Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2015, 22:29   #5
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
3 Mirtula 1372RD


Jeden z marynarzy chwycił cumę, wyskoczył na molo i po chwili "Albatros" zakończył swój rejs w alaghondzkim porcie.

- Będziemy tu jakiś miesiąc. - Kapitan Mair, ciemnowłosy choć niemłody już wilk morski, uścisnął dłoń młodemu magowi. - Posztukowanie naszego morskiego ptaszka nieco potrwa. Ale jeśli będziesz wtedy zainteresowany, to twoja koja będzie na ciebie czekać.
- Dziękuję, kapitanie.
- Couryn skinął głową. - Będę pamiętać.

Pożegnawszy się z tymi, którzy jeszcze nie opuścili pokładu, Couryn ruszył zwiedzać Alaghond.


6 Mirtula 1372RD


Wezwanie, ogłoszone przez herolda, Couryn mógł najnormalniej w świecie zlekceważyć. Nie mieszkał na stałe w Turmis, mógł w każdej obrócić się na pięcie i iść daleko stąd. Ale był synem kupca, był też uczciwym człowiekiem. Nie lubił ani piratów, ani handlarzy niewolników i uważał, że świat bez nich byłby dużo, dużo lepszy.
Bez wielu innych osób również, ale w końcu trzeba było od czegoś zacząć. Dlaczego więc nie od handlarzy żywym towarem...


Selekcja była nad wyraz ostra. Przynajmniej tak ocenił to młody człowiek o opalonej, czy też raczej ciemnej od słońca i wiatru, twarzy. Ubrany był w dobrej jakości, chociaż noszące na sobie ślady podróży, ubranie. Przez ramię przewieszony miał futerał na mandolinę, lecz broń i kolcza koszulka dobitnie świadczyły o tym, że posiadacz lutni przygotowany jest nie tylko na umilanie życia innym piosenkami.
Gdy stojący przed drzwiami wartownik wskazał na niego, Couryn poprawił dłonią niesforne ciemne włosy i wszedł do środka.

- Couryn Telstaer - przedstawił się. - Nie ściga mnie prawo w żadnym z krajów. Pływałem na statkach od siódmego roku życia i marynarskie zajęcia nie są mi obce. Potrafię sklarować liny, stawiać żagle, wspiąć się na bocianie gniazdo. Ostatnio służyłem na “Albatrosie”. Stoi jeszcze w porcie.
- Prócz tego, choć nie ma to przełożenia na marynarski fach
- dodał - jestem magiem.
- Magiem? Pokaż, że swoją księgę czarów, zaraz ocenimy jak przydatny będziesz - mruknął poirytowany mag siedzący za stołem.
- Nie używam księgi - odparł Couryn. - Posiadam kilka czarów przydatnych zdecydowanie bardziej w walce, niż w obsłudze okrętu. Przydadzą się w ewentualnym starciu z piratami czy handlarzami niewolników. Wolałbym tutaj... - rozejrzał się dokoła - raczej ich nie demonstrować. Po co niszczyć ściany.
- Zaklinacz - burknął mag. - Opisz zatem, co potrafisz czarami w walce zrobić. Magiczny pocisk znasz?
- Niektórzy nazywają mnie magiem bojowym - sprostował Couryn. - Prócz magicznego pocisku znam płonące dłonie...
- Coś do podpalania na odległość lub dziurawienia pokładów statków? - przerwał mu mag.
- Mniejsza kula ognia od biedy by się przydała. Ewentualnie taka sama kula kwasu, do niszczenia żagli. Kamienny grad, niestety, nie jest w stanie zatopić żadnego statku. Przynajmniej nie jest to w zakresie moich możliwości.
- Tak, to mi starczy. - Po czym chwilę poszeptał z kapitanami.
Następnie bosman odpytał Couryna z podstaw fachu żeglarskiego, na koniec zaś rzucił.
- Lutnię nosisz dla ozdoby? Jeśli nie to zagraj. Znasz “Kabestanowe tango”? Jeśli nie, to zagraj, co tam znasz.
- Tego akurat nie znam
- odparł Couryn. - Ale może coś podobnego...
Wyciągnął lutnię, sprawdził nastrojenie, a potem zagrał:
Do kabestanu chłopcy wraz
Ze wszystkich pchać go sił!
Niech ciągnie kotwę z morza dna
Kabestan, a my z nim!
*
- Nie najgorzej, jeśli nie znajdziemy nikogo lepszego mamy szantmena.
Couryn skinął głowa. Nie zgłosił się po to, by objąć to akurat stanowisko, ale w razie czego... Szantmeni byli cenieni. Niektórzy przynajmniej.
- Poczekaj na decyzję, w końcu nie będziesz zwykłym marynarzem - przemówił blondwłosy kapitan. Wskazał stoły na drugim końcu sali.
- Tak, kapitanie - odparł Couryn, po czym usiadł na wskazanym miejscu.


Gdy wybrany został szantmen jeden strażników podszedł do Couryna i gestem wskazał komisję.
Czekali tam już na niego kapitanowie.
- Możemy za proponować bosmana - sierżanta. Za zamustrowanie dziesięć sztuk złota, dziennie sztuka złota żołdu, udział osiem sztuk srebra ze stu sztuk złota łupu. Zgadzacie się?
Wskazał na przygotowane już kielichy.
- Zgadzam się - odparł Couryn. Wziął kielich i wypił.
- Poczekajcie z wybranymi - powiedział kapitan, podając kapelusz chustę i szarfę, przynależne randze bosmana czy też sierżanta.

Couryn wziął podane przedmioty, po czym usiadł wśród tych, którzy już się zakwalifikowali.
- Couryn - przedstawił się.
_____________________________
* Słowa i muzyka: A. Jaskierski
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 12-05-2015 o 21:02.
Kerm jest offline