- Ale... – Alessa chciała już zaprotestować, lecz Adrila już nie było.
Nie mając większego wyboru, usiadła i rozejrzała się po pomieszczeniu. Było ciemne, a jedynymi odgłosami jakie można było usłyszeć, były odgłosy walki z zewnątrz i dźwięk wesołego strumyka w rogu pomieszczenia.
Podeszła powoli do źródełka i nabrała trochę wody do dłoni, po czym ją wypiła. Smakowała, jak żadna inna... Taka czysta i świeża, niczym jakiś niebiański napój.
Usiadła przy jednej ze ścian i pogładziła ją dłonią, a słowa, które wypowiedziała, jakoś tak same wypłynęły z jej ust... z jej serca.
- Dziękuję ci, Encie... Za wszystko, co dla nas robisz. Z pewnością Matka Natura ci to wynagrodzi – wyszeptała, opierając głowę o ścianę.
Czuła, że musi podziękować tej istocie, choć nie miała zwyczaju dziękować drzewom. Ale przecież to nie było zwykłe drzewo, to był Ent!
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |