Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2015, 10:58   #34
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Gdy Waldo ujrzał wypadającego z bramy Igora, ściganego przez dwójkę uzbrojonych zbirów, nie drgnął nawet.

Po prostu na chwilę całkiem się wyłączył, więc nawet nie pamiętał, czy się przestraszył, bo potem nagle szedł już gdzieś grzecznie za Igorem i było po wszystkim. Było mu żal nieco rozsypanych monet, ale też im dłużej rozważał sytuację, tym mniejszą wydawały mu się stratą.

Właściwie, zaczynał być całkiem zadowolony, że wyszedł z tego cało.

- Hę...? Co tam znowu...? - rzucił zamyślony w odpowiedzi na słowa Igora, a potem powoli dotarła do niego ich treść. Grubas wydawał siena poły nieobecny, na poły zaspany. Może trochę za wiele spadło na niego w krótkim czasie i po prostu przestał nadążać za biegiem spraw.

- Umm... Tak, tak... Ja szukałem Rosena. Bo u nas na podwórku był taki Hans, szczurkowaty, i miał gładkie dłonie i pewnie on zabił Mammuna, ale został, pewnie po coś przy Mammunie, Rosen zabrał rzeczy Mammuna, szukałem go. I może mnie też chciał zabić. - wyrzucił z siebie Waldo, głośno przełykając ślinę i wyglądając znowu nieco bardziej przytomnie. Przy okazji zauważył, że ma całkiem przemoczone spodnie, a także ranę Igora.

- Wysłałżem Ernę do nas, ona leczy, może ciebie też. I może tego Hansa złapiemy. Może Rosen wróci...? Ja nie rozumiem, czemu wszyscy tak poszli, zostawili mnie samego z tym Hansem, moja biedna głowa, moja biedna matka, ja biedny i moja sakiewka. - Waldo spojrzał z wyrzutem na Igora, jakby to on był odpowiedzialny za wszystkie jego problemy.

I poszli dalej. Waldo bardzo się pilnował, żeby iść te pół kroku za Igorem, na wypadek gdyby czekał na niego jakiś Hans i trzeba było zmykać.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline