W cyrku
Kiedy już skończyli Samuel podszedł do niedoszłego zabójcy - Przekaż temu twojemu starszemu czy jak tam nazywacje waszego Bossa że ten który zlecił zamach to CinLong i on wiedział o wszystkim co wam przekazałem. Nie mogłem dziada zabić kiedy był w terenie dyplomatycznym bo byłby to problem dla moich mocodawców. Mogę wam przekazać wiele informacji Zakon Smoka chcę stworzyć raj na ziemi a w takim miejscu nie ma miejsca na zabójców - Powiedział po chwili dodał - Nie przejmuje się tymi łzami ten wasz ośrodek szkolenia na górze jest rzeczywiście niezły ja z pierwszą poważną walką poradziłem sobie dużo gorzej - pochwalił chłopaka po czym zostawił go samemu sobie.
Zabrał Illenie sok z kaktusa i udawał że go wyrzuca ale w sekrecie przelał sobie odrobinę do buteleczki ze spirytusem lekarskim. Jeszcze w czasach wojskowych nauczył się jak go zmieszać w odpowiednich proporcjach aby mieć noc spokojnego snu bez koszmarów. Następnego dnia
Samuel miał sporego kaca i nie chodziło o morale. Teraz gdy zażegnali problem zabójcy nie musiał już się przebierać. Udało mu się nawet wyprosić u cyrkowców i Mistrzyni Mei żeby dali mu kitel lekarski. Nie pamiętał kiedy miał na sobie coś tak nowego choć Matka Ziemia mu świadkiem że w swoim starym połatanym czuł się o wiele lepiej.
Stefan znalazł go na skrawku pustyni gdzie z rozpuszczonymi włosami i swoim kolczykiem z powrotem w uchu ćwiczył taichi pobierając mistyczną energie z żyły smoka leczył swe ciało z nieprzyjemnych efektów narkotycznego soku. |