Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2015, 14:13   #108
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Ava wrzasnęła zarówno z bólu jak i z zaskoczenia, gdy pająk zaatakował. Nie spodziewała się, że jakieś stworzenia będą pluły kwasem po jej nogach. Cofnęła się pół kroku w tył i złapała kapłana wolną ręką za ramię, ponieważ w pierwszej chwili bała się, że się przewróci.
Obdarzyła stworzenie najwymyślniejszymi wyzwiskami jakie znała i sięgnęła po kolejną czerwoną strzałę… która złamała się zanim jeszcze zdążyła nałożyć ją na cięciwę.

Ethan, widząc że trucizna niezbyt się sprawdziła, wyciągnął zwykłą strzałę, po czym strzelił do pająka, który uparcie łaził gdzieś nad ich głowami.
Tym razem zobaczył, jak strzała wbiła się w pająka, ale paskud nie raczył zlecieć.
- Pozbądźmy się tych dwóch i uciekamy na schody! - zaproponował.
Miał nadzieję, że wielki cień nie jest na tyle zgrabny, by się tam wdrapać za nimi.
- Nie! Jeśli na górze jest ten nieumarły kapłan zostaniemy wzięci w dwa ognie!! - wrzasnęła Amelia, strzelając do pająka na suficie i pudłując sromotnie. Nie sądziła, że pająki są tymi “właściwymi” wrogami. Poza tym widząc zasięg na jaki pluły kwasem (i pewnie nie tylko) tym bardziej nie chciała zostawiać ich za plecami.
Maeve niemal instynktownie odskoczyła na lewo, by uniknąć pajęczej plwociny, nie wpadając przy tym na Kerovana. Gdy stanęła znów pewnie na nogach, posłała pająkowi kolejne dwie strzały. Tym razem pierwsza zraniła przeciwnika, a druga zniknęła w mroku za nim.
- Skoro w jednej świątyni był ogromny nietoperz, to tu może być wielki pająk - odparł Ethan, sięgając po kolejną strzałę.
Kane uważnie obserwował pająkowate kształty, jednak czekał, dając łucznikom pełne pole do popisu.

Amelia ruszyła w stronę pająka, który zachodził ich od tyłu. Akcja prawie w stylu Michała, a na pewno (czyżby?!) Lorelai. Półelfka wzięła rozbieg, po raz pierwszy aktywowała magiczne buty i potężnym skokiem znalazła się na grzbiecie potwora. Dwa pewne ciosy mieczami i pająk z cienkim wizgiem wyzionał ducha. Patykowane, włochate nogi rozjechały się pod nim, a Amy zeskoczyła z ofiary i ruszyła spowrotem do towarzyszy.

Pająków ci u nas dostatek...
Ava obrała za cel pająka łażącego po suficie i zabiła go celnym strzałem, zatem Ethan przekierował swoje zainteresowania na pająka, który przed momentem zaatakował ich drużynową złodziejkę. Jako że ta ostatnia była nieco skrępowana zaistniałą sytuacją, Ethan poczuł się w obowiązku wspomóc Maeve.
Niestety... Chęci chęciami, a strzała poleciała w głąb mrocznego korytarza, o włos mijając cel.

Maeve zgadzała się z Amelią odnośnie do pomysłu ze schodami. Nie zamierzała się cofać. Skupiona na pająku okupującym plecy drużyny nie zauważyła w porę nadlatującej gdzieś z boku sieci. Tym razem nie zdążyła uskoczyć. Udało jej się jedynie odsunąć odrobinę. Lepka substancja oblepiła ją od pasa w dół, unieruchamiając niemal kompletnie. Sięgnęła po miecz, by porozcinać klejące się więzy. Już samo dobycie broni było trudne, co dopiero mówić o szybkim uwolnieniu się. Miała wrażenie, że im bardziej się szarpie, tym mocniej zostaje oplątana. Na szczęście z pomocą przybył jej Galwen, któremu szło znacznie lepiej niż jej.

Galwen wyciągnął swój kindżał i spróbował uwolnić Maeve. Dzięki pochodni widział sieć bardzo dokładnie, więc przecinanie pajęczyny szło mu całkiem nieźle.

Wyglądało na to że Kane sobie tym razem nie powalczył. Nie przejął się tym zbytnio wiedząc, że co się odwlecze to nie uciecze. Rozglądał się dookoła żeby nie zostali zaskoczeni podczas uwalniania Maeve.
 
Sayane jest offline