Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2015, 20:40   #11
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Jarvis zamarł jakby chciał coś powiedzieć. Zapewne ulubioną frazę “Prracuję sam”, ale ze smętną miną zrezygnował z protestów. Uznał pewnie, że nic by nie dały.
Zresztą po chwili wzdrygnął się niespodziewanie na słowa pytania.- Jarvis, ty słyszałeś coś więcej na temat tych poszukiwaczy? -
- Nie sądzrę. Nie. Nie wydarje mi się bym słyszał.- zaprzeczył gorliwie czaromiot, może za nadto gorliwie.
W zasadzie bowiem o owych poszukiwaczach nic nie słyszał, ale wiedział gdzie mógł usłyszeć. Wśród Ścierwników, nie tak szlachetnej i potężnej grupy "latających jeźdźców". Ci powiem dosiadali mniej szlachetne stworzenia, głównie gigantyczne kruki i podobne im stworzenia. Nie wszyscy zresztą. Ich pani zwana Kruczą Królową nie dosiadała bowiem żadnego latającego wierzchowca. Za to miała stado małych kruków na swe usługi. Zarówno jako chmarę skrzydlatych obrońców, jak i częściej… zwiadowców i szpiegów. Ścierwniki były padlinożercami w każdym znaczeniu tego słowa. Rabusie grobów, złodzieje artefaktów, żerujący na wojnach i buszujący pobojowiskach zbieracze wszystkiego co mogło być przydatne. Handlowali wszystkim i imali się wszystkiego co… nie wymagało bezpośredniej konfrontacji. Można było ich wynająć, ale nie do otwartej walki. Woleli wojnę podjazdową, zasadzki i działalność w zwiadzie. W tych misjach ciche i zwinne wierzchowce Ścierwników sprawdzały się lepiej niż najzwinniejsze ze smoków. Jeśli więc ktoś zbierał pamiątki po smokach, istniała duża szansa że Ścierwniki są zaangażowane w tą akcję jako najemnicy. A ścieżki Jarvisa i Kruczej Królowej przecięły się parę razy przed laty. Tyle że znajomość Ścierwników, nie była tym czym by czarownik lubił się chwalić.Tym bardziej, że i sami Ścierwnicy nie darzyli Smoczych Jeźdźców estymą.
-Mamy jakiśr punkt zaczerpienia?- zapytał cicho Karę, a po naradzie…

… ruszył do swojej komnaty, po drodze rozglądając się swoim prawym
mechanicznym złotym okiem po korytarzach i stukając laseczką o kamienną posadzkę. Niepokoiła go ta misja, tym bardziej że nie mógł jej zrobić sam. Niemniej Agnis wydawał się palić do wykazania się w tej misji, a Jarvis nie miał zamiaru mu w tym przeszkadzać.
Koło maga pojawiła się duża cienista sylwetka przypominająca z grubsza czarną panterę o błyszczących na niebiesko oczach i z macką wyrastającą z podbródka bestii. Stwór nabrał realności podążając za swym panem. Nazywał się Gozreh i był uważany za chowańca Jarvisa, choć jedynie znawcy różnych ścieżek magii potrafili powiedzieć czym naprawdę jest Gozreh. Bo z pewnością nie zwykłym chowańcem. Chowańce zwykle nie potrafiły mówić w ludzkim języku, a tym bardziej stawać się cieniste. Zresztą kolejną cechą wyróżniającą Gozreha było to, że znikał… czasami na wiele godzin i dni. I nigdy nie było wiadomo gdzie on przebywa.
- Słyszałeś…- mruknął pod nosem Jarvis docierając po drodze, a Gozreh skinął łbem i syknął.- Będzie niezadowolona. Nie lubi być ukrywana w cieniu podczas misji. Lubi błyszczeć.
-Tak. Dyskrrecja nie jest tym, co lubi Godivra.- mruknął pod nosem Jarvis.
~ Znów mnie obgadujesz z tym swoim kociakiem kochanieńki? Chyba naprawdę chcesz bym się pogniewała?~ cichy, acz melodyjny syk rozległ się w głowie Jarvisa, gdy wszedł do jaskini w której odpoczywała smukły jak strzała smok płci żeńskiej o ciemnoniebieskiej łusce i długich wąskich rogach. Jedyna i niepowtarzalna Godiva, najpiękniejszy i najwspanialszy smok jak i latał w przestworzach… i oczywiście wcielenie skromności, w jej własnym mniemaniu.
~ Ależ oczywiście, że nie.~ westchnął w myślach czaromiot, a potem dodał na głos. - Zrresztą z perwnością to sprrawdzisz, czytając w merj głowie, prawda?-
Nie musiał długo czekać, by usłyszeć litanię jej narzekań.~ Nie rzuciłeś jej wyzwania?! Jak mogłeś?! Masz najszybszą, najzwinniejszą i najpiękniejszą smoczycę pod swymi udami i nie pozwalasz jej błyszczeć? Wiesz jak wspaniała byłaby to walka? Godna opowieści przy ognisku! Godna pieśni!~
~ Może i ty przewyższasz Thrace pod każdym względem, ale ja nie dorównuję Karze.~ przypomniał czarownik.
~No… tak...~ zgodziła się z nim Godiva i rozpoczęła kolejne sarkanie tym razem na misję. To specjalnie Jarvisa nie dziwiło, lubiła się bowiem się wykazać swą szybkością i potęgą. Niestety jak dotąd misje z Jarvisem na grzbiecie nie dawały jej tej możliwości. Także i ta nie stwarzała takich perspektyw. Niemniej jej narzekania zakończyły się do mądrą konkluzją. ~ Odwiedź Verę. Warto wiedzieć przed misją, kogo jeszcze Agnis dostanie pod swe skrzydełka. Warto wiedzieć z kim będę leciała.~
Zaskoczony jej myślą Jarvis tylko skinął głową. Przy obcowaniu z próżną naturą Godivy, łatwo mu było zapomnieć, jaką inteligentą istotą i sprytną intrygantką jest smoczyca.
Dlatego też zamierzał posłuchać jej rady.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 04-06-2015 o 13:19.
abishai jest offline