Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2015, 21:27   #15
NightShot
 
NightShot's Avatar
 
Reputacja: 1 NightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodze
Mężczyzna słuchał Jeffa bez większego zainteresowania. Próbował on dodać im otuchy, co - zdaniem Logana - nie bardzo mu wyszło. Przygotowania do misji trwały w miarę sprawnie. Ludzie z garażu byli bardzo pomocni i byli w stanie zapewnić im prawie wszystko, czego potrzebowali. "Prawie" robi jednak cholernie dużą różnicę, o czym z pewnością się przekonają, kiedy będzie już za późno na powrót. Wiedząc, że nadmiar sprzętu nie będzie zbyt pożądany, mężczyzna zabrał ze sobą tylko to, co niezbędne: jedzenie, raki, czekany, linkę nylonową, folię aluminiową, środki czystości i swój pistolet śrutowy. Nie zapomniał też o jego skarbie: profesjonalnym łuku, który towarzyszył mu od wielu lat. Do kołczanu napchał tyle strzał, ile dało się bez ryzyka uszkodzenia grotów. Resztę zapakował w folię, i włożył do plecaka. Po namyśle spakował też race hukowe i świetlne. Przyjął też jeden z karnistrów z benzyną, po czym dołączył do reszty drużyny. Na szyję założył amulet: naszyjnik z zębów dzika, upolowanego dawno temu. Musiał wtedy siedzieć w zasadzce kilkanaście godzin. Uśmiechnął się do wspomnień. Zaśmiał się nawet cicho, gdy przypomniał sobie, jak skończyło się polowanie. Mężczyzna zasnął. Przebudził się, gdy zwierzę przechodziło tuż obok niego. Z przerażeniem dostrzegł, że nie ma strzały nałożonej na cięciwę. Musiał czekać w ukryciu kilka godzin, zanim dzik oddalił się, dając mu nieco czasu na przygotowanie strzału. Trafił idealnie w serce. To był jeden z najpiękniejszych strzałów w jego życiu. Nigdy tego nie zapomni. Lecz piękne czasy minęły. Logan był ciekaw, czy jakiekolwiek zwierzęta na powierzchni przeżyły. Może napotkają podczas podróży coś nowego ? Życie mogło przybyć z biegunów. Może coś, co sprawiło, że Ziemię skuł lód, zmieniło też zwierzęta ? Yeti ? Mimo tylu powodów, dla których zdecydował się opuścić schronienie, mężczyzna nie czuł się dobrze. Droga na powierzchnię była powrotem do starych koszmarów. Do chłodu, zimna i głodu. Białe piekło domagało się ofiar. Przenikliwe zimno przypominało mu wrednego komara, który tylko szuka miejsca, w które może się wbić i wyssać z człowieka ostatnie ciepło. Na pierwszą przeszkodę natknęli się szybciej, niż się spodziewali. Na pozór nic takiego, normalnie Logan nie wahałby się zwyczajnie użyć czekanów. Nie chciał jednak sprawić wrażenia pieprzonego indywidualisty, więc spokojnie podszedł do barierki i chłodnym okiem ocenił sytuację. Tymczasem rozpoczęła się krótka dyskusja na temat tego, co dalej. Prywatnie wolałby demokrację od jednego lidera, a tym bardziej zupełnego braku zorganizowania, co wyraźnie podkreślił w swojej wypowiedzi, lecz mógł się dostosować. W zasadzie to i tak misja nie miała dużych szans na powodzenie. Pomyśleć jeszcze, że u końca drogi mogła czekać zorganizowana grupa ludzi, którzy tylko czekali aż zbliży się kolejna ofiara. Po to, by dobić ich, wyczerpanych długą drogą. Mężczyzna tknięty złym przeczuciem celowo zwlekał z opuszczeniem się na dół. Chciał się dokładnie rozejrzeć. Potencjalne zagrożenie mogło się czaić za każdym rogiem. Ktoś musiał pilnować bezpieczeństwa reszty. Gdy wszyscy inni byli już na dole, owinął się liną w pasie i dał znak, by go opuścili. Miał nadzieję, że zejście odbędzie się bez niepotrzebnych komplikacji.
 
__________________
Nie uciekaj przed snajperem - zginiesz zmęczony.
NightShot jest offline