Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2015, 22:28   #104
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Najemniczka zrzuciła plecak obok jednego z foteli i podeszła do okna. Było usytuowane na tyle wysoko, że spoza parapetu wystawała tylko jej głowa. Z tego co zdążyła zauważyć po pobieżnym przeglądzie mieszkania, wszystkie okna wychodziły na jedną stronę. To była poważna wada. Sama nigdy nie wybrałaby takiego lokalu na kryjówkę ale cóż jak to mówią "darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Na razie mogło wystarczyć. Może potem będzie lepiej rozejrzeć się za czymś innym. Dobrze byłoby mieć alternatywę na wypadek kłopotów.
- Mieszkanie jest bezpieczne - Zameldowała w komunikatorze - ale w koło dużo światła. Postarajcie się tak przemieścić z wyposażeniem by nie rzucać w oczy. Zoltan zdecydowanie powinieneś wyjść z ubranka. Na razie twój garnitur nie będzie potrzebny.

Kobieta ponownie podeszła do okna i popatrzyła na wewnętrzny dziedziniec utworzony przez cztery bloki. W szparze pomiędzy dwoma z nich widać było, rozpościerającą się od północno- wschodniej strony, pustą przestrzeń po za dzielnicą mieszkalną. Na dziedzińcu bawiła się beztrosko dzieci. Przez chwilę świat wydawał się taki spokojny.

Przerwała kontemplację by włączyć ogrzewanie. Fakt, ze działało przyjęła z prawdziwą ulgą. Jak na niezbyt długi czas spędzony na Syberii, miała już mocno dość ciągłego zimna. W tym momencie do głowy przyszedł jej pomysł jak można by nieco uprzyjemnić sobie ten pobyt i przystąpiła do jego realizacji gdy tylko Kane pojawił się w środku.
Shade podeszła do niego i nachyliła się szepcząc do ucha na tyle cicho by nie usłyszał nikt inny:
- Jest ciepła woda, a wanna całkiem spora. Co powiesz na wspólne mycie pleców?
- Gorąca kąpiel to doskonały pomysł - odparł tak samo cicho - Zeskrobiesz lód z moich pleców - mrugnął do niej.
Roześmiała się:
- I rozgrzeję wszystko co mogłoby zamarznąć. - Kontynuowała wymianę cichych zdań.
- Podoba mi się ten pomysł - wyszczerzył się.
- W takim razie idę przygotować kąpiel. - Odwróciła się i ruszyła w kierunku łazienki.

Odkręciła kurki i spróbowała cieknąca z nich wodę. Na początku była brudna tym charakterystycznym kolorem długo nieużywanych rur. Po chwili jednak kolor ustabilizował się i choć nie była to kryniczna czystość Valerie nie miała zamiaru kręcić nosem, bo była naprawdę ciepła. Zatkała więc odpływ, nalała do środka nieco płynu do kąpieli i przyglądała się jak wanna napełnia się, na powierzchni wody tworzy się piana, a wyżej unoszą się obłoczki pary coraz bardziej ogrzewając niewielkie pomieszczenie.

Trochę czasu minęło, jak rozległo się pukanie do drzwi.
- Val, ta wanna zmieści więcej niż jedną osobę? - spytał Kane z rozbawieniem w głosie.
- Oczywiście - Najemniczka odpowiedziała O'Harze z wnętrza na tyle głośno, że z pewnością nie tylko on ją usłyszał. - Wchodź, drzwi nie są zamknięte. Kane nie czekając skorzystał z zaproszenia, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi.

Pomieszczenie pełne było pary, która utrzymywała w nim całkiem znośną temperaturę. Wystarczającą by można się było rozebrać bez zaciskania zębów. Wanna, napełniona gorącą wodą, pokrytą sporą warstwą piany, kusiła obietnicą ciepła. Tak jak leżąca w niej naga kobieta, uśmiechająca się lekko do wchodzącego mężczyzny. Wyszczerzył się do niej radośnie. Nie miał już wierzchniej części ubrania, szybko zabrał się za pozbywanie reszty odzienia.
- W tych warunkach trzeba chyba ciągle lać ukrop - zaśmiał się, ściągając z siebie ostatnie ciuchy. - Ktokolwiek miał to mieszkanie, ustawiony był na Norylskie warunki całkiem nieźle.
- Wygląda jak domowe muzeum z ubiegłego wieku - Odpowiedziała pogodnie przesuwając myjką po szyi zmysłowym, powolnym ruchem. - Wolisz usiąść z tyłu czy przodem? - Zapytała prowokacyjnie.
- Znając ciebie nie skończysz wyłącznie na myciu - z tymi słowami wszedł do wanny, przodem do Shade. - Twoje przyjemności najpierw.
- W takim razie możesz zacząć od stóp. - Powiedziała wsuwając nogę lekko w górę. Oparła ją na jego piersi, a potem zaczęła wolno przesuwać w dół.
- Jesteś kobietą bez sumienia - rozejrzał się i wypatrzył szarawe mydło, zanurzając je w wodzie, a drugą ręką łapiąc stopę Valerie. Sumiennie namydlił jedną i drugą. - Zostawiłaś tam świadomie trzy kobiety, brudne i zmęczone po muzułmańskiej niewoli, pierwsza zajmując stanowiącą tu jedyny azyl łazienkę.
Shade wzruszyła obojętnie ramionami:
- One będą sobie siedziały bezpiecznie w ciepłym mieszkanku, a ja wyruszę na zwiad. Szkoda czasu. Trzeba jak najszybciej stwierdzić co z pozostałymi agentami. Nie podoba mi się to, że muzułmanie złapali Gnedenko i siostrę Sorokin. Myślisz, że mają tu godzinę policyjną? - Zapytała, jednocześnie z zamkniętymi oczami delektując się pieszczotą jego dłoni.
- Mogą mieć, oficjalną lub mniej - skupiony na masażu starał się nie robić go zbyt mocno. Ciągle zdarzało mu się zapominać z tymi metalowymi wszczepami. - Nie lubisz tracić czasu - zęby Kane'a błysnęły w uśmiechu. - W tych tunelach wszystko wydaje się cholernie na widoku.
Przeszedł z masażem i myciem na łydki kobiety.
Otworzyła oczy. Jej usta rozchyliły się w zmysłowym uśmiechu:
- Właśnie! Zdecydowanie nie lubię tracić czasu. - Powiedziała i wysuwając nogę z jego uchwytu, uniosła się do góry. Chwyciła dłońmi boki wanny i przesunęła się do przodu okraczając udami jego biodra. Położyła dłonie na barkach Kane'a i opadła ciałem w dół:
- Jak sam powiedziałeś inni czekają na swoją kolej... - Dodała przekornie zmysłowo ocierając się o jego nagie ciało - ...do łazienki.
Niewiele mu było trzeba, żeby mogła opuścić się aż do końca na gotowego w pełni Irlandczyka. Pocałował ją w usta. Szybko, drapieżnie. Oderwał się.
- Teraz mi co poniektórzy zazdroszczą, że jestem pierwszy do tej kolejki - wyszczerzył się.
Nie skomentowała ostatniej wypowiedzi tylko patrząc mu w oczy, uniosła się w górę i znowu opadła przyjmując go w głąb swojego ciała. Zaczęła poruszać się wolno w górę i w dół, a gorąca woda falowała wokół ich połączonych ciał.
Zamknął oczy i już bez słów poddał się temu uczuciu, nie zapominając o mydle i dłoniach, dokładnie myjących wystające znad wody piękne ciało. W odpowiedzi Valerie uśmiechnęła się do niego zmysłowo i przyśpieszyła rytm na tyle mocno, że woda niebezpiecznie zaczęła się zbliżać do krawędzi wanny. To nie był czas na wolne subtelne pieszczoty, czy długą rozkoszną zabawę, dlatego najprostszą drogą dążyła do zaspokojenia. Jej ciało napięło się gdy dotarła do krańca rozkoszy. W ostatniej chwili, by nie krzyknąć odruchowo pochyliła głowę i przycisnęła usta do warg mężczyzny. Odpowiadając na ten pocałunek pchnął kilka następnych razy biodrami i gwałtowna rozkosz i ulga spłynęła i na jego ciało. Przedłużył celowo czas zetknięcia się ich ust, zanim się od nich oderwał.
- Z tobą można na najgorsze z misji.
Zaśmiała się pogodnie, wyraźnie odprężona.
- Podoba mi się twoje podejście do życia panie O'Hara. - Dodała odsuwając się od niego i wracając na swoją część wanny. Wzięła ponownie do ręki myjkę i przesunęła nią po nogach mężczyzny.
- Chyba musimy się pospieszyć, bo niedługo spragnieni ciepłej kąpieli koledzy, zaczną nam walić do drzwi.
- I nawzajem, panno Rusht. Stawiam, że pierwsze zrobią to uratowane przez nas kobiety - odpowiedział jej śmiechem, pomagając umyć siebie i te jej rejony, których nie zdążył wcześniej.

Woda zdążyła już nieco ostygnąć, więc Shade szybko wyskoczyła z wanny i zaczęła energicznie wycierać ręcznikiem, a potem włożyła przygotowane wcześniej ubranie. Kane zrobił to samo, klnąc pod nosem, że nie pomyślał by rzucić ciuchy na grzejnik. Gdy byli gotowi, posłał kobiecie jeszcze jeden uśmiech i skinął na wyjście pytająco.
- Powiedz, ciekawią cię po tym reakcje innych?
Odpowiedziała uśmiechem:
- W zasadzie nie, a myślisz że powinny?
- Niektóre mogłyby być zabawne - wyszczerzył się w odpowiedzi.
- Może - mrugnęła do niego - na szczęście oboje jesteśmy wolni i nikomu nie musimy się tłumaczyć. - Zakończyła wychodząc z łazienki.
 
Eleanor jest offline