Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2015, 13:00   #81
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Marv nie potrafił zrozumieć swoich towarzyszy. Nauki wpajane mu od młodości, choć często bardzo bolesne, utrwaliły się głęboko w świadomości młodzieńca. Uznał rozkaz Evana, skoro miało tak być, niech będzie. Ciągle jednak słyszał w głowie głos ojca i starszych braci. Wychowani na niebezpiecznym pograniczu nauczyli się nie lekceważyć wroga.
"Nigdy nie szarżuj, zawsze wyciągaj małe grupki, pojedyncze sztuki. Nawet jak bydle jest małe, to może schować się w krzakach, dziabnąć w nogę, spaść na ciebie z drzewa. Lepiej niech one przyjdą. Wybijesz je, a późniejsze przepędzenie stanie się o wiele łatwiejsze."
Jedna z wielu rad. Co z tego, gdy inni woleli szarżować, bo usłyszeli o jeńcach? Dwóch! Strach pomyśleć co stało się z innymi.
I co stanie się z nimi samymi, początkującymi, pożalcie się bogowie, najemnikami.

Zmusił się do stawiania kolejnych kroków, w środku stawki podążąjąc ku przeznaczeniu. Zaczynał się domyślać, że bycie jednym z najemników wcale nie oznacza życia samodzielnego. Ciągle musiał słuchać innych, podążać za ich dziwacznym myśleniem, za nic mającym sobie dobro Marva. Po wyjściu z tuneli trafili na deszcz, co jeszcze bardziej pogłębiło paskudny, pesymistyczny nastrój rudowłosego. Gdyby to składało się na całość jego osobowości, może zawróciłby i dał sobie z tym spokój. Coś jeszcze jednak siedziało w głębi, więc zamiast załamania, na obliczu chłopaka malowała się determinacja i upór.
- Jeszcze wam pokażę... - mruczał do siebie bardzo cicho przez zęby, zaciskając w dłoni stylisko włóczni. Kilka innych czuł przywiązanych do pleców. Nie były wyważone do rzucania, ale mogły się przydać ciskane w tłum.

Niewiele widział z tego co się działo. Ukryty za krzakiem, niedaleko Evana, śledził jedynie dźwięki. Obraz przed oczami stanowił wielokolorową plamę, która nagle wybuchła chaosem. Rozbłysły zaklęcia, pofrunęły pociski, a w uszach Marva rozbrzmiał rozkaz dowódcy. Nie było już pola do namysłu. Należało zamknąć umysł.
Cisnął trzymaną w dłoni koboldzią włócznią, a potem jeszcze dwoma. W tłum kotłujących się lub leżących stworów, nie licząc na wielki sukces. Rzucanie i strzelanie zawsze szło mu bardziej niż źle. Lekką drżącą dłonią wyszarpnął długi miecz z pochwy, tym razem to z nim idąc do ataku u boku Evana. Siekało się szybciej niż dźgało, w teorii przynajmniej, a musieli w pełni wykorzystać zaskoczenie stworów zanim będzie trzeba się wycofać.
 
Sekal jest offline