W KARCZMIE
Karczmarz nalał piwa do pełna i słuchał Karla, chociaż ten wyglądało na to, że nie ma zamiaru za wiele mówić. Karczmarz pomimo to nie zmieniał swojego usposobienia i ciągnął, chętnie odpowiadając na postawione pytania. Gdy Karl dopił pierwszy kufel, to karczmarz Heimdal nalał kolejny.
- Dobrze to przyjacielu znam, o problemy nie trudno. - powiedział, a wyglądało na to, że także ma jakieś problemy
- obcy, a dziennie kilku się pojawi, pojawi i znika, bo naszą wieś traktują jako przystanek na drodze, najedzą się, czasem prześpią i lezą dalej, a to do Altdorfu, a to do innej mieściny. Ostatnio słyszałem, że jakie groźne zło przekleństwo powstało na nowo, mówi się, że jakiś chaośnik, co ludzi morduje przylazł. Ludzie plotą, że z grobu zmartwychwstał, ale w co wierzyć dzisiaj przyjacielu. Jak czasem z motłochem gadamy to mówią, że koza jajo zniosła, w co to dzisiaj wierzyć. Trochę się tego słyszy, komu innemu powiedzą jak nie karczmarzowi. Ostatnio ino mniej przy sobie mają to i mniej płacą - wyglądało to jak gdyby dał do zrozumienia, że chce więcej powiedzieć, ale oczekuje aby rzucić pieniądzem.
- A może głodny ino jesteś ? Mam tutaj jadło którymi szlachta nie pogardzi.
Otwin bez zbędnych ceregieli rzucił pytaniem, na co grabarz nawet nie podniusł wzroku, ale oczywiście odpowiedział:
- Widzisz stary kumie, dziś jeszcze za w czasu żem mierzył jednego, prawie dwóch, a jak wiesz, jak ktoś przy lezie to zara .. - w tym momencie podniósł lekko głowę do góry i spojrzał na pytającego, lekko się przestraszył, bo koło niego stało jeszcze dwóch, a wszyscy byli bohaterami, którzy jeszcze dzisiaj przyjechali, nie dokończył już słów które zaczął, bo prawdopodobnie pomylił się z osobami, Otwina głos brzmiał nader chłopsko, co musiało spowodować pomyłkę z kimś innym.
- Pracę ino wykonuję, kto zabroni? Muszę mieć na stanie kilka pudełek, bo kto wie kiedy kogo do siebie Morr zawoła. Dzisiaj wszyscy żyją, a jutro może dwóch padnie. Jak mawiają starzy lepiej deski łączyć zawczasu, niż później grzebać ciało w piachu. - powiedział lekko się podśmiewając.
Z za grupy domostw z przeciwnej strony dało się słyszeć jakiś szmer, a Randulf był niemal pewny, że zza budynku jeszcze przed chwilą widział część sylwetki człowieka. Wyglądał na niskiego, albo będącego na kuckach. Oswald zaś zauważył, wertując dobrze miejsce cmentarza, że w ziemi są już wykopane cztery doły na ciała, a grabarz ma w zanadrzu opartą już jedną ukończoną trumnę.