Lokal był bardzo przestronny. Niestety, znaczą część owej przestronności zagarnął śnieg, a wyproszenie tego nieproszonego gościa było niemożliwe. Prawie równie niemożliwe jak wspólna z tym śniegiem koegzystencja. Próba ogrzania takiego pomieszczenia skończyłaby się fiaskiem.
Było co prawda nieco mniejsze pomieszczenie, obok, bez lodu ale to z kolei zostało zamienione na sarkofag. Rodzinny sarkofag.
Kit miał bolesną świadomość, że i jego mógł spotkać taki los. Wystarczyłoby mieć trochę mniej szczęścia i skończyłby jako lodowy pomnik, czekający w lodowym pastwie Królowej Zimy przez całą być może wieczność na powrót cieplejszych dni.
No a tu...
Zwykle uważał, że spokój zmarłych nie powinien być naruszany, ale w tym przypadku... Żywi byli ważniejsi niż martwi, których można było przenieść obok, by stale spoczywali w ciszy i spokoju.
Pytanie tylko, czy inni będą chcieli spędzić noc w miejscu, gdzie przed chwilą spoczywali nieboszczycy.
I czy wypadało coś takiego zaproponować...
Na szczęście Alex zdecydowała się przedstawić tę propozycję.
- Masz rację - powiedział. - Musimy ich przenieść. |