Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2015, 20:10   #29
Molkar
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
W większości przypadków wierność. Znasz ludzi, możesz zrobić team który się uzupełnia, wiesz zdecydowanie kto czym grać nie powinien bo np. się do tego nie nadaje. Ale co najważniejsze to ze strony MG wiesz jak łatwo podejść graczy bo wiesz jak reagują, wiesz co nimi przeważnie kieruje co daje Ci możliwość wodzenia ich za nos.

Z drugiej strony nie mówię, że zagranie co jakiś czas z kimś innym nie jest fajne, ale czasami jest tragiczne. Sam byłem kiedyś wręcz męczony przez jednych znajomych (4 osoby) które nigdy z moją paczką nie grały abym im zrobił jakaś przygodę do DnD bo żaden z nich jakoś nie ma pomysłu od dłuższego czasu na stworzenie przygody. Zgodziłem się słysząc, że grają od kilku lat i nie są to nowi gracze których trzeba uczyć i z początku się przeraziłem a później już tylko pozostało mi mieć ubaw

Bardowie gdzie najważniejszy przedmiot z całego ekwipunku to kupiony rapier +3

Mag który na początku walki rzucał zauroczenie na drużynowego wojownika aby go bronił mimo, że grali jako grupa przyjaciół

Wielkie zaskoczenie, że mają wybrać umiejętności i rozdzielić na nie punkty

I wiele wiele innych

A więc wszystko fajne ale w normie, zdecydowanie lepiej się gra w stałym towarzystwie ale zmiany od czasu do czasu są fajne, zagrać tu albo tam z kimś nowym
 
__________________
„Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?”
Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427
Molkar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem