Kolacja
Sala, w której jedli kolację, była dokładnie tą samą, do której przybyli, chcąc zjeść śniadanie. Poza jadłem na stole i zmianą kąta oświetlenia powodowanego wędrówką słońca po niebie niewiele się tu zmieniło. Każdy raczył się swoimi ulubionymi przysmakami (przynajmniej tymi, które były na stole) - największy apetyt zdecydowanie miały siostry Golddragon, a Leila i Couryn wyjadali sobie nawzajem z talerza. Lea zaś siedziała przy stole i jadła jabłko, zaś na jej talerzu były jeszcze dwa.
Po skończonej kolacji zjawiły się krawcowe trzymające suknie dla dziewcząt, na samym końcu natomiast wszedł Bennon i zamknął drzwi. Greta, Elza i Ann wpatrywały się z zachwytem na swoje stroje bazowane na pomyśle Leili oraz te drugie, jeszcze wspanialsze od poprzednich - suknie wieczorowe. Krawcowe postarały się, z fastrygowane suknie już teraz wyglądały wspaniale. Oczywiście wymagały jeszcze wielu godzin, a nawet dni, pracy. W przypadku wyjściowych sukienek krawcowa zmieniła kolory proponowane dla Gerty na biel, czerwień i złoto. Elza otrzymała suknię z kapturem a Ann lekką dziewczęca sukienkę.
[MEDIA]http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/0c/e1/4f/0ce14f00b59c9691afd70a6f27610901.jpg[/MEDIA]
Ubrania wywołały wrażenie nie tylko w samej rudej trójcy, ale również w zebranych. Leila w duchu ubolewała nad tym, że sama nie może z takiego prezentu skorzystać. Postanowiła, że gdy wrócą z rejsu i jeśli jej sakiewka wypełni się wystarczająco, to podobną kreację sprawi również sobie. Couryn był większym materialistą - zastanawiał się, ile coś takiego musiałoby kosztować. I czy da się to sprzedać, gdy dziewczęta wyrosną z tych sukni. Mogłyby sobie wówczas sprawić nowe kreacje, chociaż z pewnością nie tak wspaniałe.
Suknie wieczorowe były jeszcze zdobniejsze, chociaż w wielu miejscach jeszcze niewykończone.
[MEDIA]http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/cc/e2/2e/cce22e16fbeb49a684e99cb4936967ec.jpg[/MEDIA]
Grety, Elzy, Ann
Po skończonej kolacji i przymiarkach Lea wstała delikatnie zasuwając krzesło za sobą. Wiedząc, że zwróciła uwagę wszystkich swoich towarzyszy zwróciła się w ich stronę.
-
Jak dobrze wiecie - za niedługo wypływamy. - zakomunikowała poważnie. -
Zostajemy tutaj, by móc się wyspać w wygodnych łózkach czy idziemy od razu na statek? Jeśli będziemy chcieli ruszyć od razu, to będę potrzebowała czasu jakoś do ósmego lub dziewiątego dzwonu, by załatwić resztę spraw.
-
Najchętniej pojawiłabym się na okręcie jeszcze przed północą - przyznała Leila. -
Wstawanie w środku nocy i spacer przez miasto nad ranem średnio mi się uśmiechają. Wolałabym spać już tam - popatrzyła pytająco na Couryna.
Noc na “
Złotym Smoku” zdecydowanie miała swoje minusy. Z pewnością nie będą jej mogli spędzić samotnie. Z drugiej strony tutaj i tak dziewczynki wymagały ciągłej uwagi, więc niewiele mieli czasu, by cieszyć się sobą. Z dwojga złego wolała dalej opiekować się nimi już na statku.
- Gdybyśmy spędzili tutaj noc, a dokładniej - pół nocy - powiedział Couryn, odpowiadając na pytające spojrzenie Leili
- to musielibyśmy wstać trochę po północy i wędrować nocą przez miasto. To, nie ukrywajmy, kiepski pomysł. Nasze kłopoty z nie ograniczają się do tej piątki, co na nas napadła w sklepie, a nie wiemy, kiedy zleceniodawca tamtych zorganizuje kolejną grupę najemników. A zatem spędźmy tu jeszcze godzinę, dwie, a potem pójdziemy na okręt. Kapitan też się ucieszy, jeśli nie będziemy czekać do ostatniej chwili z wejściem na pokład.
-
To rozsądny argument, Courynie. - Lea kiwnęła głową -
Poza nami są jeszcze Greta, Elza i Ann. Wy również powinnyście się wypowiedzieć - zwróciła się do trzech sióstr.
-
Pani bosman, tu jest fajnie, ale chciałybyśmy już być w domu, na “Złotym Smoku” - odparła Greta po krótkiej rozmowie ze swymi siostrami.
-
W takim układzie ruszamy za niedługo na pokład. - odparła elfka. -
Dziękuję za posiłek. - Również dziękuję - odparł Couryn.
Wstał i odsunął krzesło Leili.