Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2015, 09:51   #9
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Baedus wracając z dalekiej podróży zatrzymał się w prawie dziewiędziesięcio tysięcznej metropolii. ~Czemu nie i tak mam jeszcze szmat drogi przed sobą~ pomyślał uśmiechając się pod nosem. Ludzie byli prawie jego wzrostu. Można by rzec, że czuł się jak u siebie w domu. Iż było tu (tak jak w Calimshan) bardzo dużo handlarzy. Miasto, którego jest stolicą Turmishu pokryte jest największymi górami jakie widział w środkowej części Faerunu. Idąc brzegiem Przesmyku Vilhon zauważył ogromne statki, które pierwszy raz na oczy widział. Wprawdzie był na statku ojca, ale to był 'kuter' przy tych kolosach. Piękne rozwarte żagle gdzieniegdzie jakiś ruch na jednym czy drugim okręcie (gdyż stały jeden za drugim). Chyba szykowały się do odpływu. Opuściwszy brzeg udał się na przechadzkę. Poszedł w kierunku naprzeciw łodziom. Zauważył ogromną ilość ludzi próbujących się wciskać na siłę do jednej z jak się mu zdawało gospód. Przepchnął się przez tabun ludzi i zauważył z trudem napis 'Pierwsza Fala'; zatrzymał się przy wejściu. Otworzył drzwi i zamarł w bezruchu tylu było tam ludzi.





Była piękna pogoda na ulicach Alaghonu stolicy Republiki Turmish. Główna droga stolicy portowej prowadziła wprost do gospody "Pierwsza Fala". Baedus otworzył drzwi i wszedł do środka. ~ 'Rany jaki tu ścisk' - pomyślał gdy już wszedł do środka. Jakimś cudem udało mu się znaleźć w tym tłumie jakieś miejsce. Usiadł zamawiając wcześniej kufel piwa. Usłyszał dzwony i kogoś przemawiającego gdzieś poza budynkiem. Wypił i nagle do gospody weszło dwóch mężczyzn. - Kapitanowie proszą pojedynczo najpierw ty. - I tak weszło z dwanaścioro kobiet i mężczyzn z czego dziewięcioro z nich wróciło. - Teraz twoja kolej. - odezwał się w stronę Basanty kapitan statku. W oczy rzucał się siwowłosy czterdziestolatek w paradnym mundurze. - Z tej strony Baedus Basanta melduję się na ochotnika. - Powiedział w stronę kapitana. Nie miał żadnego pojęcia o żegludze, choć zawsze chciał tego spróbować. Ubrany był w niebieską tunikę i czarny dublet zasłaniający rapier. Włosy miał związane w krótką kitkę. Na tunice miał pas, na którym była zawieszona broń. - Umiejętności mam brak, że tak powiem. Nigdy nie byłem na żadnym statku, chociaż...-zawiesił głos mężczyzna usiłując sobie przypomnieć gdyż tak dawno to było, - ...tak teraz mi się przypomniało byłem na statku Jean-Pierre dowodzonego przez mojego ojca. Wyglądał jak 'kuter' przy tym co tu widzę.- zaśmiał się w duchu. - Niestety teraz stoi w dokach i kusz zbiera. A i tak wolę ruch lądowy.- zażartował uśmiechając się pod nosem. Nie był poszukiwany w żadnym z miast. Miał czyste konto. - Mogę nawet pokład myć jeśli to panu nie przeszkadza.- zwrócił się do kapitana.
- Zatem czym się zajmujesz. Nie wyglądasz mi na wojownika ani na kapłana. Jesteś może czarodziejem? Co potrafi z rzeczy, które były by przydatne na statku wyposażonym w armaty?
Zadał rzeczowe pytanie Menalon.
- Zgadłeś jestem czarodziejem spod znaku Azutha. -powiedział w jego stronę Basanta.~ Jasnowidz czy co? ~ pomyślał ze zdziwieniem w oczach. - Mogę przygotować czar ochronny na ten okręt - powiedział to tak, żeby mu usta zamknąć. Tego czaru jeszcze nie poznał.
- Pokaż no swoja księgę młodzieńcze. Zobaczmy co tam faktycznie potrafisz. - burknął siedzący za stołem czarodziej.
Mężczyzna wyciągnął zza dubletu księgę; przeszukał strona po stronie i po dłuższej chwili gdy już skoncetrował się na czarze nic z tego nie wyszło.
Gdy Baedus próbował rzucić czar poczuł siłę przeciwstwiającą mu się. Jego zaklęcie zostało skontrowane, przez czarodzieja siedzącego za stołem, bez widocznego wysiłku.
- Nie rozumiesz poleceń? Księgę chcę zobaczyć a nie twoje niewprawne czary.
Burknął niezadowolonym tonem czarodziej.
~ Co się właściwie stało? ~ pomyślał wyraźnie zaskoczony. Zamknął księgę i wręczył ją innemu czarodziejowi. Trzymaj. - zwrócił się do niego podając księgę.
Czarodziej z krzywym uśmiechem zagłębił się w księgę. Przejrzenie jej zajęło mu chyba z dwie klepsydry (klepsydra-15minut).
- Tak, czary typowe dla młodego czarodzieja, trochę ochronnych, trochę bojowych i wieszczenia, aż dwa iluzyjne. Interesujesz się tym młodzieńcze? Jak byś, próbował ochronić statek tymi czarami co znasz?
Burknął czarodziej intensywnie wpatrując się w Baedusa.
- Tak, interesuje się iluzją coś w tym złego?- zapytał się faceta Baedus. - Jeszcze nie teraz ale w nie dalekiej przyszłości kto to wie.- powiedział raz jeszcze.
Czarodziej intensywnie wpatrywał się w rekruta.
- Jak możesz czarami , które posiadasz zwiększyć szansę na wygranie potyczki morskiej statku?.
- Jak już mówiłem w późniejszym czasie się dowiesz.- powiedział zbliżając się do księgi, którą chciał mieć w jednym kawałku.
Czarodziej burknął coś pod nosem. potem przez dłuższą chwilę cicho coś klarował kapitanom.
Potem odezwał się kapitan Dev.
- Na statku rządzi kapitan jeśli temu się podporządkujesz masz posadę czarodzieja pokładowego na “Złotym Smoku”.
Potem odezwał się Manelon.
- I osiem sztuk złota za zamustrowanie, osiem srebrników dziennie, udział sześć srebrników od stu sztuk złota. Będziesz też pomagał przy alchemii naszemu medykowi pokładowemu. Przypij jeśli zgadasz się na warunki.
Podał napełniony kielich czarodziejowi.
- Dziękuję będzie mi bardzo miło. - odparł w stronę kapitana. - Na takie warunki to ja biorę w ciemno.
Wziął od Manelona kielich i wziął soczysty łyk przedniego białego elfiego wina.
- Ranga podobna do bosmana. Poczekaj w drugim końcu sali. Chyba, że masz ważne sprawy na mieście do załatwienia.
Rzekł podając mu zestaw bosmana.
Poszedł w milczeniu na koniec sali.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 13-05-2015 o 14:22.
Adi jest offline