Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2015, 11:21   #102
sheryane
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Aseir, Jandar & Kethra

Pytanie Kethry skonsternowało nieco jej kompanów. Każdy spojrzał na swój tobołek i każdy jak jeden mąż zrozumiał, że nie ma liny. W myślach mogli się tylko zrugać, lecz tak widocznie musiało być. Kobieta wzięła kamień wielkości pięści w dłoń i spuściła go w przepaść. Długo nie musieli czekać nim wyrwa w skale oddała im echo tego kamienia.
-Dziesięć metrów. Nie więcej.- burknął towarzyszący im krasnolud.
- Trochę za wysoko na skakanie… - mruknęła niezadowolona Kethra.
Niespecjalnie uśmiechało się jej wracać do miasta przez cztery godziny po to, by w ciągu następnych czterech przynieść tu kawałek liny. Jeśli jednak nikt nie miałby innego pomysłu, była gotowa pójść i na takiej rozwiązanie. W końcu krasnolud całkiem nieźle płacił.

- Zawsze uważałem linę za przereklamowany pomysł - powiedział Aseir. - Nigdy do tej pory jakoś mi się nie przydała. A jak już, to kto inny ją targał. Druga sprawa... Tam w dole jest raczej ciemno. Jak wygląda wasze zaopatrzenie w pochodnie czy lampy? - spytał. Znał co prawda czar, który tworzył światło, ale coś takiego nie mogło starczyć na bardzo długo.
- W sumie… To ja nie. - odpowiedziała cicho - Może powinniśmy rozejrzeć się po okolicy i znaleźć inne zejście pod ziemię… Choć to nie zmienia faktu, że lampy nie mam. - westchnęła.
- Chyba jakoś się nie sprawdziliśmy jako poszukiwacze przygód. - Aseir pokręcił głową. - Znasz te okolice? - zwrócił się do krasnoluda.
- Zawsze możemy wrócić po sprzęt. W końcu przyszliśmy tylko sprawdzić, co dzieje się z psami, a nie ruszać od razu w głębiny - rzekł przeciągając się Janadar - Nie było do tej pory mowy o schodzeniu pod ziemię. Tym bardziej, iż możemy wejść gdzieś w Góromrok a to już nie zabawa dla nowicjuszy.
Uśmiechnął się do krasnoluda.
-Jestem niemal pewien, iż to Drowy lub Duergarowie porywają twoje psy. Podejrzewam, iż mogą dzięki nimi uwiarygodnić swoje iluzyjne przebrania i podszywać się pod krasnoludy. Możemy to dla ciebie sprawdzić, lecz potrzebujemy sprzętu. Jesteś w stanie go nam dostarczyć?
- My moglibyśmy w tym czasie zająć się obserwacją tego miejsca… Tak z ukrycia. Może coś by samo do nas wylazło i moglibyśmy skonfrontować się w nam odpowiadających warunkach. - dodała Kethra.
- Nie wiem tylko, jak by wyglądała sprawa tego ukrycia - rzucił z pewnym powątpiewaniem w głosie Aseir. - Okolica nie wygląda zbyt zachęcająco. Musielibyśmy zapewne trzymać się dość daleko od tego miejsca, by nie rzucić się nikomu w oczy.
- Yhm - przytaknęła - Ale któreś z przyjaciół Jandara - nie lubiła nazywać ich po prostu “zwierzętami” - mogłoby zostać tu gdzieś bliżej i zaalarmować go. - zaproponowała.

-Dobrze, mogę tu przysłać swoich siostrzeńców z potrzebnym wam sprzętem, lecz nie wiem czy rzucanie się na patrol duergarrów czy mrocznych elfów jest rozsądnym pomysłem…- krasnolud wzruszył ramionami.
- Powinniśmy zbadać ta sprawę i z innych powodów. Bynajmniej nie zamierzam się rzucać się na patrole Duargerów, tylko dojść sedna sprawy. - odrzekł wzruszając ramionami druid.
- Walka jest ostatnią rzeczą - dodał Aseir - o jakiej myślimy. Jednak jeśli będziemy pewni, o co tu chodzi i kto jest zamieszany w te kradzieże, to będzimy mogli wspólnie coś zdziałać.
Kethra zgodziła się z nimi, w milczeniu kiwając głową.
-Czyli koniec końców chcecie zejść tu do podziemi?- spytał by się upewnić czy ma wracać do domu po sprzęt, który byłby potrzebny trójce najemników.
- Tak, chcemy tam rzucić okiem - powiedział Aseir. - Idźcie, a my tu poczekamy na sprzęt.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline