Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2015, 22:18   #5
NightShot
 
NightShot's Avatar
 
Reputacja: 1 NightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodze
Przywódca drużyny noszący imię James przedstawił innych Reapersów: Ronalda, Mary, Allena, Eddiego, po czym oprowadził chętnych/chętnego po bazie. Jeden z budynków miał wydzielone pomieszczenia z siłownią, kinem hologramowym, wirtualnym symulatorem walki a nawet salę o zmiennej grawitacji. Można było tam spędzać dowolną ilość wolnego czasu, jednak James zdecydowanie zalecał, by ćwiczyć. Po pierwsze, na wojnie pierwsi ginęli ci, którzy nie zdążyli złapać osłony, jako pierwsi pociągnąć za spust czy odskoczyć przed granatem. Po drugie, dowództwo bezwzględnie tępiło lenistwo. Kiedyś ktoś spędził cały dzień w kwaterze, za co cały następny grupa miała bez chwili wytchnienia biegać wokół bazy. W pozostałych budynkach mieściły się kwatery dowództwa, zbrojownie, systemy zabezpieczeń, punkty dowodzenia itp. Większa część nie była dostępna nawet wam. Rozmieszczenie podobno zmieniane jest raz na 2-5 tygodni. Wszystkie budynki były na bieżąco skanowane, a otrzymany model hologramowy utrawalany. Na razie nie dano wam broni, lecz wiedzieliście już w którym budynku jest zbrojownia. Spędziliście wolny czas według własnego planu, po czym udaliście się do kwater. Czekał tam na was poznany wcześniej oficer.
- Część informacji jest tajna, więc nie powiem wam wszystkiego, co chcielibyście wiedzieć. Sytuacja na granicy się nieco zmieniła, na południowym froncie doszło do ciężkich starć. Ściągamy wsparcie, sytuacja się raczej ustabilizuje, ale mamy inny kłopot: Jak zapewne wiecie, mamy szpiegów za linią wroga, są też osoby, które przeniknęły do wrogich oddziałów. Taka właśnie osoba dowiedziała się, że blisko granicy przypadkiem znalazło się coś ważnego. Jakiś elektroniczny klucz, czy coś. Nie wiedzieliśmy co to jest, ani jak wygląda, ale wiedzieliśmy tyle, że to ma duże znaczenie. Wysłaliśmy po to The Wolfs, grupę 0-5-1, ale straciliśmy łączność, gdy zaczynali zdobywać przewagę nad obrońcami. To musiała być jakaś bomba, co zmiotła wszystko na tamtym obszarze. Ładunek znajduje się więc w czarnej skrzyni lub pudle chronionym silną osłoną magnetyczną. Prawdopodobnie jutro otrzymacie misję, dla niektórych pierwszą: przeprowadzić rozpoznanie, zdobyć ładunek oraz zabezpieczyć obszar do czasu przybycia wsparcia. Jest to obecnie kilkanaście kilometrów od linii frontu, więc nie wykluczałbym nawet takiej możliwości, abyśmy mieli szturmem zająć pozycje zanim nadejdzie pora na was. Dziwi mnie tylko postawa Dooma. - oficer spojrzał po waszych twarzach - Nie znacie go ? Dziwne. Richtan Doom jest jednym z trzech głównodowodzących w naszym sztabie. Gość jest trochę tajemniczy. Na naradzie zapytany, dlaczego zwlekamy stwierdził, że "jest jeszcze czas". Na co ? Nikt nie wie. Doom zamierzał nawet wysłać was na północ, ale dwójka przegłosowała. Tam na północnym froncie praktycznie nic się nie dzieje, zmarbowalibyśmy tak znaczącą siłę, jedynych, którymi można zaryzyk... - zająkał się, rozumiejąc, że zbytnio się rozgadał - Przepraszam, że was zanudzam, ale jeszcze jedna sprawa. Jest wśród nas ... - tu wyraźnie ściszył głos - Jest wśród nas zdrajca. Jakaś wtyka. Ktoś zakapował. Wrogowie rozpoczynając ofensywę wiedzieli dokładnie gdzie uderzyć. Nasz agent, który podał informacje o cennym ładunku nagle przestał się odzywać. Do tego Ghosty zginęły. Bomby rozwalające osłony w ułamku sekundy nie rosną na drzewach. Albo ładunek jest o wiele cenniejszy niż się spodziewaliśmy, albo ... ktoś spodziewał się ataku. Pomyślcie nad tym. Żegnam, wyśpijcie się, bo jutro pewnie wcześnie zerwiemy was z łóżek.
Oficer opuścił pomieszczenie. James spojrzał po pozostałych.
- Chyba kroi nam się robótka. - stwierdził bez satysfakcji. - Nowym chciałbym jeszcze wręczyć to - podał każdemu z was mały, poręczny pistolet. Był on pozbawiony jakiejkolwiek elektroniki - Gdyby w okolicy ktoś odpalił EMP, egzoszkielety same się otworzą, by nikt w nich nie utknął. Problem tylko, co dalej: karabiny są za ciężkie, nikt nie używa ich bez podparcia. Ten pistolecik działa normalnie, jak takie sprzed 100 lat. Nie przebije ani jednej osłony magnetycznej, ma kłopot nawet z centymetrową ścianką z metalu, ale działa bez prądu. Niech każdy ma taki przy sobie i przynajmniej 3 magazynki - to lepsze, niż prać się na pięści, gdyby elektronika padła.
Wkrótce potem zgaszono światło. Rozpoczęła się długa noc. Przeniesienie - dla jednych dziwne uczucie, dla innych rutyna.
 
__________________
Nie uciekaj przed snajperem - zginiesz zmęczony.
NightShot jest offline