Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2015, 18:19   #4
Pliman
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
6 Mirtula 1372RD
Neevan przybył do Pierwszej Fali jakieś pół godziny wcześniej. Denerwował się. Oto wreszcie nadarza się okazja żeby wrócić na morze, poczuć znów zapach słonej wody, wiatr we włosach…
- Ech…, jakże przewrotne bywa życie - myślał.
Przysiągł sobie przecież ledwie kilka lat temu, że na statek już nigdy nie wróci, a tymczasem…
- Oby tylko dobrze wypaść, kapitan musi mnie wziąć! – powtarzał w myślach.
Nagle z pokoju, w którym odbywał się nabór dobiegł gniewny głos kapitana:
- Wynocha! I żebyś mi się mi więcej na oczy nie pokazywał draniu!
Po chwili obok Neevana wybiegł z tawerny nieduży, lekko przygarbiony elf - poprzedni kandydat.
- Ciekawe czym tak podpadł – pomyślał Neevan.
- Następny! – zawołał zirytowanym głosem kapitan.
Neevan wszedł do izby i skłonił się nisko. Starał się zrobić jak najlepsze wrażenie. Wyglądał przyzwoicie. Był wysokim długowłosym mężczyzną z ładnie przystrzyżoną bródką. Twarz miał smukłą, jasną, wręcz bladą, szarozielone oczy, nad nimi mocno zarysowane brwi. Przez ramię przewiesił swoja nieodzowną lutnię.
Kapitan ocenił kandydata wzrokiem, trochę się skrzywił i rzekł:
- Od razu przechodź do rzeczy bo nie mam czasu na takich jak ty. Opowiedz coś o sobie, tylko nie kłam bo wylecisz stąd tak jak tamten przed tobą. Te oczy wiele już widziały i umieją rozpoznać oszusta.
- Nazywam się Neevan, Neevan Drżąca Struna, jestem bardem i zaprawionym w rejsach żeglarzem - powiedział z nutką smutku z głosie Neevan, po czym zdjął z ramienia lutnię i zaczął śpiewać:

Lat już temu wiele w mieście wspaniałości
na świat przyszło dziecię, ku ojca radości.
Rodzic jego człekiem bardzo był majętnym
i chciał by syn został też kimś nieprzeciętnym.
A, że zawsze kochał muzykę jak żonę
to i syna swego skierował w tę stronę.
Gdy piąty rok życia skończył mały Neevan
grał na mandolinie, tańczył oraz śpiewał.
Nowy Olamn ojciec upatrzył dla niego
bardem chcąc uczynić syna jedynego.
Spokojnie czas płynął, i po kilku latach
młodziutkiego barda dochował się tata.
Śpiewał Neevan pieśni, pięknie grał na lutni,
był dzieckiem spokojnym, nie skorym do kłótni.
Jednak którejś nocy, ku ojca rozpaczy
syn dostał się w łapy niecnych porywaczy.
Na nic zdał się okup, na nic też błagania,
wszystko legło w gruzach od chwili porwania.
Och losie okrutny, ojciec by zapłacił,
coś jednak nie wyszło, zbój się nie wzbogacił.
Miejska straż spłoszyła porywaczy podłych,
uciekli na morze. Neevan wznosił modły,
by do ojca wrócić, zobaczyć go jeszcze
na nic się to zdało, burze, sztormy, deszcze
wciąż statkiem smagały, a strapiony chłopak,
brańcem był piratów… ot wszystko na opak.
Pokład więc szorował, okrutnych kpin słuchał
nieraz pałasz świsnął obok jego ucha.
Wszystko się zmieniło gdy uciekł korsarzom,
gdzieś w niewielkim mieście walczyli ze strażą,
wtedy Neevan czmychnął i zaznał wolności,
wrócił więc do ojca, który w samotności,
bardzo się postarzał i po kilku latach,
żywota dokonał ukochany tata.
Matka po porwaniu zmarła zaś z rozpaczy,
sam został na świecie… wiedział co to znaczy.
Majątek też zniknął, ojciec wszystko stracił
kiedy syna szukał… za sprawą swych braci…
………………….
Dla Neevana w mieście miejsca już nie było,
a mimo przeszłości morze go kusiło.
Poszedł, więc do doków, dostał się na statek
w roli marynarza spędził kilka latek,
teraz gdy był wolny żegluga wspaniała,
piękna, romantyczna wręcz się wydawała.
Alaghon miał portem jednym być z tak wielu,
zszedł na ląd na krótko, skończył… na weselu.
Kochał ją szalenie, była piękna miła,
dwa lata po ślubie córkę urodziła.
Przysięgał naiwnie, „na morze nie wrócę”,
żony nie opuszczę, dziecka nie porzucę!
Lecz okrutne fatum znów z niego zakpiło,
córkę porwał pirat… wszystko powróciło!
………
Neevan zalał się łzami…
- Kapitanie, oni byli z Sembii, ja…, ja muszę płynąć!
 

Ostatnio edytowane przez Pliman : 12-05-2015 o 20:32. Powód: poprawki
Pliman jest offline