Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2015, 22:38   #234
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Czujność okazała się niepotrzebna. Dalsza noc w tym upiornym miejscu była spokojna. Mała miko dość szybko zasnęła ufna w opiekę swego yojimbo i pewna mocy swych ofuda zawieszonych na drzewach, który pilnował ich bezpieczeństwa na zmianę z Sasaki. Leiko nie była aż tak pewna ich skuteczności, a i nie nawykła do głębokiego snu. Zwłaszcza że miejsce nie nastrajało to takiej lekkomyślności.


Jednak jej ostrożność nie została nagrodzona. Noc przebiegła spokojnie, a ranek spowił ogród delikatną mgiełką nadając mu urokliwy wygląd.


Aż trudno było uwierzyć, że za ich plecami w opuszczonej i równie cichej świątyni, żyje mściwe widmo wciąż przeżywające tragedię sprzed dziesiątków lat. Poranna mgiełka zaś nie była aż tak dojmująca, gdy się grzało dłonie przy cieple ogniska. Posiłek zaś był skromny, ale ciężko było narzekać na niego w obecnej sytuacji. Wszak mogli nie jeść nic. Miko spytała się z ciekawością o wisiorek, który Leiko miała ostatnim razem w nadziei, że mogliby właśnie jego użyć do szukania Kirisu. Jedynie zasępiła się słysząc, że ów przedmiot nie jest w posiadaniu łowczyni. A trafił w ręce przemienionego w Oni bushi… nienawidzącego mnichów. Bestii w ludzkiej skórze, takiego jak Kasan… Czyżby? Czyżby wisiorek pozostał w Maedzie, przy trupie Oni które zabił Hirami? Czyżby ten chudzielec szedł za nimi wtedy za nimi używając wisiorka do śledzenia ich trasy?
To było przecież możliwe. Stworzyli go mnisi. Ów Ohira-san mógł znać tajemnice posługiwania się tym magicznym wisiorkiem. Z jednej strony ów przedmiot mógłby się okazać bardzo użyteczny, z drugiej… ciągnął za sobą smród maho. Więc… lepiej zachować dla siebie tą informację, czy może odzyskać ów przedmiot wraz możliwościami jakie on daje we właściwych rękach.
Cóż mogli przecież zboczyć z drogi na moment i zawitać do Maedy na chwilę, ne? Mogli… ale czy Leiko chciała?
Niemniej główny cel ich pozostał niezmienny… dotrzeć do Kirisu i przekonać do pomocy. Nie powinno to być trudne. Okręciła wszak owego kogucika wokół swego palca. Kłopotem mogła być jednak obecność Kojiro. Wszak ostatnim razem Sasaki porwał mu łowczynię sprzed nosa. I to dosłownie.
Należało więc wymyślić kogucikowi jakąś wiarygodną historyjkę, bądź odciągnąć jego myśli od tamtych wydarzeń. Łowczyni miała więc co planować, gdy wraz lordem Sasaki podążała za Ayame i Furoku.
Miko wydawała się wiedzieć gdzie idzie mimo że podobnie jak Mauriken była w tych górach po raz pierwszy. Jednak bez namysłu wybierała ścieżki i znajdowała przejścia wśród. Od czasu do czasu Leiko dostrzegała lekki błysk w jej oku. Tak kojarzący się znajomo z jej własnym.
Wyprawa ta trwała pół dnia, ale w końcu zakończyła się sukcesem. Jak stwierdziła Korogi, zbliżali się do obozowiska łowców… znajdującego się zamglonym lesie, który wywoływał dreszcz ganriki na skórze Leiko. Delikatny i subtelny dreszczyk, jakby zagrożenie było daleko lub słabe. Ale jednak to nie czyniło sytuacji bardziej komfortowej.


Las był piękny, mgła nadawała mu uroku, a droga którą prowadziła Korogi była prosta i wygodna. Niczym przynęta do pułapki. Co tylko pobudzało wyobraźnię łowczyni. Na ziemiach Hachisuka łowczyni spotkała różne Oni, niektóre bardzo podstępne.
Miko też to zauważyła i zatrzymała się mówiąc pod nosem.-Coś zawładnęło tymi ziemiami, ale ..
Przerwała wypowiedź i zaczęła składać dłonie w mudry i mamrotać coś pod nosem.
- Obecność.. silna i… niekoniecznie wroga nam istota. Nie człowiek.- wyjaśniła po chwili. Wskazała w kierunku gęstego zagajnika po lewej stronie.- Tam się kryje. Wyczuwam zaciekawienie.
- Ale niewątpliwie to jest pułapka?-
zapytał Kojiro. Kitsu potwierdziła skinieniem głowy. -A my już weszliśmy w nią.
- Reszta łowców jest tam…-
miko wskazała na drogę ciągnącą się przed nimi.- Ale może też powinniśmy się ukryć i zbadać sytuację.
- Na pewno nie wkroczymy do ich obozowiska. Mnisi tylko na to czekają.-
potwierdził ronin, po czym zawahał się.- Ale… mówisz że tu w okolicy jest Oni… i to nie nastawiony wrogo?
- Dość potężny Oni, na tyle potężny że pewnie nie uważa nas za zagrożenie.-
powiedziała stanowczym tonem Ayame.
- Ale może za przekąskę.- stwierdził ponuro Furoku.
- Myślę, że warto zaryzykować spotkanie.- miko spojrzała na Leiko błagalnie, jakby to w niej szukając sojuszniczki.- Zresztą i tak nie wydostaniemy się stąd bez jej pozwolenia, więc albo się dogadamy z potworem, albo… będziemy musieli go zabić.
- Ale może lepiej najpierw porozmawiać z tutejszymi łowcami, ne?
- Kojiro wydawał się być nieprzekonany.
- I z mnichem przy okazji?- powątpiewał Furoku.
- Tak… obecność mnicha komplikuje sprawę.- zamyślił się Sasaki również zerkając na Maruiken. Cała trójka czekała na jej opinię.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem