Przeszukiwanie głównej sali trwało dość krótko, bo nie wiele tam było do plądrowania. Jedyne co mógł tu zrobić były strażak, to nałupać przy pomocy siekierki trochę lodu i śniegu, aby potem go przygotować na ogniu. Ciekawe jak bardzo czysty był ten śnieg, ale jakby nie patrząc nie miało co i kto go zanieczyszczać. Kilka odłupanych kawałków wpakował do kubeczka, a co za tym idzie mógł też porąbać kilka krzeseł i stolików na ognisko. Zainteresował się też gablotkami, ale poza jednorazowymi kubkami i kilkoma saszetkami różnych herbat, znalazł też prawdziwy skarb. Całą puszkę kawy, nie szkodziło że nie mielonej, miał zamiar zmiażdżyć kilka ziarenek na jakimś kamieniu i zagotować ją dla siebie i pozostałych. Ale to zostawił na później. Wrócił do sali w której toczyła się jakaś rozmowa.
Jamesa jakoś widok zamarzniętych nie przejął, spodziewał się że prędzej czy później jakiś spotkają. A pytaniem było ilu jest takich w warstwie lodu po której chodzili, uwięzionych w samochodach sopelków… - Taki mamy klimat… – mruknął tylko Glover sprawdzając szafki i w tym pomieszczeniu.
Kilka kolejnych saszetek z herbatą, nic nadnaturalnego czy niezwykłego. A może zajął się plądrowaniem by nie myśleć o zamarzniętych ludziach wokół których się kręcił? Możliwe że i tak było, na kłopoty dla niego najlepszym wyjściem zająć czymś ręce i głowę. Plądrowanie było właśnie takim zajęciem. - Mam puszkę kawy i trochę herbaty. – pochwalił się reszcie kładąc znaleziska na kredensie. – Mogę też narąbać trochę krzeseł i stolików, ktoś może rozpalić ogień tylko potrzebujemy cugu żeby się dymem nie udusić… – zaproponował.
Nie wspominał słowem o zamarzniętych, tak jakby ich tam nie było.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |