Karla badzo zdziwiła szybka zmiana nastawienia jego towarzyszy sam nie miał zamiaru tak po prostu od razu im zaufać
- Hola, hola! Dobry człowieku a powiedz mi jaką mamy pewność czy zaraz po tym jak wejdziemy do karczmy z Tobą reszta tej hałastry nie wykończy nam koni a nas w tej chacie co zwiecie gospodą po prostu nie zabije? - zapytał Karl, nie wierzył że Ci tchórze podniosą na nich rękę ale po pierwsze nie chcaiło mu się szukać nowego konia a po drugie słowa wypowiedziane jeszcze raz przez sołtysa na pewno będą bardziej wiążące dla tej hołoty..
Oczywiście Karl nie chował swojej kuszy i dalej spoglądał spod byka na kmieci czekając na jakąś większą reakcję głowy wioski. |