Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2015, 12:34   #40
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Baedus

Wieczór 6 Mirtula

Siedząc przy swoim stoliku na końcu sali Basanta lekko smętnym wzrokiem patrzył na kolejnych wchodzących. ~Jest ostro.~ pomyślał czarodziej gdy zauważył jak kogoś wykopują za drzwi. Nagle do karczmy weszła kobieta z dwiema beczkami pod pachami i jedną na plecach. - A to kto? - zapytał jakby do siebie. Weszła kobieta dużo dużo wyższa od Baedusa. ~Co to za mutant. Dawno (o ile w ogóle) takiej kobiety nie widziałem~ pomyślał ze zdziwieniem w oczach. Kobieta powiedziała, że w beczkach jest piwo. Po dłuższej chwili wyciągnęła zza pleców dwuręczny młot i postawiła go na ziemi. Powiedziała też, że nazywa się Urlana. Po chwili zaczęła się walka z piechociarzem. Nie minęło pięć minut a kobieta pokonała jegomościa. ~Not bad~ pomyślał kiwając głową z uznaniem.
Po tej akcji położył głowę na stoliku i przy drzemał przez chwilę, gdyż była pora wieczorna.

Poranek 7 Mirtula

Mężczyzna obudził się i lekko zmęczonym głosem powiedział.
- Nie wiem jak ty kamracie...-słowa skierował do nowo poznanego mężczyzny o imieniu Vincent -...,ale ja idę na miasto. Rozprostować kości, że tak powiem. Jak chcesz możesz dołączyć - mówiąc to skierował swe kroki do wyjścia. Vincent najwyraźniej nie przejął się tym co powiedział. ~”Dziwny człowiek.”~ pomyślał mag.
- Uszanowanie - wychodząc powiedział to w kierunku nowo przybyłej z lekkim przytaknięciem głową.
Przechodząca nadbrzeżem dostatnio odziana kobieta, popatrzyła tylko na maga jak na coś co mogło by się jej do butów przyczepić. Poszła dalej prychając. Towarzyszący jej młodzieniec przez chwilę oceniał czy Baedus jest godny, by go przebić rapierem noszonym na zdobnym złotem jedwabnym pendencie. Zauważył jednak kota zatkniętego za pas u maga. Mrukną pod nosem.
- Tylko bosman, niewart mego ostrza. - mruknął pod nosem nieprzychylnie.
Pogoda była ładna jak na poranek w Alaghonie. Lekki wiatr muskał jego skórę. Udał nadbrzeżem wzdłuż okrętów, które jeszcze nie wypłynęły na szerokie wody. Było cicho i spokojnie.

Rufus, łasica chowaniec Basnata, wesoło wybiegła w przód. Do umysłu maga docierały emocje zwierzątka ciekawość, zabawa i głód, lecz nie było to nic nowego, był on wszak zawsze głodny, a przy najmniej łakomy.
Wa bramach portu sprawdzono dokumenty, lecz bez przeszkód mag został przepuszczony do miasta. Nogi same poniosły go na targ, gdy do niego dochodził słychać było jak dzwony w mieście wybijają dziesiąty dzwon.

Badeus usłyszał głos nawołujący.
- Do mnie ludzie i inna hołoto. Do mnie. Tylko u mnie najlepszej towary z Calimshanu. Najwyższa jakość, przystępne ceny. Do mnie, do mnie. Magiczne, magiczne przedmioty na niemal każdą kieszeń. Do mnie. Jedwabie z dalekiego wschodu, z tajemniczego i legendarnego Kara Tur.
Na kolorowym straganie, pod dużym pawilonem namiotem rozłozony był różnorodny towar.
czego tam nie było jedwabie z Kara turm amfory przedniego wina z Calimshanu. Różnorodne przedmioty, od broni po mechaniczne pozytywki roboty gnomów.

Baedus słysząc głos dobiegający ze straganu poszedł za nim aż do niego dotarł. Zupełnie zignorował dzwony. ~Magiczne przedmioty? Hmm~ zastanawiał się dobre pięć minut.
-Co masz do zaoferowania kupcu z magicznych przedmiotów? Hę? - zapytał jegomościa wyraźnie zainteresowany.
- A panie czego ja nie mam lepiej zapytajcie. Z pierścieni mam na ten przykład pierścień, który wasz powab i charyzmę podniesie. Jedyne dwadzieścia sztuk złota, dostałem go od pewnego żeglarza, tylko nie wiem czy za mało za niego nie biorę, zupełnie nie znam się na magicznych przedmiotach.
Cena wydawał bardzo atrakcyjna, tak atrakcyjna, że aż podejrzana. Zwykle za takie przedmioty płaci się setki sztuk złota, jeśli nie tysiące.

- Co oferujesz z regionu Kara-tur szanowny sprzedawco? A jak nie z tego regionu to z Calimshan co prezentujesz z biżuterii, słabych magicznych przedmiotów lub rzadkich ziół, klejnotów czy ksiąg? - zapytał Baedus stawiając łasicę na stole. - I coś do jedzenia - rzucił szybko, przełykając ślinę.

- Z Kara Tur, jedwabne materie najlepszej jakości, ten oto miecz sławnego wojownika, magiczne latarnie.
Pokazywał wskazując wymieniane towary.
- Jedzenia, napitków, ziół oraz ksiąg nie mam na stanie. Co zaś się tyczy biżuterii oto ona? Podszedł do jednej ze skrzynek, otworzył ukazując zawartość dziewięć pierścieni, naszyjnik, oraz kolczyki.
- Zwróćcie panie uwagę na ten naszyjnik. Jego magia zapewni miłość i wierność kobiety. Pierścień zaś pozwoli przebywać pod wodą. Kolczyki zas polepszają słuch noszącemu.

-Za ile ten pierścień przebywania pod wodą? - zapytał sprzedawcę zainteresowany. Zabrał Rufusa ze stołu.
- Dwadzieścia sześć koron. - odparł sprzedawca szeptem.
-To biorę.- odpowiedział Basanta. Podał mu dwadzieścia sześć koron i odebrał pierścień.
Sprzedawca uśmiechnął się.
- Robienie interesów z panem to czysta przyjemność.
-Dziękuje- poszedł w stronę statku. Na drodze napotkał tylko paru mieszczan, gdzieniegdzie wojowników czy nawet żeglarzy.
-W razie czego wiem gdzie szukać!!! - odwrócił się w stronę sprzedawcy z uśmiechem na ustach. Wsiadł na statek i zajął swoje miejsce w kajucie.
Sprzedawca promieniście się uśmiechnął.
- Dziękuję, polećcie mnie swoim znajomym
Odkrzyknął.
Po wejściu na okręt postanowił go sobie dokładnie obejrzeć. Najpierw górny pokład, z którego było można kierować okrętem. Po prawej jak i lewej stronie widział cztery lekkie działa. W tle jakieś skrzynie. Tuż pod masztem była ogromnych rozmiarów katapulta. Tuż za działami była kajuta kapitana i pierwszego oficera. Tuż obok kuchnia. Schodami zszedł na dolny pod pokład gdzie po lewej stronie była zbrojownia. Idąc dalej widział magazyn amunicji. Natomiast na kasztelu była skrzynia i dwa działa i koło sterowe. Wrócił na pokład po wymagającej podróży po statku, zszedł pod pokład do swojej kajuty i zasnął.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline