Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2015, 10:11   #15
Lakatos
 
Lakatos's Avatar
 
Reputacja: 1 Lakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znany
Przeklęte ochlapusy, akurat teraz? To ty ich ściągnęłaś? Nie wystarczy ci moje towarzystwo?”

Hargin spojrzał z wyrzutem na leżącą obok martwą kobietę, ale ta nawet nie mrugnęła powieką. Uparcie udawała niewinną. Mimo to khazad i tak wiedział swoje. Oczywistym wydawało mu się, że mściwe, choć nie wiedział jeszcze czemu, babsko również po śmierci ściągało na niego kłopoty. Tym razem w postaci kilku zapijaczonych, a co za tym idzie nachalnych mord.

Musiał się ich jakoś pozbyć, to było pewne. O nocnej wizycie mowy być nie mogło, biorąc pod uwagę, że Helga była tylko w samej koszuli. Nie wypadało, żeby w takim stroju przyjmowała gości. Poza tym jakaś taka blada na twarzy. Nie wyglądała tej nocy najlepiej. Chyba powinna odpocząć. Na dodatek niemal wejściu zalegał nieposprzątany bałagan po tajemniczym gościu, który upuścił szklaną kulę. No i jeszcze taki mały szczegół. Wizja zawiśnięcia na stryczku, gdyby ktoś zobaczył trupa Helgi i ich w kupieckiej posiadłości.

To wszystko sprawiało, że to nie był dobry czas i okoliczności na odwiedziny. Oj z pewnością nie dobry. Wystarczyło jednak wytłumaczyć to dobijającym się do drzwi mężczyzną i po kłopocie. Proste. Tylko, dlaczego los rzucił to na barki Ponurego? Od kiedy przyszło mu pracować jako sługa w domu jakiegoś kupca?

Nikt nie kwapił się mu z odpowiedzią, a dłużej nie mógł zwlekać tak więc wziął głębszy oddech i chwycił za mosiężną klamkę. Gdy uchylił lekko drzwi, do środka wdarł się nieprzyjemny powiew zimnego powietrza, wzbogacony o charakterystyczną woń alkoholu. Wychyliwszy głowę khazad ujrzał sylwetkę trzech mężczyzn. Bardziej swoją postawą i wyglądem przypominali zwykłych mieszczan niż wojowników, ale każdy z nich posiadał miecz przy pasie.

Nie zważając na malujące się zdziwienie na twarzy jegomościa z orlim nosem, stojącego najbliżej drzwi, Hargin w typowy sposób dla krasnoludzkiej sztuki dyplomacji, rzucił nie znoszącym sprzeciwu tonem:
- Pan już śpi. Wina nie ma. Wynocha! - Nie czekając na reakcje ze strony niespodziewanych gości i nie dając im czasu na przyjrzenie się jego twarzy, trzasnął im przed nosem drzwiami.

“To powinno ich zniechęcić. Powinno…”

Pocieszał sam siebie Ponury, ale świadom był jak niekiedy, silna okazuje się żądza alkoholu. Pomny tego przekręcił na wszelki wypadek klucz w zamku, nasłuchując przy tym, miał nadzieje, odgłosów oddalających się kroków.

 
Lakatos jest offline