Oswald ucieszył się ze zmiany nastawienia chłopów. Ostatnie czego potrzebowali to konflikt z miejscowymi.
W karczmie rozsiadł się, kładąc swój hełm przed sobą na ławie, przyjął kufel i słuchał. - Może i innego szukamy, ale tymi też się zajmiemy. Wszak pomóc ludziom dobrze, a nagroda swoją drogą. Nasz uciekinier to stary dziad, jednak żwawszy i silniejszy niż wygląda. Wcześniej truł, a podczas ucieczki sam kraty wyłamał i dwóch ludzi ubił. Po czcicielach mrocznych potęg wszystkiego można się spodziewać. Upił mały łyk, płucząc gardło i kontynuował. - Dziwne że ci banici kupca zabili, a nie zrabowali prawie nic. Zaiste dziwne. Lecz może interesował ich jakiś jeden konkretny przedmiot? Pomnijcie słowa Otwina nim tu przyjechaliśmy. Wszak jak mawiają, dziadowi potrzebny był jakiś przedmiot. Jeśli się on z banitami skumał to może zrobić się ciekawie. Ale dzięki temu też łatwiej będzie go tropić. Może i trochę to naciągane, ale obecnie lepszych tropów brak.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |