Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2015, 23:41   #145
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
James zaparkował swój swój motor i czujnie rozejrzał się dookoła. W pewnym oddaleniu dostrzegł policję oraz stojące przy drzwiach do zamku wampiry, a następnie nadjeżdżająca tuż za nim Slavę. Wampirzyca zaparkowała i ulgą wypuściła Karla z samochodu, pchlarz wiercił się, piszczał i co najgorsze przeszkadzał jej swym wyciem w prowadzeniu samochodu, no właściwe to w śpiewaniu, ale ponieważ zawsze śpiewała prowadząc to w praktyce wychodziło na to samo… Karl tylko na to czekał i już po chwili był u boku swego Pana wykręcając wokół jego nóg radosne znaki nieskończoności. James przytulił swojego pupila.

-“Dobry Karl, byłeś grzeczny w podróży, ale teraz spokojnie. Tam są wampiry, ale bez gwałtownych ruchów”.

Karl wyczuł już obecność obcych Spokrewnionych i zaczął się jeżyć. James poklepał go uspokajająco po głowie, ale sam też czuł jak wewnątrz wije się jego Bestia, a pazury szykują do wysunięcia się. Sława początkowo patrzyła na towarzystwo z lekkim wyrazem rozbawienia, po chwili jednak znudziła ją jednak ta idylliczna scena i zapytała

- “James twój pies potrafi tropić wampiry?
-“Tak, wyczuł obecność tych co stoją przy wejściu, znam ich z widzenia - ten napuszony Toreador z Anglii, podobno oswojony Lasombra, chyba Anthony mu jest, i miejscowy czarodziej Morgan. Wypadałoby by się przedstawić i zobaczyć jak przedstawiają sytuację”. Oczy Jamesa rozbłysły krwawą czerwienią, kiedy wyostrzył swoje zmysły.
-"I co widać krwawymi oczyma? Sprawdziliście czy to oni? Pamiętajcie że tropimy zmiennokształtnego Tzimisce!" - Lionel wyciągnął lusterko i ustawił je tak by ujrzeć odbicie Marchinga. Nie ujrzał go - "
- “Ty znasz ich najlepiej Lionelu, wiesz jak wyglądają, rozmawiałeś też z nimi nie raz, w sumie jeśli ktoś z nas będzie w stanie wykryć zmiennego to tylko ty. Dobrze byłoby gdybyśmy porozmawiali z miejscowymi Spokrewnionymi razem a później powiesz, nam czy ktoś nie wydaje się podejrzany, zresztą ktoś musi mnie przedstawić” Sława uśmiechnęła się do ghula jednym ze swoich najbardziej uroczych uśmiechów - "Później będzie łatwiej. Wierzę, że pchlarz Jamesa będzie w stanie odróżnić wampira od jego sobowtóra
- "Zrobię co w mojej mocy. Tyle że spryt i znajomość realiów nie zawsze wystarczy, czasami brak mi narzędzi. Sporo bym dał by móc czytać w myślach lub widzieć aury…"
- "może to kwestia czasu, słyszałam że niektóre ghule z czasem uzyskują pewne moce, a Ty jesteś wyjątkowy…
- wydawało się, że Sława jedynie głośno myśli.
- Z czasem i z mocą krwi którą spożywają. Ale nie rozmawiajmy o tym tutaj. Oni mają wyczulone zmysły, mogą podsłuchiwać…

James skończył się rozglądać i ruszył w stronę wejścia do zamku, wykazując swojemu ghulowi, Slavie oraz Lionelowi, żeby poszli za nim.

- “Muszę zbadać miejsce zbrodni, ale najpierw pogadajmy z nimi. Wycięto miejscową elitę, my jesteśmy wysłannikami Księcia i mamy ugasić pożar w tym burdelu. Bądzmy gotowi do użycia broni, nie wiadomo co się dzieje. Nie ufam temu Lasombra, na szczęście Tremere raczej można ufać, nie po drodze im z Tzimisce.” Ręką pogładził lufę znajdującego się pod jego płaszczem Tommyguna.

Sława popatrzyła na Gangrela z głęboko skrywaną pogardą, nie wątpiła, że ktoś wiedział co robi wysyłając ja na misję razem z tym dzikusem, nie wątpiła też, że nie jeden raz przyjdzie jej tuszować jego gafy i nie jeden raz będzie miała dość towarzysza, ale czego się nie robi dla nowej domeny… westchnęła w duchu, ale nieomal natychmiast odpowiedziała prostym zrozumiałym dla szeryfa językiem:

-“Trochę ostrożności zalecam, przyroda nie znosi próżni, umarł król więc ciekawe kim jest nowy książe, póki tego nie wyjaśnimy to spróbuj być, że tak powiem chodź to pojęcie jest ci raczej obce - delikatny. Nie potrzeba nam tu problemów, przynajmniej dopóki nie ustalimy co tu do cholery jest grane?

Gdy już powoli zbiżali się w stronę budynku, Sława zwolniła na chwilę kroku, zbliżyła się do Lionela.
“A tak przy okazji, wiesz co będzie teraz z Jennifer?” - zapytała - “wiesz kto teraz się nią zaopiekuje?”
-"Musi jak najszybciej znaleźć sobie nowego pana. Lub panią. Może ty chcesz się nią zająć? Inaczej czas się o nią upomni i szybko straci swoją młodość i siły. Nie wiem jeszcze kto się nią zajmie, to decyzja księcia. No i najpierw musimy potwierdzić śmierć jej pani, może ktoś jej po prostu namieszał w głowie. Na przykład ten stary Malkavian".

- "chciałabym, żeby tak było ale mam złe przeczucia…. w sumie przydałoby mi się dzienne wsparcie zwłaszcza w tych niespokojnych czasach… muszę porozmawiać o tym z księciem, rozumiem że mam Twe wsparcie w tej kwestii?"
- "Czemu nie? ja nie mam nic przeciwko, ale moje słowo mało się liczy. Jestem tylko ghulem. Książę ma ostateczne zdanie.

Oczywiście, nikt nie ośmieliłby się podważyć woli princepsa.” Uśmiechnęła się w celu rozładowania atmosfery, ale i tak wiedziała swoje.

James zwolnił kroku, spojrzał z irytacją na Slavę i Lionela i zaczął zgrzytać zębami.

“-Nie mamy czasu na pogaduszki, rozprawmy się z Sabbatem, a potem będziemy dzielić łupy”.
- "Prowadź szeryfie, jesteś najwyższy stopniem" - odpowiedział Lionel.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 26-05-2015 o 23:51.
Wisienki jest offline