Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2015, 15:55   #41
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Krossa rozgościł się już na statku. I zaczął się powoli po nim przechadzać. Dowiedział się również jak najwięcej o nowej załodze.

Szedł uporządkować lazaret, gdy napotkał na szlochającą Jenny. Dziewczyna była przyjemna dla oka. Zdążył się już rozpytać u Długiego Toma, o kilku członków załogi. Dlatego kojarzył ją z imienia i informacji jaką już krążyła za sprawą Toma po statku. Jenny była szlachcianką podsłuchał to z rozmowy oficerów. Ponoć zgłosiła się w nietypowych okolicznościach bo bez dobytku. Nie miała przy sobie nic prócz krótkiego miecza... i zaplamionej krwią koszuli. Tomowi można było zarzucić wiele, głównie długi język. Był jednak niczym śledczy sprawdzał swoje plotki i puszczał w obieg historie prawdziwe. Krossar wiedział o tym od nawigatora, gdy pytał go o załogę statku.

- Tom opowie ci o wszystkim, zawsze jest najlepiej poinformowany.- powiedział Quentan.

Krossar nie za bardzo wiedział co ma zrobić. Jednak kobieta była w potrzebie więc zdecydował się podejść.

- Witaj pani- zaczął choć zabrzmiało to dość niezręcznie. -Co się stało mogę jakoś pomóc?- zapytał jakby był nie zorientowany w temacie. Podszedł jednocześnie do dziewczyny bliżej i przyklęknął przy niej.
Dziewczyna otarła łzy chusteczką. Schował ją do jeden z kieszeni szafranowego koloru tuniki żeglarskiej, w którą jak widać zdążyła się już zaopatrzyć. Widocznie wydała na nowe wyposażeni cała zapłatę za zamustrowanie.

- Dziękuję za zainteresowanie, lecz nie jest to sprawa, o której chciałabym mówić. Przynajmniej w tej chwili, panie bosmanie… - zawiesiła pytająco głos, widząc oznaki rangi trójgraniasty kapelusz, jedwabną chustę na głowie, przewieszoną przez lewe ramię jedwabną szarfę, wszystkie ze znakami “Złotego Smoka”. O randze świadczyły również wiszący na szyi gwizdek bosmański i zatknięty za pas kot. Dziewczyna czekała, jak było widać wyraźnie, by Krossar jej się przedstawił.

- Krossar przez przyjaciół często nazywany Goldfingerem.- przywitał się. Wyciągnął rękę na przywitanie i jednocześnie pomógł dziewczynie wstać.
- Jenny tak?- podpytał zdradzając jednocześnie, że coś już o niej wie.
- Jadłaś coś? Sprzęt i ubrania masz w komplecie? Niczego ci nie brakuje?- podpytał bo złoto za zamustrowanie nie było znaczącą sumą. Należało najpierw zadbać o podstawowe potrzeby dziewczyny. Z czasem stanie się pewnie bardziej rozmowna.

- Tak dziękuje mam wszystko czego mi trzeba bosmanie Krossar - powiedział spuszczając wzrok.
- Jestem też medykiem. I jako fachowiec mogę stwierdzić u ciebie stan pewnego roztrzęsienia- uśmiechnął się odsłaniając idealnie białe zęby. Mówił do niej ciepłym i miłym głosem. Chciał coś dla niej zrobić, stąd stwierdził że na tym etapie idealny byłby kielich wina. Pozwoliłby uspokoić emocje.

- Zapraszam do lazaretu coś na to poradzimy.- ujął dziewczynę za rękę i pociągnął delikatnie za sobą. Chciał coś powiedzieć. Pewnie banalnego, że jest bezpieczna lub coś podobnego.. Nie dane mu było jednak przemówić..

Jenna gwałtownie wyrwała swoją dłoń z dłoni kapłana.
- Jeszcze raz mnie dotkniecie to wypatroszę jak świnię.

Powiedziała potwierdzając swoje słowa wyjętym z pochwy kordem.

Krossarowi nie raz grożono śmiercią. Rzadko jednak robiły to kobiety… Stłumił odruch w połowie drogi ręki po swój młot.

Rozłożył delikatnie ręce w obie strony w geście pokoju.
- Chciałem pomóc- powiedział mimo wszystko lekko się jąkając.
- Obejdę się bez waszej pomocy.
Gdyby Krossar był przyzwoity a wzrok mógł zabijać, Krossar powinien paść martwy, choćby z samej przyzwoitości, pod miażdżącym wzrokiem dziewczyny.

Krossar uznał, że dziewczyna potrzebuje trochę czasu. Wszelaka rozmowa z nią obecnie może pogorszyć sprawę.

- Uznam, że nie groziłaś bosmanowi...- choć nie dane było dokończyć nawet zdania
- A ja uznam, że nie chciałeś mnie zgwałcić. - dłoń dziewczyn nie opuszczała rękojeści koszowej kordu

Popatrzył na nią jak na lekką wariatkę. Ponownie stłumił napaść złości.. Spokojnie dużo przeszła, normalnie pewnie jest... hmm normalna?

- Chciałem ci dać kielich wina z prywatnego zapasu z ziołami. Dobra rzecz w nerwach. Wiem, że sporo przeszłaś.- podjął próbę wytłumaczenia sytuacji.
- Nie trzeba - odparła i odeszła na drugą stronę pokładu do krzątających się tam żeglarek.

Krossar przez chwilę stał jak tyczka wbita w ziemię. Analizował co źle zrobił. Oczywiście nie należało dotykać dziewczyny. Choć nie miał złych zamiarów ani nie było to też dwuznaczne. Jego młody umysł choć analityczny nie przewidział takiej reakcji....

Dalsze chodzenie po statku nie przyniosło efektów. Członkinie załogi mimo, że nawet nie zaczął z nimi flirtować wprost dawały mu wyraźnie znać.. o porażce ewentualnej próby. Po Isabel będącej strzelcem która eskortowała go w świątyni. To samo spotkało go u Rivi żołnierki piechoty pokładowej...

Zawiedziony skierował się uporządkować laboratorium i przygotować lazaret miał już to zrobić wcześniej przed sytuacją z Jenny... Pod pokładem znów wyczuł na sobie wzrok tej samej żeglarki wydawało mu się już wcześniej, że go obserwuje za każdym razem gdy ją mijał. Uśmiechnął się do niej jedynie a ona odwróciła głowę jakby lekko speszona. Nie podszedł do niej miał sporo pracy.

Rozstawić sprzęt. Poustawiać składniki i zabrać się za wytworzenie pierwszych zestawów medycznych...
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 27-05-2015 o 16:07.
Icarius jest offline