Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2015, 17:42   #43
CCORD
 
CCORD's Avatar
 
Reputacja: 1 CCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodze
Gdy ocknął się z snu, medytacji był już ranek, zaczął się zastanawiać co się działo, tylko dzięki lekkiemu kołysaniu domyślił się, iż jest już na statku. Pewnego dnia, kiedy był mały spotkał marynarza, o którym wiele złego mawiano. Wtedy jeszcze nie wiedział. Powiedział, że za pięć srebrniaków może go nauczyć techniki, która pozwoli mu biegać szybko jak koń, być silnym jak niedźwiedź i bystrym jak sowa. Młody Vincent bardzo się ucieszył, od razu pobiegł do domu, zabrał swoje oszczędności i zapłacił mężczyźnie. Ten nauczył go czegoś w rodzaju medytacji i odchodząc powiedział, że aby zadziałało musi robić to codziennie. Wynik raczej nikogo nie zdziwi – nic się nie stało. Ale kiedy był w lesie, to była jedyna rzecz, która trzymała go przy zmysłach i pozwalała jakoś się nie zanudzić. Dlatego teraz robił tak często. Najczęściej po jedzeniu. Było to dla niego jak dla wielu drzemka po jedzeniu. Może nawet było to bardziej do drzemki zbliżone niż by mu się wydawało. Nie siadał przy tym w żadnej dziwnej pozie, po turecku, w pozycji lotosu, po prostu siadał jak do stołu.
Gdy już doszedł do wniosku, że został sam w kabinie pomyślał, że zwerbuje swoją ekipę. Ruszył więc na pokład. Z tego co pamiętał, miało to być pięć osób. Każdemu z dziesięciu, która pozostała zadał ten sam zestaw pytań: Czy są gotowi na niebezpieczeństwo? Czy będą lojalni? Czy mają chorobę morską? Te pytania można by wręcz nazwać retorycznymi, bo nie spodziewał się innej odpowiedzi niż tak. Następnie zapytał „Co jest dla ciebie w życiu najważniejsze?” - od odpowiedzi na to pytanie zależało najwięcej, na podstawie tego zamierzał dobrać sobie godnych załogantów. I na koniec, ostatnie zadane pytanie brzmiało „Czy chcesz pływać ze mną jako twoim bosmanem?”

Wyboru wielkiego nie miał. Wszyscy byli dobrymi żeglarzami, czy też raczej żeglarkami, gdyż było w niej aż siedem kobiet. W grupie, którą przepytywał Vincent, rzucała się w oczy żeglarka Kenna, której towarzyszyły dwa rysie “Łapaj” i “Skok”, zatrudniona między innymi po to by z zwierzętami swoimi, chroniła zapasy przed szczurami. Oprócz tego była dobra kucharką i znała się na leczeniu. Vincet dowiedział się z przez jakiś czas pracowała w szpitalu przy świątynni Valkura. Była też zdolną kucharką, zresztą wszystkie żeglarki potrafiły gotować. Była też jednym z dwóch sterników w tej grupie. Drugim był Gordon Siedmiopopalcy, bo na w dłoniach ma tylko siedem placów, który jest też kowalem i cieślą. Oprócz tego w tej grupie znalazło się troje znających się na krawiectwie, dwoje znało się na kowalstwie, troje na stolarstwie, dwoje posiadło wiedzę o naturze, potrafiło przewidzieć pogodę rozpoznać morskie zwierzęta. Odpowiedzi o lojalność zbywane były wzruszeniem ramion lub w przypadku kobiet, rubasznymi żartami, dotyczącymi tego jak to będą lojalne i w jakich pozycjach, kończącymi się zawsze donośnym śmiechem.
Co do najważniejszego pytania, wszyscy odpowiedzieli, że żeglowanie i pieniądze, niektórzy dodawali przyjaźń lub rodzina, do tych dwóch głównych powodów.

Odpowiedzi raczej go nie zaskoczyły. Sam pewnie odpowiedziałby podobnie – może oprócz tych żartów. Szczególnie zainteresowali Kenna i Gordon. Wiedział jednak, że nie może wybrać aż dwóch sterników, gdyż wtedy nie było by żadnego na ostatniej wachcie. Zdecydował się wybrać Kennę. Poza tym przydałby się krawiec, ktoś kto potrafi przewidzieć pogodę i kto zna morskie zwierzęta – gdyby coś złowili, lub nie daj boże ich zaatakowało... Dobrze wiedzieć co to.

Emanuell znał się zarówno na krawiectwie, jak i na pogodzie i morskich zwierzętach, była więc oczywistym wyborem

Potrzebni byli więc jeszcze tylko kowal i cieśla.

Kowalem był niewysoki żeglarz Uvo z Lantanu jego mięśnie wyraźnie świadczyły, iż zajmowały się tym rzemiosłem.
Beata Dondotter zajmowała się ciesielką, potrafiła też rzeźbić ładne figurki związane morzem, była to kolejna osoba na która się zdecydował Vincent.
Samantha był ostatnią osobą, na którą się zdecydował bo potrafiła bardzo dobrze gotować jak i grać na bębnach, chociaż nie dorównywała kunsztem szantymenowi czy też nawet Courynowi.

Teraz gdy cała drużyna była już gotowa, Vincent nie miał nic więcej do zrobienia - postanowił rozejrzeć się po statku (a przynajmniej po częściach do których ma dostęp). Zajrzał do kuchni, właściwie to tylko stanął przy wejściu - nie chciał niczego przypadkiem dotknąć i pobrudzić. Obejrzał “sypialnię”, na podobnej zasadzie co kuchnię, aż w końcu zawędrował na dziób statku. Uznał, że jest stamtąd na prawdę piękny widok. Jako, że na razie nikt go nie potrzebował, usiadł i napawał się widokiem.
 
CCORD jest offline