Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2015, 18:47   #202
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Silni, zwarci, gotowi.
Tyle tylko, że mimo sukcesów stale dostawali po dupskach, a liczba strat była niewspółmierna do skali owych sukcesów. Polewani solanką, obrzucani kawałkami soli, bombardowani z orbity, zamiast walczyć brnęli po kolana w solnej zupie, powoli zamieniającej się w bagnisko.

A co gorsza, gdyby nie upór Fridy, która za nic nie chciała przyjąć pomocnej dłoni, pewnie byliby dużo dalej, dużo bliżej Isaaca.
Gdyby nie upór Fridy, która jakoś nie rozumiała, że jej akurat pomoc w tej chwili zda się psu na budę, on już by był przy Isaacu, a ona i Chan - w połowie drogi do HAWKA.
Gdyby nie Frida, która nagle zechciała podwinąć ogon i wiać, udałby, że nie słyszy rozkazu Isaaca i szedłby dalej, by mu pomóc.
Tyle tylko, że tym razem pewnie psu na budę by się zdała jego pomoc. Jeśli to latające "coś" dawało sobie bez problemu radę z ulewą i wichurą, to pewnie dysponowało takim zasobem energii, że olałoby najcelniejsze nawet strzały ze wszystkiego, czym dysponował Tony.

Pozostawało zatem wziąć dupę w troki i nie zważając na opory zainteresowanych wspomóc Fridę i Shao w mozolnej drodze ku wolności.

Po dwóch krokach przestawił się na pasmo Korp-906 coma 4 i zaczął wywoływać wspomnianego Spencera, podając równocześnie kod rozpoznawczy.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 14-06-2015 o 22:20.
Kerm jest offline