Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2015, 20:24   #46
Flamedancer
Konto usunięte
 
Flamedancer's Avatar
 
Reputacja: 1 Flamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputację
U kapłana


Wieczór jak przeciętny wieczór. Słońce chyli się powoli ku zachodowi, a ludzie wracają do swoich domów, by móc odpocząć przed kolejnym dniem. Nic szczególnego. Poza tym, że "Złoty Smok" za niedługo wypływa.

Lea poprawiła swoje ubranie. Z utratą funkcji paladyna Lathandera nie mogła nosić już swojego poprzedniego tytułu. Nie lepiej jest z szatą daną jej w siedzibie zakonu. Dłuższą chwilę zastanawiała się, czy założyć tą drugą, jednak wreszcie dała sobie spokój z tymi myślami. Nie chciała dłużej gniewać boga, któremu wcześniej służyła, nosząc szaty, które do niej nie należą. Może kiedyś odda je Grecie?
Sama wierzchnia część pozostała bez zmian, bo na nią narzucany jest pancerz, natomiast niebieski dół z motywem krzyża ustąpił kolorowi szafranu, jednak bez symbolu. Rzadko nosiła tą kombinację barw, choć mówiono jej, że wygląda w niej bardzo dobrze. Ale to było dawno temu. Na szyi miała zawieszony drewniany symbol Sune oraz kupiony przez nią naszyjnik.
Wyszła z pokoju i cichym krokiem udała się do apartamentu Bennona.

Lekko zapukała i weszła do środka. Rozejrzała się. Nic się tu nie zmieniło, a nawet zdołała się przyzwyczaić do obrazów, które na początku wywołały u niej rumieniec zakłopotania. Kapłan aktualnie siedział na sofie i czytał książkę, lecz odłożył ją natychmiast, gdy zobaczył, kto wszedł.
- Miałem przeczucie, że przyjdziesz. - powiedział uśmiechając się i wskazał na drugi koniec kanapy - Proszę, siadaj.
Lea usiadła. Nie czuła się już tak zagubiona, jak na początku, a perspektywa podróży morskiej napawała ją jakimś rodzajem optymizmu, którego nie potrafiła wyjaśnić.
- Dziś idziemy na statek, a jutro wypływamy. O czym zapewne dobrze wiesz. - spojrzała kapłanowi w oczy i dostrzegła w nich, że to, co mówi aktualnie jest dla niego oczywiste - Jest coś, co powinnam wiedzieć?
Kapłan wstał, zaczął się przechadzać po apartamencie w zamyśleniu.
Zatrzymał się przy kominku, wpatrując się w płomienie odpowiedział.
- Wszystko z ważnych informacji przekazałem ci już pierwszego wieczoru siostro. Ucz się, otwórz się na nowe dobre doznania, nie oceniaj pochopnie, naucz się korzystać z życia, miłować. Byś wiedziała, za co walczysz.
Przeszedł za sofę i staną za Leą pochylił się nad nią. Szepnął.
- Masz jeszcze jakieś pytania?
Lea obejrzała się na kapłana, po czym wstała, by stanąć obok niego. Odwróciła się w stronę okna będącego za sofą.
- Jest jeszcze jedna rzecz. Nie pytanie, ale myślę, że chciałbyś o tym wiedzieć. Ucałowane przez Sune i my zostaliśmy zaatakowani przez zbirów, gdy byliśmy na zakupach. Nikomu z nas się nic nie stało, a oni sami zostali zabrani przez Florę, jednak bardziej mnie martwi osoba, którą określili jako ich "mocodawca".
Nawet sobie nie zdawała sprawy, że użyła słów "Ucałowane przez Sune".
- Wiem o tym incydencie, lecz tu nie mogę w żaden sposób pomóc. Nie mam nawet najmniejszych podejrzeń co do jego osoby. Osób czy organizacji, które w przeszłości porywały różnego rodzaju awatary lub byłych awatarów jest kilka. Zbyt wiele niewiadomych.
- Myślę, że jeśli wspomnę o tym, że wykonali znak Maski przed walką, to zapewne też nic to nie da. - machnęła ręką. - Powinniśmy na razie uważać.
- Zbiry od Maski są łatwi do wynajęcia w pewnych kręgach, na ten przykład - w Sembii, niestety niewiele ta informacja daje. Tak, musicie się strzec. Zwłaszcza w portach. Bezpieczniejsze są “siostry ucałowane przez Sune” na morzu.
Odparł spokojny głosem Witający.
- Cóż... Chciałam cię głównie poinformować, że wypływamy. Tak też zrobiłam. - stanęła przed kapłanem i lekko się ukłoniła - Dziękuję za ugoszczenie nas Bennonie. I dziękuję za pomoc.
Uśmiechnęła się radośnie i usiadła na sofie.
- Nie mam na razie nic więcej do roboty, a będziemy wychodzić dopiero, jak wybije dziewiąty dzwon. Może tu zostanę na ten czas. Jeśli nie masz nic przeciwko.
Bennon podszedł do sofy, położył ręce na ramionach Lei i zaczął je delikatnie masować.
Potem pochylił się, nadal rozmasowując ramiona dziewczyny. Zapach kapłana dotarł do elfki. Przywodził jej na myśl goździki, imbir oraz sosny.
Do ucha Lei dotarł szept.
- Cóż chciałabyś robić przez te kilka dzwonów? Mam kilka pomysłów, które Ci się spodobają.
Po tych słowach delikatnie odgarnął włosy dziewczyny, po czym ucałował koniec szpiczastego ucha.
Lea błyskawicznie zarumieniła się i rozejrzała na boki, choć wiedziała, że nikogo poza Bennonem tu nie znajdzie. Nie była już w Zakonie Astra, ale i tak czuła się dziwnie. Nie wiedziała, czy to niepokój, czy może co innego. Odetchnęła głęboko i spojrzała w oczy kapłanowi.
- Cokolwiek chcesz zrobić, bądź ostrożny. Dobrze? - powiedziała cicho.
Bennon delikatnie podniósł Leę i zaniósł do łoża.


[MEDIA]http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/83/5f/0d/835f0d151b07c670a6063aa8d06bafaa.jpg[/MEDIA]
 

Ostatnio edytowane przez Flamedancer : 27-05-2015 o 21:38.
Flamedancer jest offline