| Słowa Lionela wytrąciły Sławę z pozornego zamyślenia, delikatnie wbiła igłę w płótno a następnie podniosła oczy z nad tamborka na którym widniały już prawie ukończone nenufary, spojrzała na Lionela i z uśmiechem skinęła głową. Przyda jej się jakaś emocja, jakaś odmiana w jej nie życiu zresztą, w tym miejscu uśmiechnęła się w duchu, to przywołuje pewne wspomnienia, z czasów gdy była jedynie córką swego ojca i u jego boku uczestniczyła w krwawych łowach ….cóż nigdy nie była tak dobra w walce jak staruszek tego oczekiwał, nigdy też nie była mu też tak posłuszna ale jedno mieli wspólne - pociąg do nowych wrażeń i silnych emocji. Wampirzyca odłożyła tamborek, wstała, delikatnie ukłoniła się przed księciem, uświadamiając sobie jak niepraktycznym byłaby walka w tej chwili, długie rozpuszczone włosy, zwisające swobodnie kolczyki, które sięgały nieomal ramion, wąska ołówkowa spódnica, oj tak musi jak najszybciej wrócić do domu. Wychodząc rzuciła przez ramie w stronę Gangrela – „Rozumiem, że twój pchlarz Orlo będzie jechać ze mną w mojej Błękitnej Betty, no a ja się muszę jeszcze przebrać i spakować, wiec widzimy się za dwie godziny pod Elizjum” i nie oglądając się za siebie wyszła pospiesznie.
James Orlo wyrwał się ze skupienia, w którym słuchał historii Jennifer i rozkazów księcia. Wyszczerzył się pobłażliwie, odprowadzając wzrokiem wychodzącą w pośpiechu Slavę i jej falujące rudoblond włosy. Cóż, kobiety potrzebują nieco czasu na pakowanie się, on nie musiał nawet zmieniać ubrania, ciemnobeżowy prochowiec i znoszony garnitur, Colt i nóż u boku jak zawsze.
Wstał i skinął głową Charlesowi, ignorując Lionela.
„Oczywiście, Książę (to słowo zostało wypowiedziane z nutą ironii), wyruszamy natychmiast, nie można pozwolić żeby te śmiecie z Sabbatu przejęły miasto, zbadamy na kogo z miejscowych możemy liczyć i wypalimy ten wrzód.” Jego ciemne, głębokie oczy, zaświeciły się na czerwono a ściągnięta twarz zwęziła w drapieżnym grymasie w odczuciu ekstazy nadchodzącego polowania. „Mogę wziąć Slavę, z tego co wiem całkiem nieźle posługuje się bronią białą i ma inne talenty.. oczywiście jak nie jest zatracona w swoich kaprysach…” Powiedział, również szykując się do wyjścia.
Półtorej godziny później, James czekał przed Elizjum wsparty o motor, ciemny BMW R69, jego Tommygun na plecach, z wiernym ghulem Karlem, owczarkiem kaukaskim, u boku, patrząc na nadjeżdżającą w swoim błękitnym Fordzie Fairlane Slavę.
„Bądź grzeczny Karl, będziesz jechać ze Slavą, niedługo zapolujemy w nowym miejscu.” – Poklepał psa po głowie, ujrzał odbicie swojego oczekiwania w jego rozumnych oczach.
Przygotowania zajęły Sławie mniej czasu niż przewidywała, ot zdjęła biżuterię, pozostawiając na palcu tylko skromny srebrny pierścionek (pamiątkę po Joe), zaplotła włosy w warkocz który okręciła jak jeszcze za czasów swego pierwszego życia dookoła głowy, założyła niebieski bliźniak, jeansy, pas do którego przyczepiła rapcie. Na koniec zdjęła ze ściany ostatni podarek od ojca – swą zadbaną wychuchaną ludwikówkę, była w idealnym stanie i nadal dobrze układała jej się w dłoni. Dla pewności wykonała kilka uderzeń, zastaw i już po chwili uśmiechając się z zadowoleniem włożyła szablę do pochwy. Wychodząc zabrała ze sobą jeszcze nieduży neseser, który zawsze leżał pod łóżkiem, przygotowany na wszelki wypadek i pojechała, mając nadzieje, że James już będzie czekać. Nie rozczarowała się, był już tam wraz ze swym pchlarzem, podjechała zatrzymując się nieomal przed jego nosem, otworzyła tylne drzwi i zagwizdała na psa, który wsiadł niechętnie oglądając się na przyzwolenie Pana. Następnie zatrzasnęła za nim drzwi, usiadła za kierownicę, otworzyła okno i powiedziała „więc szeryfie plan bez zmian do zobaczenia w zamku” i ruszyła.
James po chwili ruszył za nią i przez moment wydawało mu się, że przez otwarte okno samochodu dobiega go smutna piosenka, niestety nie potrafił rozpoznać ani jej słów ani nawet języka, może to przez wiatr.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Ostatnio edytowane przez Wisienki : 23-05-2015 o 17:14.
|