Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2015, 15:30   #136
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Estreicher zajęty swoimi myślami już miał zignorować strażnika przy bramie, lecz jego wyostrzone zmysły ostrzegły go przed bombą - Żegnaj - Powiedział, po czym skoczył na bok kryjąc się przed falą ognia i odłamkami.

Gorący płomień polizał jego plecy zostawiając poparzenia na martwej tkance jego ciała ~ Ostatni raz, gdy unikałem wybuchu byłem żywy, trochę mi brakuje uderzenia adrenaliny ~ - Przeszło mu przez myśl zastanawiał się czy podobny sposób myślenia jest efektem jego wampirzego stanu czy szoku? Jak właściwie działa obecnie jego psychika? Może tylko wmawia sobie, że jest zszokowany, aby poczuć się bardziej ludzkim?

Odpuścił sobie użalanie się nad własnym stanem ducha zamiast tego zrywając z siebie resztki koszuli, której fragmenty zapewne pozostały w jego plecach i wrzucając ją w niewielkie ognisko, jakie pozostało w miejscu budki strażniczej. Następnie podsycił płomień śmierdzącymi ubraniami, które nosił podczas spaceru w kanałach oraz melonik, który również został bezpowrotnie zniszczony przez falę ognia.

- Przy ilości ubrań, jaką muszę zmieniać dzisiejszej nocy zaczynam się zastanawiać czy nie opłaciłoby mi się biegać w przepasce biodrowej dla oszczędzenia czasu - Mruknął pod nosem.

Chwilę po wybuchu podbiega z zewnątrz jakaś skąpo ubrana kobieta z papierosem w ręce i szybko wykrzykuje - ja wiedziałam, że coś będzie nie tak, gdy przyszedł szef i dał Johnowi strażnikowi ten czerwony przycisk i kazał nacisnąć jak goście będą wychodzić! Do tego sprowadził mu jakąś Hiszpankę

Adam uniósł brwi w zdziwieniu i przeanalizował sytuacje. Taka łaskawość nie pasowała mu do Lasombry - Proszę cię przekaż swojemu władcy, że wbrew temu, co mówiłem diabłu nie skończył się jeszcze pomysły. Zaczął się poszywać pod nas zmieniając formę, aby doprowadzić do skłócenia koterii następne spotkanie zarządzam jutro w mojej domenie. Jako znaku rozpoznawczego użyjemy tematów rozmów jakie prowadziliśmy prywatnie w Elizjum zrozumiałaś ? - Spytał przyjaznym tonem.

Przez krótką chwilę rozważał czy się na niej nie pożywić, ale uznał, że jest to niepotrzebne ryzyko, bo może być zabezpieczeniem a w jej krwi może się kryć coś bardziej szkodliwego niż nikotyna... Po za tym nie lubił palących kobiet i zanieczyszczonej krwi a pod sądem powinni czekać już sprawdzeni członkowie jego trzody.

- Cóż, udało mi się przeżyć już trzeci zamach na moje nieżycie! Od dawna nie czułem się tak żyw! - Powiedział do palaczki, po czym roześmiał się ukazując kły. - Przynajmniej biedny strażnik John umarł szczęśliwy. Morte te salutant Panienko - Sparafrazował salut Rzymski, po czym skłonił się kobiecie i ruszył w kierunku sądu.

Zamierzał unikać głównej drogi, ale skorzystać z mocy krwi, aby przyspieszyć swój marsz. Musiał szybko dostać się do swoich ludzi, aby skorzystać z bezpiecznego źródła pokarmu. Planował również skontrolować Pana McGee za pomocą nadwzroku gdy już upewni się że mężczyzna nie jest świadomą bądź nieświadomą kukiełką Geralda napoi swoich trzech guholi dodatkową porcją krwi i ustali z nimi nowe hasła rozpoznawcze dzięki którym ustalą że ich Mistrz nie jest oszustem.
 
Brilchan jest offline