-Urazy nie chowam, a zwe się Oswald Bosch. Rzekł zsiadając z konia i uspokajając zwierzę paroma klepnięciami w kark. - Z chęcią gościnę waszą przyjmę. Zechciejcie nam sołtysie powiedzieć o tym kupcu wcześniej wspomnianym. Jak i kiedy zginął? Wszak przybyliśmy tu aby mordercę tropić. Zapytał zaciekawiony, gotów ruszyć za gospodarzem w stronę karczmy.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |