Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2015, 14:05   #21
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
AGNIS

Nilam obudził zaklinacza przed trochę przed północą, anonsując, że ma gościa. I to nie kogo innego jak samą Pierwszą, co smok oczywiście kąśliwie skomentował. Kobieta cierpliwie czekała przed drzwiami. Nie wyglądała dobrze: podkrążone, zmęczony oczy, krzywo zapięta kurtka, rozsznurowane buty - jakby właśnie wróciła z jakiejś wyjątkowo zaciętej powietrznej walki, albo solidnej imprezy. A to był przecież tylko pierwszy dzień sprawowania przez nią władzy nad Jaskinią.

Pilotka dla zachęty pomachała przed drzwiami butelką zacnego trunku zwanego Ciosem Smoka, a na jej ustach pojawił się krzywy uśmieszek. Kara znana była z zamiłowania do alkoholu oraz dzikich hulanek; wyglądało na to, że chce odstresować się porządnie po strasznym dniu i uczcić kilkoma strzemiennymi wylot Agnisa na misję. Jednak do nozdrzy Skrzydlatego, prócz zwykłego zapachu ludzkiego zmęczenia, nie dolatywała - o dziwo - drażniąca woń alkoholu.

- Heeej smutasie, walniesz smoka przed lotem?! - zawołała Pierwsza ile miała tchu w szerokiej piersi, budząc zapewne wszystko, co usiłowało spać na tym poziomie kompleksu. Wyglądało na to, że zamierza nie odpuszczać do czasu, aż Agnis się ogarnie i ją wpuści.

Agnis zmył z siebie resztki snu wylewając na siebie dzban zimnej wody zanim otworzył drzwi a następnie osuszył się drobnym zaklęciem. Doprowadzając jednocześnie do idealnego stanu. Dla efektu wplótł sobie nawet drobniutkie iskry i błyskawice we włosy dla lepszego efektu. - Cóż za zaszczyt mnie kopnął z samego rana. - rzucił otwierając drzwi i starając się stłumić ziewnięcie. - Rozgość się, uważaj tylko na zieloną skrzyneczkę, całkiem nie umie się zachować w towarzystwie. - dodał rozglądając się za jakimiś czarkami; po chwili podsunął je Karze, już schłodzone i zamknął za nią drzwi, rozglądając się wcześniej czy ktoś ciekawski wystawił głowę na korytarz. Dopiero potem normalnie zwrócił się do Pierwszej. - Wyglądasz jakby Nilam cię przeżuł bo pomylił z jakąś zabawką i wypluł, potraktuj to jako komplement, co jest grane? - zapytał bez ogródek, podstawiając jeźdźczyni krzesło.

Kobieta ostrożnie postawiła butelkę na stole, a potem z przyjemnością wyprostowała nogi. Westchnęła, a kiedy się odezwała, nie brzmiała wcale, jakby przyszła tu się zabawić.

- Czuję się jak nawóz sowoniedźwiedzia. - sarknęła, stukając czarką o blat - Nie dziwię się, że Matrona i jej kochanek spieprzali stąd, gdzie pieprz rośnie. Usiłują tylko ogarnąć tą bandę, żeby pozabijali się o własne ogony, a okazuje się, że jestem winna całemu złu tego świata. Nalewaj! - zażądała, wyciągając rękę naprzód i dodała już bardziej wyciszonym tonem - Wszystko się chwieje jak płomień świecy na wietrze, Agnis. Potrzebujemy nowego Opiekuna, bo widać tylko smok może trzymać w ryzach Jeźdźców. Ufam ci. Przez krew. - spojrzała w oczy zaklinacza i powiedziała poważnie - Też mam w sobie odrobinę smoka. Mocno rozcieńczoną, ale jednak. - przymknęła oczy - Dlatego tu jestem. Pogadać o smoczych sprawach, które nie muszą być znane wszystkim. Chlanie to tylko wymówka i kamuflaż. - wskazała palcem trunek - Mogę swobodnie mówić?
- Mniej więcej to powiedział Mówca, zanim wziął nogi za pas. Zresztą według zwyczajów za wiele więcej zrobić nie mógł. Bez swojej skrzydlatej jeźdźcem nie był, a za dużo tu indywiduów, żeby nie musiał ich ktoś potężniejszy trzymać razem. - Agnis postukał się palcami w usta i nalał obojgu, oczyma zaś badał dokładnie otoczenie, czy nie widzi jakichś nowych, nietypowych magicznych aur, mogących świadczyć o jakimś szpiegowskim zaklęciu. - Powinniśmy móc, magią nikt nas nie podsłuchuje. - odpowiedział w końcu na pytanie Kary.

Pilotka pokiwała głową i jednym haustem opróżniła kubeczek. Nie wyglądało na to, żeby mocny trunek zrobił na niej większe wrażenie.

- Wszystko się posrało... ale miało być inaczej. Wiedziałam, że Matrona ma odejść; razem z Mówcą poczyniliśmy odpowiednie kroki. Udało nam się porozumieć z innym smokiem. - uniosła brwi - Tak właśnie. Młodą srebrną smoczycą Astrandrethilian Złote Oko... - Kara wystawiła język, wymawiając "połamaną" nazwę - ...zwaną też Jaśmin. Miała się tu zjawić przed tym, jak nadejdzie czas odlotu naszego smoka...
- No, to pięknie, zabawiła gdzieś po drodze, albo coś ją dorwało chcesz mi powiedzieć? Mielibyśmy sprawdzić co z nią albo czy się gdzieś nie zawieruszyła w jednym bądź kilku kawałkach? - Agnis umoczył usta, osobiście też potrafił srogo wypić, ale preferował miody, na szczęście magiczne eksperymentowanie ze smakiem, było dla niego drobnostką. Bardziej go martwiły wieści o smoczycy, srebrne o ile dobrze pamiętał, miały dość zmienną naturę, ale z natury były całkiem przyjazne, jak na smoki. Młode smoki też nie były jeszcze aż tak potężne, ale i tak zdumiewająco niebezpieczne. W jaskini jeźdźców, miałaby czas spokojnie dorastać niezagrożona, więc układ dla niej był całkiem dobry, nawet gdyby oznaczało to zajęcie się rozwydrzoną hałastrą jeźdźców. - Wiadomo cokolwiek od niej, jakaś wiadomość, czy jedno wielkie nic? - zapytał wreszcie Pierwszą.

- Wieści przestały przychodzić kilka miesięcy temu. Na początku myśleliśmy że po prostu leci do nas i dlatego. A potem okazało się, że ktoś intensywnie szuka wiedzy o smokach i informacji o pojedynczych osobnikach. Imionach, wyglądzie... - spojrzała na czarkę i skrzywiła usta - Nie jestem magiem. Nie wiem, czy smoka można schwytać? A jak tak, po co...? - rozłożyła ręce - Jaśmin jest ciekawska, lubi zmieniać formę na ludzką. Nazwij mnie paranoiczką, ale jedyny wniosek, jaki mi się nasuwa, to taki, że komuś zależało na tym, żeby tu nie doleciała. Chciałabym bardzo, żebyś zbadał te podejrzenia. I odnalazł naszą zgubę.
- Jasne, tylko znaleźć zagubionego smoka... - zaklinacz podrapał się po głowie. - Jedno skrzydło po cichu ma ją znaleźć i sprowadzić jeśli jest żywa, ewentualnie sprowadzić pomoc? Mogę spróbować, ale muszę wiedzieć więcej, z jakich okolic miała lecieć że to już miesiące nie tygodnie, gdzie i kiedy wiadomo było o niej cokolwiek po raz ostatni, czy wiesz jak wygląda ludzka forma. - Agnis rozpędził się z pytaniami i w końcu zawiesił głos, dając Karze odpowiedzieć.
- Tutaj. - pilotka wyciągnęła z kurtki mały notatnik i położyła go na stole - Mówca spisał tu wszystko, co wiemy. Ale.. - kobieta położyła dłoń na książeczce - Bądź ostrożny. Przyszłam tu wcześniej nie bez powodu. Nie wiem, jak wieść o "zgubieniu" nowego Opiekuna podziałałaby na Jaskinię... i czy ktoś od nas nie pomógł jej zniknąć. - pokręciła głową - Coś tu strasznie cuchnie, ale nie potrafię jeszcze stwierdzić gdzie i dlaczego. Postaraj się być dyskretny... jak tylko to jest możliwie. I uważać, nawet na swoich.
- Się postaram, jeśli komuś zależy na siekaniu smoków na składniki, to też jakoś niespecjalnie mi się spieszy do trafienia w jego ręce, a co do zgubienia, to ogólna panika byłaby całkiem prawdopodobna. - powiedział mężczyzna kiwając głowa i zabierając materiały od jeźdźczyni.
- Zobaczymy się jeszcze na odprawie - Kara wstała i przeciągnęła się, zostawiając butelkę na stole. Stanęła nad siedzącym mężczyzną i uśmiechnęła się blado; mimo zmęczenia i podłego nastroju tym razem wyglądała, jakby przybyło jej energii.
- Dziękuję... bracie - mrugnęła okiem do Agnisa i wymaszerowała z jego kwatery. Zaraz po tym z korytarza zaczęły dochodzić słowa śpiewanej przez Pierwszą jakieś nieskładnej, zbereźnej piosenki.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline