Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2015, 09:42   #150
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
James czuł się lepiej w roli obserwatora, więc pozwolił Lionelowi odezwać się jako pierwszemu. Ze zdumieniem zauważył, że witający go Toreador bełkocze coś w kilku różnych językach, co go zaalarmowało. Kilka słów zabrzmiało znajomo: salve, lingua, Imperator. To chyba łacina.
-Co to ma znaczyć, so się z tobą do cholery dzieje?Zawarczał, przeszywając miejscowego wampira wzrokiem. Slava uspokajająco położyła mu ręke na ramieniu
-Ciiiiii haszz- szepnęła mu do ucha - Wyluzuj, później zdązysz zrobić coś głupiego, spróbuj sie zachowywać, później możesz żałować pochopnych ruchów...
James machnął ręką, przenosząc swoje spojrzenie na ghula, który zbył ich i zaczął się oddalać.
-Możemy poczekać, ale czemu on bełkocze bez sensu? Jestem szeryfem przysłanym przez Księcia Lincoln żeby pomóc w Krwawych Łowach na Sabbat….
-Wiem kim jesteś, byłeś już tutaj kilka razy. Witam w Omaha, niestety zdarzyła się tutaj prawdziwa tragedia - książę i jego dwór zostali zniszczeni przez Gerolda. Jesteśmy na jego tropie. Lokalni Kainici wybrali mnie regentem do czasu gdy nowy książę nie zostanie wybrany - Adam zaczął mówić, tym razem po rosyjsku.
- Dobrze o tobie świadczy fakt, że mówisz w wielu językach, ale czy moglibyśmy porozmawiać po angielsku by reszta rozumiała? - przeszedł na angielski - Ciebie też bym o to prosił, mimo że język polski jest miły dla mojego ucha - dopowiedział Slavie po polsku.

Slava spojrzała na Adama, na Jamesa i ponownie na Adama nic nie rozumiejąc.
-Adam powiedz mi w jakim języku teraz mówię. - zapytała pytając po francusku.
-Po hiszpańsku? Nie, to chyba portugalski, odmiana Brazylijska..
-A teraz jaki to język? - Zapytała po polsku
angielski? Przestań się ze mną bawić!
- Mylisz się Adamie, nie wiem co się dzieje ale ktoś tu się bawi się z naszą percepcją mówiłam po kolei po angielsku, francusku i dopiero ostatnie zdanie powiedziałam po polsku, James mówił cały czas po angielsku.
-Wybacz, ale to wy zaczęliście. Chyba że ktoś mi namieszał w głowie
- Wcześniej mówiłes do nas po czesku, chorwacku i łacinie, więc sam rozumiesz, że mogliśmy czuć się odrobinę zmieszani.
W tym momencie rozległ się odgłos zatrzaskiwanych drzwi. Sława spojrzała w tamtą stronę i oniemiała z oburzenia -Wszystko rozumiem ale żeby od razu zatrzaskiwać nam drzwi przed nosem...

Po chwili jednak usłyszała strzały… nawet nie zdawała sobie sprawy kiedy jej dłoń powędrowała do szabli i po chwili ze zdziwieniem zauważyła że stoi w pozycji obronnej i że zmysły same uległy wyostrzeniu.
James zastrzygł uszami słysząc strzały, odskoczył od Adama i wyciągnął swój karabinek, celując w niego.
-Co tu się dzieje?! Może nie jesteś wcale Adamem tylko szpiegiem Sabbatu przebranym przez Tzimisce?
Slava szybkim ruchem podważyła lufę karabinu .
-Gangrel wyluzuj, zobacz on nas nie atakuje, mam przeczucie, że wrogowie są raczej w środku.
-Slava, nie przeszkadzaj kiedy próbuje przesłuchać podejrzanego.
-Jeszcze zdążysz, umówmy się ja zostanę i będę zabawiać rozmową obecnego tu gentelmena a ty idź lepiej zobaczyć co tam się wyrabia w środku, bo mam przeczucie, że to raczej nie jest piknik
James popatrzył przez chwilę na Toreadora, który stał i patrzył na nowo przybyłych ze zdziwieniem.
- Mówiłem wam, rozmawiajmy po angielsku, nie znam języka w którym teraz rozmawialiście. Czy to japoński? - odpowiedział Adam.
- Mówiłam Ci już ktoś tu się bawi naszą percepcją, coś tu śmierdzi, tylko kto potrafiłby zrobić coś takiego? - Slava mówi ponownie po polsku wiedziona nadzieją, że i tym razem Adam usłyszy angielski.

James uznał, że Adam raczej nie jest Agentem Sabbatu, szpieg nie zachowywałby się tak idiotycznie i skierował się w stronę drzwi.
- Wchodzimy- Powiedział, przestrzeliwując zamek.
Rozległ się głuchy odgłos uderzenia pocisku o metalowy zamek. James kopniakiem usiłował otworzyć drzwi, ale one ani drgnęły. Stojąca trochę dalej Sława usłyszała szczęk metalu, jakby ktoś poruszał łańcuchami. Wygląda na to że ktoś obwiązał klamki łańcuchem z drugiej strony. Chyba łatwiej będzie wejść oknem niż rozwalić drzwi.
- Patrzcie! To Morgan! - Adam pokazał na okno na pierwszym piętrze, nad głównymi drzwiami.
Tremere stał w oknie i pokazywał na coś, krzycząc:
Hу посмотрите товарише! там волк! оборотень! - pokazywał w krzaki. Wilkołak, brzmiało groźnie.
-Co się dzieje, potrzeba tam wsparcia na górze? I jaki, kurwa, wilkołak?! Karl, czujesz wilka?! - James spojrzał na swojego psa ghula. Pies spojrzał pytająco na pana.
James szczeknął do swojego psa, używając zdolności wynikających z animalizmu, by powtórzyć pytanie w jego języku -Duży wilk, wyczuwasz!?
Slava odwróciła się, spojrzała w krzaki i wytężyła swe nadprzyrodzone zmysły, aż do granicy bólu.

- Uważaj! James uciekaj - krzyknął Adam wyciągając pazury. James spojrzał do góry i zobaczył lecącą w niego butelkę z wetkniętą płonącą szmatą. Ot, ulubiony napój pana Mołotowa.
- Nie trzeba wsparcia, dajemy sobie radę!
James błyskawicznie odskoczył z pola rażenia, wykonując skok i przewrót. Unik się udał, ledwo ledwo ale James uskoczył. Przed drzwiami była teraz ściana ognia.
Wyglądało, że butelką rzucił Morgan. James otrząsnął się, lekko wtrząśnięty, był tak blisko ognia, czuł jak jego Bestia zaczyna się budzić, lepiej nie tracić kontroli….po kilku sekundach czuł jednak, że utrzymał kontrolę.
-Czemu tym rzuciłeś?! - odkrzyknął.
Odpowiedź była chyba po chińsku. James nie zrozumiał.
-Coś mi się tu nie podoba stary. - Slava spojrzała na Gangrela - -Myślę, że dobrze by było gdybyś sprawdził co tam naprawde jest grane
- Slava, zostań tu z Karlem i Adamem. Ja wchodzę. Mówiąć to, James wezwał swoja pierwotną moc, a jego paznokcie zmieniły się w gigantyczne pazury.
Podbiegł do sąsiedniej ścany zamku i zobaczył podnoszącego się z ziemi policjanta, około pięćdziesiątki. Okno na górze było otwarte.
- Wiesz co tam się dzieje?!- James zaczął wspinać się, używając pazurów do zaczepienia. Cholerna Maskarada będzie naruszona, jeżeli ten policjant to zwykły człowiek…. Zaczął spalać swoją krew, żeby zwiększyć siłę i szybkość.

Chwilę po tym jak butelka się rozbiła, Lionel wyciągnął pistolet i zaczął strzelać do Morgana. Tamten już się nie wychylił, ani nie odpowiedział.
Adam ani myślał tu zostać. I też miał pazury.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 06-06-2015 o 10:06.
Lord Melkor jest offline