Nawet nie miał zamiaru myśleć że sytuacja może być chociaż odrobinę gorsza czy lepsza. Po prosto szedł przed siebie, starając się dojść na miejsce wraz z towarzyszami. Dlatego na początku nawet nie do końca zarejestrował dźwięku lądującego statku. Mimo że mogło się wydawać niemożliwe przeoczyć taki huk.
Na szczęście w całym tym burdelu, który niektórzy nazwaliby cluster fuck up, ciągiem niefortunnych zdarzeń a inni zwyczajnie całkowitym, zabójczym pechem, pojawił sie cień nadziei. Miał ksztalłt kojący zmysły i możliwości by wyrwać ich z tego piekła. Na szczęście dzięki zespołowi desantowemu, który pojawił się wraz z Hawkiem, był pewien że wszyscy się pomięszczą. Brakowało mu tylko dodatkowych kilkudziesięciu połamanych kości, od startu atmosferycznego bez odpowiedniego fotela.
Pozostawało mieć nadzieję, że towarzysz felinitki ich wpuści, a Polarsi nie będą się przejmować małym statkiem opuszczającym Perłe.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |