Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2015, 23:29   #37
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Couryna wystawione na półkach i pochowane w szklanych witrynkach świecidełka nie interesowały. Nie hołdował teorii która głosiła, iż każdy prawdziwy pirat powinien nosić złoty kolczyk (przynajmniej jeden), a elegancki dżentelmen - złoty sygnet.
Dlatego też dość obojętnie spoglądał na zgromadzone w sklepie cudeńka.

Kiedy już najważniejsze zostało załatwione, a Lea przejęła na powrót opiekę na rudą trójcą, Leila mogła w spokoju rozejrzeć się w asortymencie złotnika. Towarzyszył jej Couryn, który spoglądał na partnerkę, próbując ocenić, czy coś szczególnie zwraca jej uwagę. Po przejrzeniu kilku rzędów różnych świecidełek Leila traciła powoli nadzieję na znalezienie czegoś dla siebie. Wtem jej oczy rozszerzyły się delikatnie i przysunęła nos bliżej przeszklonej lady, by lepiej się przyjrzeć. Kiedy przekonała się, że oczy jej nie mylą, złapała Couryna za rękaw i pociągnęła lekko tak, jak czasem robią małe dziewczynki.
- Och, popatrz, jakie ładne - wskazała róg małej wystawy.


Na aksamicie spoczywały dwa misternie wykonane, srebrne smoki. Miały nawet maleńkie, fioletowe oczka. Leila była oczarowana.
- Jak szukasz dla kogoś podarunku, to te będą idealne… - Uśmiechnęła się do niego niewinnie, po czym wróciła do podziwiania kolczyków.
- Ojej! Zamrugał do mnie! - wykrzyknęła.
Wiedziała, że to po prostu światło odbiło się od maleńkiego niczym ziarnko piasku szlachetnego kamienia, ale wrażenie było niesamowite.
- I jak pięknie pasuje do nazwy naszego okrętu - dodała.
- Ile kosztuje ta para? - spytał Couryn, z bolesną świadomością, że tak głośno wyrażony zachwyt z pewnością podwoi cenę.
- Macie dobre oko, bosmanie. Srebro i opale. Tylko trzy korony i pięć srebrników. Będą ładnie współgrały z kolorem pani oczu - z uśmiechem stwierdził złotnik.
Oko bez wątpienia Leila miała. Przynajmniej według Couryna. Kolczyki były śliczne, ale kosztowały dwa razy tyle, co każda para z tych, które wybrały sobie dziewczęta.
- To może jeszcze jakiś pierścionek do kompletu? - spytał Couryn, lekko unosząc brwi..
Na szczęście niedawno trafił się łup, więc miał świadomość, że nie zostanie z pustą sakiewką, nawet po kupieniu kolejnego drobiazgu. A widok radości malującej się na twarzy Leili był więcej wart, niż garść złota.
- Pierścionek? - spojrzała na Couryna, jakby chciała upewnić się, czy nie żartuje. - A co z tym nie obsypywaniem prezentami na początku znajomości? - zapytała wesoło.
Couryn machnął ręką.
- To były całkiem inne okoliczności - odpowiedział niezrażony docinkiem.
Leila nie była do końca przekonana, czy chce narażać go na takie wydatki. Przecież miała pieniądze i mogła zapłacić sama. Z drugiej strony skoro sam to proponował… Wszelkie wątpliwości pierzchły jednak, gdy jej oczy zupełnie przypadkiem spoczęły na pierścionku, który spokojnie mógłby tworzyć komplet z upatrzonymi kolczykami.



- Ten - powiedziała, wskazując błyskotkę.
Couryn uprzejmie skinął głową.
- Chcesz... i masz - powiedział.
- Ile za ten drobiazg? - zwrócił się do złotnika.
- Pięć sztuk złota. - Odpowiedź padła niemal natychmiast.
Leila niepewnie popatrzyła na Couryna. Wszak był to już całkiem spory wydatek.
- To może zostawimy to na kolejną okazję? - zaproponowała.
- Moja droga... Druga taka okazja może się nie powtórzyć. No, chyba że ci się nie podoba aż tak bardzo...?
Słowa “moja droga” w jego ustach brzmiały dla niej tak ładnie, ale i cokolwiek dwuznacznie…
- Jest przepiękny. Bardzo mi się podoba. Po prostu… To sporo jak na jeden wydatek. - Leili niestety nie przyszło wcześniej do głowy, że lepiej nie wyrażać aż tak głośno swojego podziwu.
- Idź piękno do piękna - uśmiechnął się Couryn. - Bierzemy na wynos, czy chcesz od razu przymierzyć?
- Od razu - powiedziała rozpromieniona Leila i wyciągnęła do niego dłoń.
- Pozwolisz? - spytał, biorąc pierścionek i drugą dłonią chwytając wyciągniętą dłoń Leili.
Kilka odpowiedzi przemknęło jej przez głowę, ale wybrała taką, którą uznała za najzabawniejszą w tej sytuacji:
- Tak.
Wprawy w zakładaniu pierścionków na kobiece palce Couryn nie miał, ale, jak powiadają, kiedyś trzeba było zacząć, więc mimo pewnego zaskoczenia zgodą, bez wahania podjął się tego zadania, które - nie da się ukryć - z czymś mu się kojarzyło. W sumie... nawet dość przyjemnie..
Pierścionek, ku jego zaskoczeniu i równoczesnej uldze, stawił niezbyt wielki opór, by po chwili spocząć na serdecznym palcu prawej dłoni.
- Jakby stworzony dla ciebie - powiedział.
Leila uśmiechnęła się do niego promiennie i przez chwilę przyglądała się swojej dłoni z zachwytem. Następnie zdjęła noszone do tej pory kolczyki-obręcze, po czym założyła podane przez złotnika srebrne smoki. Po czym niespodziewanie zarzuciła Courynowi ramiona na szyję i przytuliła się do niego.
- Dziękuję. Są przepiękne - powiedziała i, nie zważając na wszystkich dookoła, pocałowała go długo i czule.
Couryn bez wahania skorzystał z okazji. I nie zamierzał tak szybko wypuszczać dziewczyny z ramion.
- A mówiłam, że oni się kochają - powiedziała, bynajmniej nie cicho, Ann.
Cała trójka z szerokimi uśmiechami zaczęła klaskać obejmującej się parze.
Leila na moment oderwała się od Couryna.
- Dziewczęta, proszę nie podglądać - zażartowała, po czym jeszcze na chwilę powróciła do jakże absorbującego zajęcia.
- Musimy już iść - powiedziała w końcu, z wyraźnym żalem odsuwając się od Couryna.
- Musimy... - potwierdził niechętnie Couryn.
Pocałował Leilę w policzek, po czym obrócił się w stronę złotnika.
- Zapłacę - powiedział.
Z sakiewki zawierającej nagrodę za członków bandy zapłacił za kolczyki dziewcząt, zaś z własnej wyłożył osiem złotych krążków i pięć srebrnych.
 
Kerm jest offline