Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2015, 03:56   #194
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Znowu poleciał jak szmaciana lalka. Mimo kombinezonu przez chwilę czuł się jak na kolejce górskiej, tylko tu nie było hamulców bezpieczeństwa. Przez moment czuł pełnię euforii lecąc przez potoki solanki, potem całkowicie stracił czucie.


Obudziły go stymy, albo tak mu się zdawało, nie czuł bólu, był niezniszczalny. Biorąc pod uwagę obrażenia jakie do tej pory odniósł, czuł się całkiem usprawiedliwiony w tym stwierdzeniu. Stanął na nogi, nie puszczając karabinu z ręki, chociaż nie miał pojęcia czy będzie w stanie go użyć. Spróbował zgiąć rękę w łokciu. Potem do rzeczywistości przywróciła go przerwana cisza na kanale komunikacyjnym. - Van Belzen? Jasne. Chan żywy, druga ręka częściowo sprawna, ale nic nie uniosę. Mówiłem odstrzelić coś temu Virago. - Skończył Shao i ruszył w kierunku namiaru Fridy. O ile przedzieranie się przez potoki można było tak nazwać.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline