Oswald nie bardzo wiedział, co robić - wyskoczyć z okrzykiem i bronią w dłoni, czy też czaić się w środku stodoły i udawać, że nikogo w środku nie ma.
W końcu zdecydował się na wyjście pośrednie - z mieczem w dłoni podszedł ostrożnie do drzwi. Miał nadzieję, ze usłyszy coś, co mu podpowie, kto się włóczy wokół stodoły.
A może, jeśli będzie mieć szczęście, uda mu się zobaczyć coś przez jakąś szparę. |