Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2015, 13:45   #50
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po powrocie do kajuty Couryn szybko się przebrał w coś, co bardziej nadawało się do życia pokładowego niż kolcza koszulka, po czym położył się.

Sen nie od razu przyszedł. Świadomość, że za paroma centymetrami drewna śpi Leila skłaniała do przemyśleń.
Z jednej strony cieszył się, że nie została na lądzie, że będzie ją miał obok siebie. Z drugiej... nie płynęli na wycieczkę, a on zdecydowanie nie chciał, by Leila była blisko podczas wymiany ognia i ciosów kordów.
Cóż... każdy plus ma swego minusa...

Swoją drogą, za grosz nie rozumiał poczynań kapitana.
Po co wpychać małe rudzielce do jednej kajuty z paniami bosman? Po co mają się tłoczyć, skoro w kajutach bosmańskich zostały wolne koje? To, że kobiety i mężczyźni na statkach sypiali w tych samych pomieszczeniach, nie było niczym specjalnym. Nikt nie robił z tego żadnej tragedii. Przecież i tak zachowanie prywatności w warunkach panujących na statkach było niemożliwe. Na "Złotym Smoku" panie-marynarze i panie-piechociarze nieraz będą świecić gołymi cyckami i tyłkami przed swoimi męskimi towarzyszami podróży. Tego nie dało się uniknąć, chyba że miały zamiar nie myć się i nie zmieniać odzienia przez cały rejs.
Skrzywił się na samą myśl o skutkach takiego postępowania. Kogoś by trzeba pociągnąć na linie za okrętem...

Oczywiście niezbyt by mu odpowiadało, gdyby Leila pokazywała publicznie swe wdzięki, ale tu przemawiała przez niego tylko i wyłącznie zazdrość i nie miało to nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.

Powstrzymał chęć zastukania w ściankę dzielącą jego koję o koi Leili. To by nie było zbyt rozsądne...

Rozmyślając o dziewczynie, którą dopiero co poznał, a z którą tak wiele go połączyło, zasnął.

* * *

Obudził go świst bosmańskich gwizdków.
Do ubierania nie miał zbyt dużo - jedynie insygnia swego stanowiska. Dziwną by rzeczą było, gdyby sypiał na przykład w kapeluszu,

Wygładził koję, sprawdził raz jeszcze, czy szafka jest dobrze zanknięta i wyszedł z kajuty.
Przez moment zastanawiał się, czy nie poczekać na Leilę, lecz uznał, że nie byłby to najlepszy moment, wyszedł więc na pokład. Lepiej było zjawić się na mostku odpowiednio wcześnie, niż się spóźnić już pierwszego dnia.

Przywitawszy Leilę uśmiechem i delikatnym muśnięciem dłoni, Couryn skupił swą uwagę na pierwszym po Bogu.
Na szczęście przemowa kapitana nie była zbyt długa.


Ustawiwszy morską piechotę w w miarę równym szeregu Couryn stanął na drugim skrzydle stojących, tak, by oboje bosmani mogli pilnować porządku wśród swoich podopiecznych.

- Cisza w szeregu, stać porządnie - rzucił cichy rozkaz, nim flagi powędrowały na maszty.

Gdy "Złoty Smok" wypływał z portu, Couryn usiłował ocenić doświadczenie załogi, która przecież w żaden sposób nie była z sobą zgrana. Wszak Blasea dopiero co objął złotego szkraba, a sama pinasa została niedawno zwodowana. Nawet dla doświadczonych acz niezgranych marynarzy była to pierwsza, jak by nie było, próba.
No ale poszło całkiem nieźle, co dobrze wróżyło na przyszłość.

Nim przyszli podopieczni Couryna i Leili wykonali rozkaz kapitana i rozbiegli się, mag zatrzymał ich jeszcze na moment.
- Chcę was wszystkich widzieć przed ósmym dzwonem - powiedział. - Razem z bosman Leilą podzielimy was na drużyny.
Odpowiedział mu niezbyt zgrany chór głosów potwierdzających zrozumienie polecenia.


Po wymianie krótkiego pocałunku z Leilą Couryn wrócił do swojej kajuty. Musiał, o czym zapomniał, rozliczyć do końca wydatki i przekazać na ręce Lei pieniądze z łupu, pozostałe po wydatkach poniesionych przez dziewczęta.
No i musiał przemyśleć, co ma powiedzieć swoim nowym podopiecznym.
 
Kerm jest offline