Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2015, 12:30   #39
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Waldo wszedł powoli na podwórko za Igorem, rozejrzał się niepewnie, zajrzał do piwnicy (skoro było tam ciało Mammuna, to może mylił sięco do Hansa?), zajrzał do swojego mieszkadła (matkę pewnie zabrała Erna... lepiej było nie rozważać innych możliwości), w końcu zaszedł niespiesznie do sali operacyjnej Krammera.
Grubego chandra wzięła i właściwie nie wiedział co robić. Miał dużo żalu do reszty, że nie było ich, kiedy byli potrzebni. Szczególnie kwaśno (ale też ukradkiem) spoglądał na Rosena.

- Rosen, ty masz sakiewkę trupa, nie było tam co? - rzucił bez większych nadziei, a potem już tylko stał smętnie, dopóki Eryk nie skończył swoich zabiegów.

- Ja nie wiem, może pójdę popytam znajomych z ulicy, czy co... - jedyne co mógł zrobić, bo nie wiedzieli nic konkretnego. Inni już co prawda próbowali, ale Waldo znał całe plemię ludzi kompletnie niewidzialnych - prawdziwych uliczników, żebraków, meneli i tym podobnych. Takich, co to nie przesiadywali w karczmach, bo nawet najbardziej obskurne z nich stanowiły progi zbyt wysokie, by nie połamano im kulasów, gdyby spróbowali wejść.

Jeśli więc nikt nie miał lepszego pomysłu, to Waldo zajmie się przepytaniem podobnych źródeł, chętnie zabrawszy ze sobą kogoś do towarzystwa, bo chodzić samotnie nie było bezpiecznie...

87 51 1 80 47

 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 31-05-2015 o 12:39.
Someirhle jest offline