I żeby popsuć dobre wrażenie, to musiał się znaleźć jakiś chłopek-roztropek, co to wyskoczył z głupimi insynuacjami.
- Gdybyśmy to my go wypuścili - odparł - to przecież nikt by nam nie kazał go gonić.
Ty głąbie, dodał w myślach.
- Jako że to groźny zbieg - dodał - zatem zapłacono nam za przyprowadzenie go do Fjern.
- To stamtąd przyjechaliśmy - dodał, odpowiadając na pytanie sołtysa. - Jeśli nikt obcy, prócz nas i tego posłańca, się nie zjawił, to po prostu będziecie musieli mieć oczy szeroko otwarte.
- Jeśli chodzi o tych bandytów - dodał - to na początek przydałby się jakiś przewodnik.
O planach na przyszłość nie zamierzał opowiadać. Nikt nie mógł zagwarantować, że wśród mieszkańców wioski nie znajdzie się jakiś poplecznik bandytów. |