zarobić. Mówisz o byciu piratem, i choć gówno wiem, to jednak nauczyłem się jednego. Nie przepuszcza się okazji, która wchodzi nam sama do łap. Mam w dupie czy to zleca mi baron czy sam Arcykapłan. Liczy się kasa, a jeśli chcemy robić to co nam się będzie podobało, niestety musimy od czasu do czasu nagiąć nasz honor i dumę. - słowa które wypowiadał mówił poważnie, nie śmiał się, ani nawet nie uśmiechał -Nie tylko ty masz marzenia, nie tylko ty masz jakieś ambicje i cele. Baron płaci, ale praktycznym szefem tego pierdolnika będzie jakiś krasnolud. A z niego taki władyka, jak z Ciebie koza.. - ostatnie słowa wypowiedział już jednak z uśmiechem - Nie chcesz od niego pieniędzy dobrze. Pracuj więc dla mnie. Ode mnie dostaniesz kasę. I nie mów że to to samo, bo przyjmiesz inne zlecenie, i pewnie i tak te pieniądze kiedyś były w łapach jakiegoś grubego, spasionego i głupiego szlachciury.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 10-05-2015, 20:41   #142
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Frieda spojrzała zmęczonym wzrokiem na Ruya i w milczeniu wysłuchała jego słów. Nie chciała mu przerywać, bo najwidoczniej lubił dźwięk własnego głosu. Dała mu więc tę chwilę, by mógł się nim pozachwycać, samej starając się jedynie odebrać sens słów, nic więcej.

Ciekawym było, jak wielkie mniemanie miał o sobie. Było to irytujące na swój sposób. Bo kto lubił osoby, które uważały się za nie wiadomo kogo? Które myślały, że pozjadały wszystkie rozumy? Może Ruy nie do końca taki był, ale dla Friedy zaczynał przypominać zadufanego w sobie gogusia, który nie byłby już taki pewny siebie, gdyby ktoś mu pokiereszował tę śliczną buźkę.

Kiedy mężczyzna skończył swój wywód, Frieda przyglądała mu się przez chwilę w milczeniu. To dziwne, ale nie robił już na niej żadnego wrażenia. Wcześniej, można by rzec, była nim zauroczona - jak pewnie każda kobieta. Jednak urok prysł, niczym bańka mydlana i wypłynęło na wierzch całe szkaradztwo.

Uśmiechnęła się ostatecznie i zrobiła kilka kroków w stronę Estalijczyka. Kiedy stanęła przed nim, sięgnęła, z grymasem na twarzy, ku zapięciu naszyjnika. Ramię zabolało, ale udało jej się odpiąć ozdobę.

- Wsadź sobie te pieniądze w dupę - powiedziała, wciskając mu do ręki naszyjnik. - Prędzej sczeznę w rynsztoku, niż nagnę swój honor i dumę. Ale cóż ty o tym możesz wiedzieć, skoro nie posiadasz ani jednego, ani drugiego.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 10-05-2015, 20:57   #143
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ruy chwycił rękę dziewczyny, nie puszczając i dłoni i naszyjnika spojrzał jej prosto w oczy. Trwało to chwilę. Dziewczyna miała zapewne swoje powody, zapewne była jakaś skaza w jej życiu, że nienawidziła wysoko urodzonych.
-Mam... - nastąpiła pauza -Zasady. Swoje własne zasady. To dzięki nim pewne rzeczy przychodzą mi łatwo, a inne trudno. Łatwo przychodzi mi na przykład myśl, jak tu wyruchać jeszcze bardziej Barona. Nie chcesz pracować dla niego. Dobrze. Pomóż mi go okraść. Pieniądze to nie wszystko. Artefakt i inne rzeczy, które mają znajdować się tam. To był powód. Kto powiedział, że mam grać czysto z nim. - po tych słowach puścił jej rękę, a naszyjnik pozostawił jej. -Cnotę jego córeczki już zabrałem. Trzeba znaleźć coś cenniejszego. Sama zdecyduj czy chcesz iść sama przez życie, czy jednak twój honor i duma, są wstanie przełknąć mniejszą "zniewagę" dla czegoś większego. Dla rodziny, którą my chcemy być. No i dla przyjemności upokorzenia Barona. - zakończył.
Odszedł w kierunku swoich. Niech dziewczyna sama przemyśli.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 10-05-2015, 21:16   #144
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Gdyby była w pełni sił, z pewnością zareagowałaby na uchwyt Ruya. Niestety, ramię nie pozwalało jej na szybkie sięgnięcie do pasa po sztylet i wbicie ostrza pod jego żebra.
Pozostało jej więc stać i wysłuchiwać kolejnych słów Estalijczyka. Miał rację, miał dużo racji. Jednak dla Friedy nie liczyło się ani trochę wszystko to, co przedstawił.

Miała w głębokim poważaniu barona, jego córkę, a także szansę na wykiwanie i obrabowanie tej dwójki. Te rzeczy były zupełnie poza zainteresowaniami Friedy. Właściwie sama nie wiedziała, czego chciała. Dołączyła do załogi, wtedy jeszcze, Deshauera, ponieważ uciekała. Teraz znajdowali się poza zasięgiem jedynej osoby, której się obawiała. Nie musiała dłużej uciekać, mogła robić wszystko to, na co miała ochotę.

Nie spodobało jej się, że Ruy nie dał jej szansy odpowiedzieć. Ruszył jedynie w stronę pozostałych, a ona stała jak kołek.
Zawsze szła sama przez życie i całkiem dobrze na tym wychodziła. Kłopoty zaczęły się, kiedy dołączyła do tej zgrai. Czemu miałaby to zmieniać? Czemu miałaby stać się zależna od nich wszystkich?

Spojrzała na naszyjnik, który trzymała w dłoni. Słowa Ruya, a w szczególności te ostatnie, kołatały jej się po głowie. Nie wiedziała, na ile szczere były, ale sprawiły, że przez moment się zawahała. Nigdy tak naprawdę nie miała rodziny. Czyżby to była szansa na posiadanie takowej?

Upuściła naszyjnik, który spadł cicho pomiędzy źdźbła trawy i odwróciła się w stronę ścieżki.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 10-05-2015, 22:58   #145
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
To był jeden z gorszych, jeśli nie najgorszych odpoczynków, jakie Mathias pamiętał. Zaczęło się od darcia mordy kapitana. Później przyszło darcie mordy przez mordowanych, gwałconych czy okradanych. Niby w rodzinnych dokach sytuacja wyglądała tak samo, ale tam, do jasnej cholery piwo było pod ręką. A tutaj piwo się skończyło. I było źle. Bardzo źle. Ale jakoś dało się przetrwać, opiekując się jednocześnie śpiącą Friedą.
Rano, gdy pojawił się Ryu, bosman miał ochotę wyrwać mu ręce i wsadzić mu je w rzyć. Nie tylko z powodu zachowania Bazraka z poprzedniego wieczoru, ale też dlatego, że Estalijczyk wręcz błyszczał świeżością i pewnością siebie. Jednak mordercze zapały ochłodziła sakiewka, którą przyniósł ze sobą. W przypadku niektórych do tego stopnia, że postanowili zmienić jednak nieco swoje plany.

Shiffmann wahał się dość poważnie nad podjęciem decyzji. Z jednej strony od początku był przeciwny pracy u jaśnie pana barona, by go szlag trafił. Z drugiej strony 150 złotych koron na głowę pozwoliłoby szybciej powrócić do bycia piratami z prawdziwego zdarzenia. Nie mógł się zdecydować, co byłoby bardziej sensownym rozwiązaniem w tej sytuacji. Jednak, gdy tylko Frieda postanowiła odejść z załogi, wszelkie rozterki zakończyły się. Mathias zaczął się pakować. Robił to bez słowa, nie dając jednoznacznie do zrozumienia, czy postanowił pójść w ślady kobiety, czy też szykuje się do wyruszenia do miasta. Tajemnicę tą pirat rozwiązał wraz ze spakowaniem ostatniego swojego przedmiotu.

– Ostatni konflikt został rozwiązany w krwawy sposób. Mam szczerą nadzieję, że tym razem ograniczymy się do zwykłego - żegnam. – mówiąc to, mężczyzna ruszył w ślad za Friedą.

Mijając Estalijczyka, nawet na niego nie spojrzał. Za to podniósł opuszczony przez czarnowłosą naszyjnik. Może jako prezent się nie sprawdził, ale z pewnością był cenny. A pieniądze raczej będą potrzebne, by przeżyć. No jeśli tylko załoga nie postanowi podtrzymać tradycji radzenia sobie z różnicą zdań.

– Ej zaczekaj no! – krzyknął, podbiegając do kobiety. Bez ceregieli chwycił ją w pasie, jednak nie włożył w to specjalnie dużo siły. Ot, tyle by czuła dotyk jego ciała. – Pewnie ten dupek ino gadać umie, ale ja jakbym chciał, zaciągnąłbym Cię z powrotem siłą. I wiem, że nie jesteś w stanie się temu sprzeciwić. – powiedział Szrama wprost do ucha Friedy. – Ale nie martw się. Nie chcę. Idę z tobą. – dodał, puszczając ją. –Trochę w sakiewce mam, ty pewnie też. Jak nie będziemy szaleć, to może uda się nam przeżyć. No, chyba że masz mnie dość i nie chcesz tej sukienki, co Ci obiecałem. Chociaż licz się z tym, że szybko jej nie kupię.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 11-05-2015, 08:34   #146
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gunter przez długi czas w milczeniu przysłuchiwał się dyskusji, prowadzonej przez Friedę i Ruya, którego imię, nie da się ukryć, źle się Gunterowi kojarzyło. A i charakter Estalijczyk miał nie do końca taki, jak by się to Gunterowi podobał. Równie dobrze mogło się niedługo okazać, że i kompanów oszuka. Było to nawet dość pirackie podejście do sprawy, ale Gunter wolał ufać swoim kompanom i wiedzieć, ze żaden nie wsadzi mu sztyletu w plecy. Tak jak na przykład ufał Bazrakowi.


- Też mi się nie podoba pomysł pracy dla jakiegoś durnia z wyższych sfer - powiedział. - Wolałbym uczciwie zarobić złoto, podrzynając gardła.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-05-2015 o 11:42.
Kerm jest offline  
Stary 11-05-2015, 12:03   #147
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Estalijczyk spojrzał na Guntera, Bazraka i oddalającą się Friedę, za którą pobiegł Szrama. Mieli swoje zdanie, on miał swoje, ale jedna rzecz teraz się liczyła. Nie chciał rozbijać drużyny. Spojrzał na szefa i rzekł głośno, tak by też Frieda usłyszała:

-Szefie chuj z tą robotą. Frida może ma rację. Jebać Barona i córeczkę. - "ją już jebałem i to nie raz" dodał w myślach i dodał już ciszej -Znajdzie się inny sposób na zarobek. Są rzeczy ważniejsze niż pieniądze..Te zdążymy jeszcze zarobić - rzekł poważnie

Ruy nie wydawał się być nawet niezadowolony z takiego obrotu spraw. Przyjął po prostu ten fakt do wiadomości. Liczył że Bazrak dokona reszty, bo to on pchał się na dowódcę. Sam usiadł na jakimś krześle i po prostu zamknął oczy. Był nowy, więc zamierzał się dostosować. Jak zawsze. Umiał przetrwać. W każdej sytuacji.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 11-05-2015, 20:14   #148
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Weź się kurwa zdecyduj. - Bazrak łypnął na Ruya. - Jak jesteście przeciwni, to możemy nie brać tej roboty. Jak rozumiem, w takim razie Ostermark wam odpowiada, hę?

Kłótnia działała mu na nerwy i solennie obiecał sobie, że jeśli ta opcja też się nie spodoba, to rozkwasi komuś nos, nawet jeśli będzie musiał sobie podstawić stołek. Bogowie, niby zarobił sześćset koron, a jednak poranek był wyjątkowo parszywy. I jak tu nie być ponurym, skoro wszystko zdaje się sprzysiąc przeciw tobie? Popatrzył morderczym wzrokiem na zbliżającego się oberwańca. Włóczęga odwrócił się na pięcie i pognał z powrotem na błonie. Grungni, że ty to widzisz i nie grzmisz!
 
Fyrskar jest offline  
Stary 11-05-2015, 22:13   #149
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Słońce mozolnie poczęło wysuwać się spod widnokręgu, kiedy to błękitnooka odsunęła zasłonę wejście do swojego niewielkiego namiotu. Wpatrując się będącą już w połowie drogi do wyłonienia się w całości ognistą tarczę, przetarła zmęczone oczy. Nogi i pośladki bolały ją od całodniowej jazdy, którą to odbyła dnia wczorajszego, ze swymi nowymi towarzyszami podróży. Załogą, jak lubili o sobie mawiać. Westchnęła widząc twarze zmęczonych towarzyszy, którzy najwidoczniej również byli w podobnym stanie co ona. Część z nich już wstała i czuwała nad obozowiskiem, a na resztę, ta nieprzyjemna czynność dopiero czekała.

Delikatny wiatr zaszumiał i wprowadził do obozu nieprzyjemny odór potu, fekaliów, krwi, a ogólniej rzecz ujmując – nędznych uchodźców, bądź zbirów, którzy w duchu liczyli jeszcze na jakiś zarobek, przed końcem ich nocnej zmiany. „Musiała być to dla nich naprawdę owocna noc” – pomyślała. W końcu nie codzienne pod murami miasta swe zamknięte kramy pełne skarbów nie na sprzedaż, rozkładają zdesperowani i wykończeni ciężką podróżą uchodźcy. A miejskie zbiry uwielbiały swoje prywatne, samoobsługowe sklepiki, które – w ich mniemaniu – rozkładane były wyłącznie dla nich. Byli nawet tak uprzejmi, że woleli oszczędzić nieprzyjemnej pobudki „handlarzom” i raczyli się towarami sami…

Zakładając skórzany but na prawą stopę, Emila poczuła ból. Ją tej nocy także postanowili odwiedzić wizytatorzy. Miała na tyle szczęścia, że kłótnia poprzedniego wieczora wyprowadziła ją tak bardzo z równowagi, że nie mogła długo spać, a kiedy już jej się udało, wystarczył najdrobniejszy szelest by ją wybudzić. Kilkakrotnie była bliska wystrzelenia z pistoletu, wiernie spoczywającego pod jej ręka, do enigmatycznej zjawy, która w istocie była tylko iluzją, przybyłą z odmętów jej snów i starającą się dręczyć ją również po drugiej stronie. Przez moment zastanawiała się, co jej się śniło i kim była ów zjawa. Bezskutecznie.

Niestety nie tylko zjawa postanowiła wkraść się do jej namiotu. Pojawiła się tam również inna postać o włosach tak ognistorudych, że nawet w najciemniejszą noc, ślepiec byłby w stanie ją spostrzec z promienia dwustu metrów. Mężczyzna był niski, a na pewno niższy od Emilii. Najwyraźniej młody i mało doświadczony, gdyż zamotany w nieznanym miejscu nawet nie spostrzegł, że dziewczyna spoglądała na niego, nie podnosząc się z posłania. Nie musiała nawet używać pistoletu. Wystarczył jeden kopniak w kroczę, by rudzielec zgiął się w pół. Reszta zabawy skończyła się dosyć szybko. Emilia kolejną serią kopnięć posłała go na zewnątrz namiotu, gdzie postanowiła przez następne dwie minuty kontynuować znęcanie się nad nim w ten sam sposób. Kiedy skończyła, a jej bosa stopa zaczęła w bolesny sposób przypominać o braku obuwia, doszła do wniosku, że nie warto nawet marnować na niego kuli. Pozwoliła mu odejść, by swą poturbowaną osobą poinformował resztę łasych na jej skarby i wdzięki łotrów, że w tym skromnym namiocie, żyje tak naprawdę śmiercionośna bestia…

Jeszcze raz przed założeniem buta, dotknęła lekko zdartej skóry na stopie. Nie skrzywiła się. Jedynie niewielki uśmiech zagościł na jej twarzy. Rana, i dokuczliwe uczucie które powodowała, napawał ją niejako dumą. No bo w końcu po raz kolejny udowodniła, że potrafi sobie poradzić.

Kiedy wstała na nogi, przeciągnęła się wydając przy tym cichy pomruk. Następnie odgarnęła pukiel ciemnokasztanowych włosów, który to figlarnie zaczął łaskotać ją po twarzy, po czym ruszyła na spotkanie z reszką. Zły nastrój wywołany wczorajszą kłótnią zniknął wraz z ostatnim kopniakiem wymierzonym w jęczącego złodziejaszka, dlatego dziewczyna postanowiła nawet powitać w neutralny sposób resztę załogi. Nawet Guntera, choć powitanie w jego stronę brzmiało, jakby w lekko wymuszony sposób.

Przybycie Pipy postanowiła pozostawić bez komentarza. Głównie dlatego, że nie do końca wiedziała, jak ma się do tego ustosunkować. Z jednej strony wnerwił ją fakt, że kiedy to jej zabroniono załatwić spraw z dziewczyną, to ta łajza zignorowała wszystko i zrobiła po swojemu. Z drugiej zaś strony nie musiała plątać się ponownie po nędznym dworze jakiegoś szlachcica, czy też użerać się nawet z namolną dziwką. Otyły i brzęczący mieszek również zrobił swoje.

Do dyskusji w sprawie roboty u barona postanowiła się nie wtrącać. Oczywiście fucha u jakiegoś nadętego dupka z pewnością nie była w jej naturze, jednak skoro nie miała się z nim nawet widzieć przez cały czas ów zlecenia? Dlaczego miałaby narzekać, zwłaszcza, że płaca nie była byle jaka.

Zacięta postawa wciąż nie wyglądającej najlepiej Friedy, nieco ją zaskoczyła. Emilia nie znała jej jeszcze na tyle dobrze, by stwierdzić, czy dziewczyna z jakiegoś konkretnego powodu nie chciała przyjąć zadania, czy też było to po prostu jej widzimisię. Jednak perspektywa dalszej podróży z resztą niejednokrotnie działającej jej na nerwy załogi, bez osoby z którą mogłaby spokojnie porozmawiać, nie wydawała się jej tak miła. Natomiast możliwość wędrówki do Ostermarku i wolnego plądrowania, zwiedzania i nie tylko, wydała się jej nagle przyjemniejsza.

Na całe szczęście, dyskusja obyła się bez żadnej krwawej rzezi, a nawet wyniknął z tego jasny cel na dalszą podróż. Kiedy to się stało, Emilia w końcu znalazła okazje na wtrącenie czegoś od siebie.

- No dobra. Skoro skończyliście to kiepskie przedstawienie teatralne, to możemy w końcu ruszać – spojrzała po „załodze”. – Może nie bierzemy roboty barona, ale skoro mamy już glejt, nie ma co go marnować. Niektórym z was przydałaby się wizyta u cyrulika, - spojrzała wymownie na Friede -, a skoro planujemy dalszą podróż, to przydałoby uzupełnić zapasy i obroki dla koni. A skoro mamy trochę oszczędności, to moglibyśmy też tam kogoś wynająć. Jeżeli marzycie dalej o powrocie na morze, czy tam rzeki, to i tak tego nie unikniecie w przyszłości, a teraz przynajmniej wiem gdzie można takowych znaleźć… - zakończyła, a fakt, że w jej wypowiedzi nie znalazła się żadna obelga czy wulgarny epitet, nawet ją samą mocno zaskoczył.
 
Hazard jest offline  
Stary 15-05-2015, 11:51   #150
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Frieda, zatrzymana przez Mathiasa, nawet nie miała siły oponować. Przyjęła jego propozycję skinięciem głowy. Nie sądziła, że ktoś rzeczywiście mógłby za nią pójść, ale skrycie na to liczyła. W końcu co dwie głowy, to nie jedna, a gdyby miała dość towarzystwa, to po prostu odeszłaby w swoją stronę.

Przystanęła ponownie, tym razem chwytając Szramę za ramię i również zmuszając go, by wysłuchał dalszej części dyskusji. Nie mogła przewidzieć, że jej mały bunt wzbudzi aż takie poruszenie, a jej punkt widzenia zostanie poparty przez pozostałych. A może jednak?

Poza Mathiasem, który zdecydował się opuścić resztę razem z nią, pomysł pracy dla barona nie spodobał się także Gunterowi i Emilii. Frieda uśmiechnęła się w duchu. Znaczyło to, że przeważającą ilością głosów baron nie zyskał chłopców na posyłki, a w piratach wciąż tliła się żądza pracy na własnych warunkach. I tego również poszukiwała Frieda, która od zawsze żyła na własnych zasadach, chodząc swoimi ścieżkami.

Spojrzała na Szramę, a spojrzenie mówiło samo za siebie. Uśmiechnęła się do niego, bo domyśliła się, że zmiana decyzji musiała sprawić mu ulgę. W końcu nie musiał rozstawać się z ludźmi, z którymi wiele przeżył i którym mógł ufać.

- Ostermark brzmi świetnie - stwierdziła Frieda, wracając do ogniska. - Zabawa na własnych warunkach, nie pod jakimś wypierdkiem z wyższych sfer. Jesteśmy piratami i nawet jeśli nie mamy statku, nawet jeśli nie żeglujemy po wodach, wciąż nimi jesteśmy. A piraci nie pracują dla nikogo, tylko dla siebie. Jesteśmy niezależni i tacy musimy zostać, by wyrobić sobie reputację w tym świecie. By się nas bali, by nas szanowali. A wtedy wszystkie skarby, o jakich zamarzymy, będą nasze.
 
Pan Elf jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172