Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2015, 21:51   #38
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Chłopcy z ferajny


Szermierka z trudem ukryła zaskoczenie, bo oto jedna z person, które poszukiwała bez sukcesu na tym niewydarzonym piętrze, odnalazła się sama. Druga wywołała u Ryo jeszcze większe zdziwienie, bo tej kompletnie się tutaj nie spodziewała.
Denetsu i Makai. Zdumienie odebrało jej na chwilę mowę. Musiała wykrzesać z siebie odrobinę energii, aby pomachać łapką czy się uśmiechnąć. Czuła, że z nią samą dzieje się coś dziwnego, a kolejne zdarzenia dawały jej dowody na ten stan rzeczy. Miała jednocześnie ochotę uciec, jak i nawiązać jakiś kontakt z dwójką przybyłych osobników.
Spojrzała na najlepszego latarnika klasy E oraz na zaprzyjaźnionego szermierza.
- Howgh, Den. Dzień dobry, panie Makai… Co pana tutaj sprowadza? - spytała szermierka przedstawiciela elity regularnych klasy E, nie ukrywając zdziwienia spotkaniem.
Pierwszą rzeczą, jaką można było zauważyć czy raczej usłyszeć to taka, że Ryo nie miała już tak okropnej chrypki jak na poprzednich piętrach. Jej głos stał się przez to przyjemniejszy w odbiorze, ale stracił swój dawny potencjał do wzbudzania strachu u tych bardziej lękliwych.
- Den, również się cieszę. Jak się zetknąłeś z panem Makai’em? Idziesz się zapewne zapisać na test - zgadywała powód przybycia Denetsu do sektora.
- Przypadkiem na niego wpadłem. - odparł Denetsu, podchodząc do Ryo i uścisnął niziołkę, na chwile unosząc ją w powietrze. - Wyjaśniłem mu swoją sytuację, a on zaproponował mi pomoc w poszukaniu was. Po to tu przyszliśmy. -dodał, zerkając na Makaia, który uśmiechnął się. Chłopak poprawił chroniące wzrok okulary i sam odpowiedział.
- Robię reportaż muzyczny, jutro będzie można o nim przeczytać. - wyjaśnił krótko. - A Co u Ciebie, masz coś ciekawego do sprzedania? -zainteresował się, od razu uaktywniając swoją dziennikarską żyłkę.
Niziołka odwzajemniła powitanie Denetsu. Przez jej ciało przepłynęło jego shinso. Kiedy usłyszała pytanie Makai'a, czy ma coś do sprzedania, odpowiedziała mu wesoło:
- Miałam maczetę, łuk i wielką wodną jaszczurkę do sprzedania. Pierwsze dwa kupił kowal, a trzecie mi się zaiwaniło - mruknęła. - U mnie raczej nic nowego poza tym, panie Makai. Szukam Raziji i Koryu - założyła, że Makai został już mniej więcej zaznajomiony z ich wyglądem. - Eggo jest cały i zdrów, przynajmniej powinien być - poinformowała Denetsu - Nie wiem natomiast, gdzie jest ta dwójka. Pan Makai wie, jak wygląda Razija i Koryu?
Denetsu pokręcił na boki głową. - Miałem mu dopiero wytłumaczyć, myślałem że wszyscy jesteście razem… - wyjaśnił rycerz, wyraźnie zasmucony wieścią, że jednak nie wszyscy się znaleźli.
- Jaszczurkę? - Makai spojrzał na nią pytająco, a jego wzrok przykuła świeżo naprawiona budka. - Oh, możesz mi powiedzieć o tym coś więcej? -zaintrygował się, a Ryo dostrzegła jak jego maszynka do nagrywania dźwięku podlatuje do niej, by spijać wszystkie słowa.
- Opowiedzieć, a nie udzielić wywiadu - Ryo odpowiedziała latarnikowi. - Panie Makai, proszę wziąć tę maszynę i ją wyłączyć, bo to nie potrzebne - poprosiła, niezbyt komfortowo czując się z robocikiem latającym w pobliżu jej głowy. Wyglądała też na zmęczoną.
- Przepraszam, nie natknęłam się na nikogo innego z naszej grupy - westchnęła do znajomego szermierza.
Dziewczyna poczekała, aż Makai odeśle od niej swoją latarnię i ją zdeaktywuje. Dopóki tego nie zrobił, Ryo milczała jak zaklęta. Gdy latarnik spełnił prośbę szermierki, ta wzięła głębszy wdech i powiedziała:
- Szukamy Raziji i Koryu. Razija wygląda jak humanoidalna mysz, jest wyższa ode mnie prawie o głowę, ma szare futro, blond włosy, czerwone oczy, chyba nosi czerwony szal, ma kolczugę… - opisała dokładnie mysią towarzyszkę. - A Koryu… taki humanoid podobny do metalowego człowieka, jest ode mnie o prawie dwie głowy wyższy, w takim czarnym płaszczu chadza… - opisywała też dokładnie płaszcz, starając się też go wyróżnić na tle tysięcy innych ciemnych płaszczów. - I miał taki naszyjnik... - pokazała Makai’owi swój naszyjnik, który w poprzednim wcieleniu służył świętej pamięci Draugdinowi. Opisała też wygląd kija na wszelki wypadek.
Makai słuchał jej uważnie, jednak widać było że trochę stracił zainteresowanie tematem. - Rozumiem… ale skoro znaleźliśmy już Ciebie, to nie wydaje mi się, by był z tego dobry materiał na artykuł. -westchnął, zerkając w górę na Denetsu. - A mam czyste sumienie, bo przynajmniej połączyłem cie z jednym z dawnych towarzyszy, więc raczej nie będę mógł pomóc. Sami rozumiecie… mam dużo swoich spraw. Gdyby to była jakaś ciekawa historia, czy coś to wtedy oczywiście, ale tak… - dodał, rozkładając bezradnie ramiona.
- Ymmm...tego no chyba rozumiem. -stwierdził Denetsu. - I tak dziękuję. -dodał, wykonując swoją rycerską modła lekki ukłon.
- Tak panu zależy na sensacji? - Ryo nie starała się ukryć zdziwienia taką żądzą sensacji u Makai’a. Czemu miała wrażenie, że stara się ją wcisnąć do gazety przy byle okazji? - Nie widzę w bójce nic ciekawego, zwłaszcza, jak jakaś jaszczura sama ją wszczyna z byle powodu - westchnęła. - Niemniej jednak… dziękuję za pomoc, panie Makai - wyraziła choć dozę wdzięczności. - W razie czego powiadomię pana, jak będzie się coś ciekawego działo. Tylko kontaktu do pana nie mam.
Niczym na zawołanie ten wyciągnął wizytówkę z numerem kontaktowym. - Już masz. -uśmiechnął się. - Aktualnie będę przebywał w 24 dystrykcie. wynająłem tam hotel… co prawda nie przepadam za nimi, ale nie znam tu nikogo u kogo mógłbym się zatrzymać. -westchnął dziennikarz.
- Przepraszam, że nie mam ciekawego tematu do opowiedzenia. Chociaż jak znam swoje szczęście pewnie wcześniej czy później coś się do mnie przyczepi. Dzięki za kontakt - dodała do Makai’a. - Więc nie widział pan nikogo z naszych znajomych?
- Niestety, cały dzień siedziałem dziś na przesłuchaniu muzycznym. Co prawda, było tam kilka wielkich myszy, ale żadna nie przedstawiła się jako Razija. -dodał. Denetsu zaś rozglądał się po obiekcie.
- Zapisałaś się na test? -zagadnął blondyn, swej kompanki.
- Jeszcze się nie zapisywałam na test - odparła Ryo spoglądając na Denetsu.
- A nie widział pan kogoś wysokiego, zapłaszczonego w czarnym, długim płaszczu i z takim naszyjnikiem? - spytała Makai’a, pokazując mu kolejny raz swój wisiorek.
- Widuje się wiele zakapturzonych osób, nie zwracam uwagi na błyskotki każdej. -odparł, poprawiając swe gogle.
- Ja tez jeszcze nie...chyba trzeba drużyny… może poszukamy jakiejś razem? -zaproponował pogodnie blondyn.
- Do testu jest potrzebna drużyna, acz proponowałabym szukać drużyny dopiero od jutra, Den.
Późno jest i odpocząć muszę. Tak a propos odpoczynku, gdzie mieszkasz?

- A jak mnie pan znalazł? - spytała jeszcze na końcu latarnika.
- Wpadliśmy na siebie, nie miałem pojęcia że tu będziesz. -przyznał szczerze Makai.
- W sektorze 6, znalazłem tam pewnego starego znajomego, nie sądziłem że tutaj trafił. Myślałem, że nie żyje. -odparł Blondyn. - Ma tu spora posiadłość, na pewno nie miałby nic przeciwko gdybyś wpadła.
- Też nie mam nic przeciwko, zwłaszcza że go nie znam - oznajmiła Ryo.
- Ten tego… dziękuję za pomoc, panie Makai. W razie czego zadzwonię, nie będę już panu zawracała gitary. Będziem szli. Dobranoc - ukłoniła się lekko jednemu z najlepszych latarników klasy E, po czym zaciągnęła ze sobą Denetsu w kierunku portalu.
- Opowiadaj, co tam u ciebie, Den. Spotkałeś kogoś z naszych znajomych?
Den pokręcił na boki głową. - Nikogo nie widziałem. -odparł lakonicznie, po czym rozejrzał się po okolicy, jak by miał nadzieje, że magicznie sie objawią. - Po tym dziwnym powrocie byłem dość skołowany. Na szczęście spotkałem swego przyjaciela i on pomógł mi wrócic do siebie. -wyjasnił jeszcze.
- Też mnie zastanawiało to nagłe pojawienie się na piętrze… ale nie zdziwiło. Nie spotkałeś na przykład Edwina i kogoś z jego zgrai? No i jak się w ogóle wydostałeś z tego trzeciego piętra, pamiętasz coś z niego cokolwiek?
- Pamiętam błysk i że nagle pojawiłem się tu. Myślałem, że ty będziesz coś wiedzieć… -westchnął blondyn. - Mówiłem już, że nie widziałem nikogo kogo byśmy znali. -powtórzył się.
- Odnośnie tego nagłego przejścia na to piętro? Zmartwię cię, nie wiem więcej na ten temat niż ty. Może pocieszę cię tym, że z twoim shinso nic poważniejszego się nie dzieje - Ryo też westchnęła.
- Ja spotkałam jeszcze mistrzynię Aki. Widziałam też Księcia i S-Drowa. Obaj zamierzają iść na test - mruknęła - Co widziałeś na tym piętrze bardzo lub bardziej intrygującego czy ciekawego?
- Wszystko jest tu dla mnie ciekawe. Te budowle, te mechanizmy. W moim świecie nie posiadaliśmy takich. -wyjaśnił blondyn. - Wiedziałem, że spotkam tu dziwy, ale nie sądziłem że aż takie.
Ta mało precyzyjna odpowiedź nie dała Ryo tych informacji, na których jej zależało.
- A coś bardziej niepokojącego? - może jednak na tym piętrze nie będzie tak źle jak na poprzednich. Może w końcu będzie miała chwilę upragnionego, jak to zwali w niektórych światach… świętego spokoju?
- Niespecjalnie. Chociaż mój przyjaciel mówi, że często sie tu cos dzieje, i że to norma. Ponoć miasto budzi w ludziach emm...te… insynkty? W sensie, że jest dużo rozbójników, ale nie ma dróg na których mogli by szabrować. -wyjaśnił na swoje, stając przed portalem. - A więc idziesz ze mną, czy do siebie? -zapytał, uśmiechając się jak zwykłe szczerze, acz bez błysku wielkiej inteligencji w oczach.
- Do siebie. Póki u mnie to wszystko stoi - orzekła Ryo. - A zanim to… dasz mi namiary do siebie?
- Ymmm.. aaa! -Denetsu uderzył się dłonia w czoło. - tłumaczył mi to, to tak jak by goniec… rozumiem, o tutaj mam wszystko zapisane. -dodał, podając dziewczynie karteczkę z adresem i numerem telefonu do mieszkania.
Dziewczyna wymieniła się z nim kontaktem. Nie była na tyle kozacka, by szastać bajeranckimi wizytówkami na lewo i prawo - u niej kozactwo skończyło się na wężykowatym, pełnym zakrętasów piśmie, które było możliwe do odczytania z pomocą pisaka i ATSu. Tak to karteczka była bardzo prosta - zawierała tylko adres i telefon, bez imienia i nazwiska, i zero ozdobników - jedynie jeden z zawijasów został przerobiony na czarny sztylet.
- Dzięki. To kontakt do mnie - dziewczyna wskazała palcem na czarne ostrze na papierze. - Po tym poznasz, że to do mnie - wyjaśniła na wszelki wypadek. Narysowana broń pod wpływem wskazania palcem zmieniła się w imię szermierki, a gdy ta odsunęła palec od kartki, napisane imię zmieniło się z powrotem w rysunek z czystej czerni. - To uważaj na siebie, Den. Ja muszę iść odpocząć. Do zobaczenia - poklepała go po ramieniu, po czym obróciła się�-na pięcie, pomachała przyjacielowi na pożegnanie.


Nightblade wróciła do sektora 24. Była pewnie już stacja druga czy jakoś tak. Nie była dzieckiem Czasu, żeby móc sobie zawracać głowę dokładniejszą godziną. Dzień dawno ustąpił miejsce wieczorowi. Lampy zasilane energią shinso oświetlały ulice już od dłuższego czasu, a na sztucznym firmamencie przy lepszej pogodzie można było dostrzec pojedyncze gwiazdy. Jednakże Ryo nie była w nastroju ani w kondycji do podziwiania nieba, jak również miała co innego w planach. W dodatku po raz kolejny dokuczało ją irytujące przeczucie, że kłopoty same się jej wepchną na drogę jak świadkowie Jehowy z rozmową o zbawieniu.
Nogi same ją skierowały w kierunku spożywczaka. Według mapy Ryo miała do pokonania 400 kroków, by dotrzeć do swej bazy. Po 230 krokach wpadła do spożywczaka, żeby kupić sobie tablicę Mendelejewa w proszku zwaną chińską zupką, parę limonek oraz surowe mięso wołowe i puszkę wody kokosowej z dodatkiem soku z aloesu. Zakupy zajęły mało czasu, a dla pewności sprawdziła je shinso sense’m, nim spakowała je do ATSu, bo nie uśmiechało się jej nosić czegoś, co byłoby nadajnikiem lub czujką prowadzącą ją do zguby.
Jak znała swój magnetyzm do przyciągania kłopotów, to brakowało tylko tego, żeby V i jego przydupasy stanęły jej na drodze. Ruszyła w kierunku swojej bazy, gotowa do obrony czy ucieczki, choć ciało sygnalizowało, że ma już powyżej uszu przygód z dzisiejszego dnia.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Ryo : 18-05-2015 o 21:56.
Ryo jest offline