Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2015, 21:05   #11
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Irissa nie miała odpowiedzi na pytanie detektywa, ani na orczą matematykę Zoga. Wzruszyła ramionami i przystała na ich propozycję.
Decker też nie miał wiele do powiedzenia prócz tego, że nie znalazł na liście płac Underwwoda ani burmistrza żadnego kontraktowego maga ani szamana i będzie musiał pogrzebać dalej.
Nic więcej nie było im więc na ten moment trzeba. No może prócz drugiej butelczyny i cygar. Ork chętnie uzupełnił zapasy i skupili się na dalszej integracji drużyny.
Następnego zaś dnia, z lekkim bólem głowy zabrali się za obserwację...


Wtorek 09/16/2075

Underwood wrócił jednak do domu po fecie u burmistrza i to o dziwno wcześnie. Zaraz jakoś po 23:00. Widać kładzenie kamienia węgielnego pod klinikę go zmęczyło. Dzięki temu jednak mogli się przyjrzeć jego “obstawie”. Cywilny wóz na tablicach z poza miasta powiedział Jeremiemu, że to najpewniej obstawa Knightsów - która zresztą zmyła się gdy tylko Augustus przekroczył drzwi własnego domu. Drugi wóz którym przyjechał razem z dwom ochroniarzami i śmiesznym facecikiem w cylindrze i makijażu rodem z kultu Voodoo.
Mag rozejrzał się w około i zniknął w domu, następując na pięty swojemu mocodawcy.



Radio trzeszczało cichutko we wnętrzu odrapanego Nissana Jackrabbita kołysząc ich do snu bardziej niż nastrajając do inwigilacji. Zresztą nic dziwnego była już prawie północ.

Pulaski spojrzał na orka ledwo mieszczącego się pod zasuniętym daszkiem z plexy.
-Niezbyt wygodnie co?
-Bywało gorzej - Zog zmiął w ustach końcówkę cygara i spojrzał na stający na końcu ulicy dom
- Co widzisz? - spytał detektyw
- Hmm, ściane kurwa - znaczy mur, ale to dopiero początek. Wygląda na gruby permabeton. Som kamerki - standardzik, nic co by wyglądało na rozpylacze. Po wierzchu idzie cienka siatka. Pewnie pod prondem. Brama…. hm bedzie chyba kuta stal. Dalej podjazd żwirowy i hacjenda. Jakiś fiutek pali cygaro przed drzwiami. Sam budynek taki troche nic specjalnego. No som białę ściany jakiś tam płotek z ogrutkiem… pięterko. Dwa światła w oknach. Tyle stont.
-Dobra moja kolej… - szepnął bardziej do siebie niż do zielonego i oparł głowę o zagłówek. Przymknął oczy.

To było jak zanurzanie się w wodę - ale takie łagodne i spokojne. świadome zejście pod powierzchnię rzeczywistości. Gdy Jeremy zanurzał się w świecie astralnym realny świat tracił powoli swoje barwy i dźwięki. Wszytko stawało się przytłumione i pozbawione swoich naturalnych kolorów - zupełnie jak widziane przez ścianę wody. Ale nie żałował tego.
Głębina astralna, tak jak i przestwór oceanu mieniła się swoimi własnymi barwami, szumiał dźwiękami różnymi od zgiełku miast. Przebłyskiwała świecami energii życiowej i emocji. Tłukła się w uszach jego własnym sercem, dudniła przybojem krwi…
Otworzył się na ten nowy, inny świat. Mdłe, niebieskie latarnie rzucały jasnofioletowe snopy światła na ciemno bordową ulicę. W granatowych domach pulsowały płomyki śpiącego życia.
Jeremy wychynął na zewnątrz i w tym momencie zobaczył świetlistego Jastrzębia łopoczącego skrzydłami tuż za bramą posiadłości Underwooda.
Duch strażnik przemknął cicho wzdłuż bramy i zniknął za murem.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline