Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2015, 22:33   #30
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację

Cóż może zdziałać garstka rozproszonych ludzi przeciw liczniejszemu i lepiej wyposażonemu wrogowi? Zaskakująco wiele, jeśli tylko mądrze wykorzysta wszystkie swoje atuty; pieśni o bohaterach, w które z otwartą buzią wsłuchiwała się zawsze łowczyni, nie opiewały wyłącznie bitewnego męstwa, ale również bystry umysł i spryt, który pozwalał cało wychodzić z opresji. O przygotowanie zasadzki na skale Irgun była nadzwyczaj spokojna: nie wiedziała, jak i czy rycerski Dalijczyk biegły jest w takich sprawach, ale przebiegłość i krętactwo Eddy było wręcz legendarne – kobieta spodziewała się więc, że druga grupa przygotuje Viglundczykom nieprzyjemną niespodziankę.

I tak się stało; kiedy zwiadowca fiknął do wody Irgun nie roześmiała się bynajmniej, tylko z napięciem wpatrywała się w brzeg, śledząc dalsze postępowanie grupy. Teraz właśnie ważyły się losy całej zasadzki – gdyby bandyci zorientowali się, że ktoś na nich czyha, kompania nie miałaby już żadnych szans na wydanie walki na równie korzystnych warunkach. I teraz też była idealna chwila, by wykorzystując to, że wszyscy skupili swoją uwagę na tym, co działo się na rzece, zająć bardziej dogodną pozycję.

Rathar ruszył pierwszy, ku kliku samotnym drzewom, które znajdowały się bliżej konnych i mogły stanowić dobrą osłonę przed ich wzrokiem. Całą drogę przez połać otwartego terenu przebył bez przeszkód; już bezpiecznie ukryty, dał znać gestem Irgun, że i ona może ruszać. Pech jednak – już drugi raz – dał o sobie znać. Czy ze zwykłego kaprysu, czy z wrodzonej ostrożności – czy może wreszcie zaniepokojony jakimś fałszywym krokiem – herszt grupy odwrócił głowę tak niefortunnie, że zdążył dostrzec, jak łowczyni znika za drzewem.

Zaśmiał się, spiął konia i ruszył z włócznią w ręku w tamtym kierunku. Nie wydawał żadnego rozkazu, ale dwóch najbardziej podobnych do siebie thralli – być może ojciec i syn - ruszyło za nim.

- Młodszy, sprawdź skałę! - krzyknął jeszcze głośno wojownik, nie odwracając się do podwładnych.

Rathar dał gestem znak, aby Irgun spróbowała się cofnąć, samemu przesuwając się tak, aby być mniej więcej chociaż trochę na drodze thralli. Łowczyni pokręciła głową w niemej frustracji. Oj, coś jej nie szczęściło na tych łowach... Rathrar jednak pozostał niezauważony; widząc, że szykuje dziryty, łowczyni zaświtał w głowie lepszy plan, w którym można było dobrze spożytkować jej niepowodzenie…

- Podprowadzę ci ich pod grot. - szepnęła, wpatrując się w nadjeżdżających. Kiedy konni byli na tyle blisko, że mogli ją dobrze widzieć, wyskoczyła z kryjówki, jakby miała zamiar uciekać przed ludźmi Viglunda; liczyła na to, że grupa pogna za nią, mijając Rathara, który będzie mógł wtedy zajść ich od tyłu. By dać jeszcze chwilę Beoeringowi na celny rzut, kobieta zatrzymała się jeszcze i zawołała z pasją:

- Oddajcie to, co bezprawnie zagrabiliście, a unikniecie surowej kary!

Fortel się udał, ale stworzona przez niego szansa przepadła, zmarnowana – włócznia Rathara minęła jeźdźców, a obaj zsiedli z koni i ruszyli w kierunku mężczyzny. Herszt również zeskoczył z konia, kiedy był blisko Irgun; jeśli zauważył Rathara nie dał tego po sobie poznać. Wyszarpnął zza pasa wielki topór i zakrzyknął:

- Sierp jest prawowitą własnością Viglunda!

Z jego plecami rozgorzała w najlepsze walka; Irgun nie miała już czasu przypatrywać się jak radzi sobie jej towarzysz. Ujęła mocno włócznię w obie dłonie, gotując się na spotkanie stojącego naprzeciw niej mężczyzny. Ciemne ostrze śpiewało z niecierpliwością, wyczekując słonego smaku krwi.

Płaskie ostrze topora niespodziewanie wystrzeliło z dołu; z długą włócznią Irgun nie miała jak skrócić dystansu by zrobić użytek z przewagi, jaką dawało jej drzewce. Rzuciła się w tył, wytrącona z równowagi; topór zahaczył ją mimo wszystko, na szczęście nie głęboko. „Wódz” jednak bez litości wykorzystał to wybicie z rytmu; rzucił się naprzód, machając bronią po raz wtóry, lecz tym razem łowczyni zeszła z linii ciosu gwałtownym skrętem ciała. Stopy kobiety zatańczyły chaotyczny taniec na ziemi; zanim na dobre znalazły oparcie i właściwą melodię, topór opadł po raz kolejny. Cięcie było poważne; wzrok Irgun przysłoniły czerwień i czerń, lecz gniew jaki w nią wstąpił, stępił poczucie bólu do ledwo zauważalnej niedogodności. W rzeczywistości łowczyni trzymała się na nogach ostatkiem sił.

- Za Beorna! - ryknęła jak ranne zwierzę, wkładając w pchnięcie włócznią całą siłę i furię, jaka się w niej kotłowała. Grot Drzazgi zagłębił się w ramię mężczyzny, który sapnął z bólu; strugany był jednak z twardego drewna i mimo rozlewającej się na ubraniu plamy czerwieni nie ustąpił ani o krok. Irgun cofnęła się, poprawiając chwyt na włóczni; herszt również nieco zmienił postawę, reagując na ruch przeciwniczki.

Krążyli wokół siebie jak dwa wygłodniałe wilki. Łowczyni oddychała głośno i nierówno; mimo buzującego w jej żyłach żaru zdawała sobie sprawę, że ciągnie resztką sił, a wróg ma jeszcze spory ich zapas. Gotowa była jednak położyć na szali swoje życie, byle misja ich grupy się powiodła, a Rathar i reszta odzyskali skradziony sierp… I wtedy nad ramieniem herszta bandy zobaczyła, ku swojemu przerażeniu, jak wzmiankowany wojownik pada na ziemię niczym ścięte toporem drwala drzewo. Jego przeciwnik nie wykorzystał jednak tej okazji; starszy mężczyzna, miast dobić Beorninga, rzucił się na kolana przed ciałem młodszego, daremnie szukając w nim śladów życia i skrapiając skrwawioną ziemię swoimi łzami.

Mgła spadła na oczy kobiety; wódz, tharalle, sierp… to wszystko stało się nieważne w obliczu upadku kompana. Rathar jeszcze mógł żyć; iskra nadziei, na przekór wszelkim przeciwnościom, rozpaliła się w duszy Irgun, kiedy rzuciła się do gorączkowego biegu, próbując minąć wodza Viglundczyków i osłonić sobą ciało – oby tylko! – nieprzytomnego towarzysza. Włócznia w jej rękach tylko utwierdziła ją w słuszności tego wyboru; poprzedni jej nosiciel zginął wszak, by inni mogli żyć, stając naprzeciw przeważających sił wroga, by zdjąć z siebie hańbę złych uczynków.

A Irgun gotowa była iść w jego ślady.


 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 15-06-2015 o 00:00.
Autumm jest offline