Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2015, 23:24   #31
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację


Powoli. Krok po kroku. Jak do zwierzyny, jak wielokrotnie podczas tych ostatnich lat. Wszędobylski nie zdobył swojego przydomka za nic, nie został on wymyślony mu bez powodu. Ze względu na swoją wielkość musiał być lepszy od innych. Żadnych błędów.
Wzrok skupiony na herszcie grupy mówił to jasno. Wreszcie nie miał czasu na myśli, nie miał czasu na opracowywanie w głowie kolejnych planów. On i wróg. Bo oni byli wrogami. Prawdopodobna śmierć Cendryka nie odbiała się już w głowie Rathara.
Krok po kroku. Miękka trawa, ziemia i mech uginały się pod podeszwami butów strażnika. Czasami o tym zapominał, ale tym był.

Czas wykorzystali dobrze. Przez krótkie liściki Edda nie mogła snuć swoich szarad i praktykować wyskoków. Podejrzewał, że to Mikkel trzymał pióro, potrafiąc przemawiać równie dobrze, jak nie lepiej, a zarazem bardziej zwięźle. Może dlatego olbrzym dał się przekonać do ich wersji planu. Dyskutować nie było co, to ich dwójka znajdowała się na miejscu i znała teren. Do nich należało przygotowanie zasadzki. Możliwość komunikacji przez ptaka dawała ogromne możliwości. Plan to jednakże było coś, co na koniec okazuje się czymś zupełnie innym.
Na przykład przez pecha.

Wszędobylski skrócił dystans przez otwartą przestrzeń, ponownie wtapiając się w grupę drzew i krzaków. Wcześniej gdzieś tam mignął mu syn Thoralda, wydano już rozkazy do wyjazdu, a Viglundingi ruszyli stępa. Pułapka zamykała się, do momentu, gdy herszt odwrócił się.
Spodziewał się tego? Musiał wiedzieć o pogoni.
Ostatnie spojrzenie za siebie.
Pierwsze spojrzenie na Irgun. Co więcej, nie był z tych, co poganiają konia w pragnieniu zajęcia lepszej pozycji. Dwóch poszło za nim. Rathar przypadł do ziemi i ściągnął z pleców jeden z oszczepów, szykując się do rzutu i jednocześnie pokazując towarzyszce, aby zaczęła się oddalać. Walki nie dało się już uniknąć.

Kobieta ruszyła z opóźnieniem, ale zrobiła to o czym myślał. Herszt należał do niej, olbrzym nie miał jak się do niego zbliżyć. Mógł za to zrobić coś innego, czekając aż dwóch jego podwładnych, ojciec i syn sądząc po rysach twarzy, znajdą się na wysokości jego kryjówki. Idealna odległość i kąt na rzut.

Rathar skoczył na równe nogi i posłał oszczep w kierunku młodego, który uchwycił coś kątem oka i odchylił się, pozwalając by ciężki pocisk przeleciał tuż obok. Teraz nie mogli nie dostrzec stojącego na równych nogach i podnoszącego z ziemi Żmiję Wszędobylskiego. Zeskoczyli z wierzchwców nie chcąc najwyraźniej ryzykować wjeżdżania nimi pomiędzy drzewa.
- Niech i tak będzie - rzekł do nich olbrzym, robiąc młynka bronią dla rozprostowania zastałych podczas skradania się mięśni i zdjął tarczę, unosząc ją. Wyglądał jakby przyjmował postawę obronną, ale trwało to zaledwie moment. Skoczył do przodu i uderzył w młodego.
Bez udziału myśli, z krótkim błyskiem taktyki, mając nadzieję, że jest to gorszy wojownik i pragnąc zagrać na emocjach ojca.

To nie była honorowa, piękna walka.
Brutalna wymiana ciosów, co najwyżej. Bez pardonu, litości, zastawiania się. Rathar mając świadomość kolejnej walki z przeważającym wrogiem zdawał sobie sprawę, że tylko agresją i szybkością jest w stanie coś zdziałać, zanim cofnie się do bardziej wyważonej postawy. Liczył, że już pierwszy cios będzie decydujący.

Nie był.
Poczuł ból. Wiedział, że krwawi.
Brawura nigdy mu nie służyła. I nigdy się jej do końca nie oduczył. Może to będzie ten ostatni raz?

Włócznia weszła w ciało.
Zdołał ją jeszcze wyrwać, zanim potężny cios nie zwalił go na ziemię, już wcześniej zamroczonego i ciągniętego wyłącznie przez adrenalinę.
Ojciec podbiegał do leżącego na ziemi syna.
Piękny obrazek końca. Zanim świat zgasł.


 
Sekal jest offline