Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2015, 15:35   #109
sheryane
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Oko za oko, ząb za ząb. Czyli jak Kuba Bogu...
Atakowane pająki nie zamierzały się wycofywać. Ten, którego przed chwilą ostrzeliwała Maeve, skupił swą uwagę na Ethanie i to w jego stronę plunął jadowicie zieloną kulką. Łucznik co prawda uniknął niechcianego prezentu, ale to nie znaczyło, że kolejnym razem również mu się uda.
Wielki potwór, który wynurzył się z ciemności, tym razem zainteresował się Galwenem. Długa pajęcza nic, z wyglądu przypominająca linę, owinęła się wokół nogi kapłana. Ten przewrócił się, wypuszczając z ręki broń i pochodnię, a potem pojechał po podłodze, pociągnięty przez sobowtór Aragoga.

Mniejszy pająk nie miał zamiaru paść trupem, co więcej usiłował się odgryźć. Czy też odpluć... A czegoś takiego nie można było puścić płazem.
Ethan wypuścił kolejną strzałę, która tym razem dotarła do celu. Trafiła co prawda tylko w odnóże, ale łucznik miał nadzieję, że rana ograniczy mobilność potwora.

Maeve, widząc jak Galwen został pociągnięty w stronę pająka, wiedziała, że musi jak najszybciej wydostać się z sieci i pomóc kapłanowi. W końcu w dużej mierze to przez nią półelf znalazł się w niebezpieczeństwie. Zawzięcie cięła więżące ją sieci i szarpała się w każdą możliwą stronę. W końcu udało jej się wyjść z obrzydlistwa.

Czarodziejka zobaczyła jak przerośnięty pająk złapał Johna w swoją nić. Może nie zdenerwowałoby ją to tak bardzo, gdyby nie to, że ten wredny potwór ciągnął kapłana po ziemi wprost swojej krzywej paszczy! Czyje włosy Ava będzie teraz macać?!
Rzuciła zaklęcie na upuszczony przez Johna kindżał i wysłała go w długą podróż ku nici łączącej ofiarę i tą okropną bestię. Udało jej się ją przerwać.

Galwen, cały obolały, wstał szybko, wyciągając młot i nie spuszczając pająka z oka.
Kane zaś ruszył się wreszcie z miejsca, by skrócić dystans.

Widząc, że pająki dysponują nie tylko trucizną, Amelia sięgnęła po łuk, który niwelował różnicę odległości. Strzał co prawda nie był perfekcyjny, ale ranił największą poczwarę.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline