Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2015, 12:57   #107
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mikstura widzenia bardzo pomogła, miała jedna swoje wady. Wprawdzie umożliwiała widzenie na dalsze odległości, to obraz ten był jednak niezbyt ostry. Ponadto zbyt bliskie światło pochodni, mocno raziło. Drużyna w końcu ruszyła prosto w stronę schodów, były one naprawdę strome. Amelia i Kane byli już na schodach, kiedy przed sobą zobaczyli poruszający się na ścianie okrągły kształt. Jeżeli to pająk, to musiałby być wielkości dużego psa. Taki sam kształt dostrzegła Meave, tylko że z zupełnie innej strony. Ethan dostrzegł kolejnego stwora poruszającego się po pajęczynie, na górze po lewej stronie. Paru osobom wydawało się, że widzą jakiś naprawdę duży kształt, blisko najbardziej wysuniętej na północ kolumny.

- Może by tak jednak coś podpalić? - zasugerował Ethan.
Nie czekając na pozytywną reakcję na propozycję strzelił do łażącego gdzieś pod sufitem cienia jedną z otrzymanych od Cethis strzał.
W pierwszej chwili zdawało mu się, że przerośnięty pajęczak oberwał, ale zbyt pewne to nie było. Wyglądało raczej na to, że Ethan właśnie zmarnował jedną z zatrutych strzał.

Amelia zabrała się za podpalenie pajęczyny, a potem wystrzeliła w kierunku najbliższego przeciwnika. Jak na warunki - przynajmniej trafiła, choć zadana rana nie była zbyt poważna. Choć kto tam zna pajęczą fizjologię… Na pewno nie były typowe, bo pajęczyna również nie paliła się tak łatwo jak powinna.
Jako że wojownik nie posiadał broni dystansowej dobył miecza i postanowił jeszcze zaczekać niż biec w ciemność ku nieznanym kształtom. Jak tylko to co zbliży się do nas pozna smak stali. Kane planował, że jeżeli będą to stwory pająkopodobne to albo poobcina im kończyny i dobije albo od razu będzie próbował przybić je do podłoża.

Kapłan zaczął podpalać pajęczyny. Nie miał broni dystansowej, a z zaklęciami wolał nie szaleć, dopóki nie będzie widział dokładnie wrogów. No i pozostawało to duże coś, które czaiło się w oddali.

- Plecy - Maeve na wszelki wypadek ostrzegła pozostałych, sięgając również po łuk.
Pająk był zbyt daleko, by marnować noże. Oddała szybki strzał w kierunku stworzenia zachodzącego ich od tyłu. Pierwszy pocisk pomknął gdzieś w mrok korytarza za nimi, nie czyniąc nikomu żadnej szkody. Za drugim razem poszło już lepiej i strzała dosięgnęła celu. Rana jednak z pewnością nie była poważna…

Ava poszła w ślady Amelii i Ethana sięgając po własny łuk. Wyciągnęła z kołczanu czerwoną strzałę. Przynajmniej wydawało się jej, że to ta czerwona. W tych ciemnościach nawet mikstura nie pozwalała na dokładne ocenienie koloru. Wystrzeliła w stronę najbliższego pająka, który okupował pajęczynę nad nimi. Atak był udany, pająk zdecydowanie mniej sprawny niż poprzednio, ale wyglądało na to, że wystarczająco sprawny, aby wciąż walczyć.
 
Kerm jest offline