Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2015, 16:29   #7
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Maria José Contessa Louisa Francesca Almendarez





W życiu różnie bywa, a szczególnie w tym po apokalipsie.




Można się pogodzić z faktem, że świat rozpierdzieliło, i próbować jakoś przeżyć, można i się z tym nie godzić, i jak te ćwoki z NY starać się odbudować cywilizację. Można i się na to wszystko wypiąć, i celowo żyć z dnia na dzień, czy to uczciwie(a są tacy?), lub kombinować jak się da, czasem nawet biorąc to i owo siłą.

Maria należała... po części do każdej z grup. Nie, żeby ona sobie co za pomocą gnata przywłaszczyła, od czasu dnia 0 wiele jednak przeszła, a jeszcze więcej się zmieniło. Kiedyś miała rodzinę jak każdy, jako takie szanse na przeżycie w jej towarzystwie, szanse, które malały z każdym kolejnym rokiem. Mroźne zimy, głód, bandyci, promieniowanie, choroby... długo by wymieniać. Najważniejsze, że przeżyła?

Naprawa bojlerów, czajników, jakiegoś radia czy lodówki, w końcu fuszka w fabryce. Jakoś to leciało... rodzinka się powoli jednak kończyła, pojawiły się za to perspektywy na polepszenie życia. Zwinne dłonie, sporo oleju w głowie, i pomoc wuja José, umożliwiły jej pracę w warsztacie samochodowym. To były dobre czasy, oj tak. Ale wszystko co dobre, ponoć kiedyś się kończy?

José dostał kulkę w czasie jednego z napadów, a Maria została dumną właścicielką warsztatu, choć na bardzo krótki czas, ledwie bowiem 13 dni. Zjawił się brat José, roszcząc sobie prawa do wszystkiego co po nim zostało. Nie wiadomo, kogo i czym przekupił, przyznano mu jednak oficjalnie rację, on zaś... Marię wyrzucił na zbity pysk, obsadzając warsztat swoją liczną rodzinką. Straciła więc praktycznie wszystko na co ostatnio tak ciężko pracowała, za to jej siostrze życie odmieniło się na wiele lepsze.

Schlała się wtedy po raz pierwszy do nieprzytomności... a gdy wytrzeźwiała, postanowiła całkowicie zmienić styl swojego życia. Koniec z grzeczną i porządną Marią, z szarą myszką grzecznie naprawiającą to i owo za wikt i opierunek. Un beso me culo, i to wszyscy! Będę żyła jak mam ochotę, i korzystała z tego, co w tym porypanym życiu jeszcze zostało!


***


Piach i kurz, słońce i pragnienie, monotonna jazda kilometr za kilometrem, kwadrans za kwadransem... oj nie lubiła takich długich wycieczek. Napiła się małego łyka z manierki, po czym przetarła czoło obwiązaną na lewym nadgarstku bandaną.

- Ej compañeros, pobudka - Rzuciła profilaktycznie do reszty na widok stacji benzynowej, choć chyba i tak nikt nie drzemał, poza Paxem.


....


Ledwie wyszli z wozu, a chica przeciągnęła się, wyginając niczym kociak, gdy na horyzoncie pojawił się zwiastun ewentualnych kłopotów.

Ech, nie może być nawet 5 minut spokoju jak już gdzieś zajadą? Kilka szybkich decyzji, zajęcie odpowiednich pozycji, i już byli gotowi na przyjęcie nadjeżdżających gości. Na wszelki wypadek przeładowała również swój pistolet i rozpięła kaburę, by w razie czego szybko sięgnąć po gnata. Wskoczyła ponownie za kierownicę, chowając się jednak tak, by jej nie było widać, po czym nastąpiła długa chwila wyczekiwania. W razie czego odpali wóz i wyskoczy nim w przód, rozjeżdżając jakiegoś delikwenta, czy to na motorze, czy i bez...






.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline