Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2015, 13:59   #23
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Szelest skrzydeł, świst wiatru… i drętwa przemowa Kary.
Wszystkiemu temu Jarvis przysłuchiwał się bez większego zainteresowania. Zamyślony nad słowami Very przekazanymi mu przez Gozreha nie przywiązywał uwagi do wskazówek ich przywódczyni. Od tego skrzydła miały przywódców, by ci słuchali rozkazów. A przywódcą tego skrzydła był Agnis… słynny Agnis, przynajmniej na tyle, że Jarvis go kojarzył. Pozostała dwójka była niespodzianką. Gniewomira znał tylko z relacji chowańca, dziewczyny nie rozpoznał w ogóle.
Cóż… trzymający się na uboczu samotnik jakim czarownik, nie miał zbyt wielu znajomych w Kryształowej Jaskini.

Kara załatwiwszy sprawy opuściła lądowisko i smoki wraz z jeźdźcami zaczynały się wzbijać w powietrze. Godiva na końcu i marudząc na Jarvisa. Ten jednak musiał załatwić ostatnią sprawę. Czarownik przerwał gestem dłoni połączeniem między nim, a Gozrehem odsyłając go na rodzimy plan. W tej chwili bowiem nielatający stwór byłby tylko kłopotem.
Po wpływem gestu czarownika, Gozreh rozmywał się coraz bardziej, a runa ukryta na jego grzbiecie świeciła coraz mocniej. Wreszcie i ona zgasła. A po Gozrehu nie pozostał żaden ślad.
Dopiero wtedy Jarvis mógł wsiąść na grzbiet swej smoczycy, dopiero wtedy Godiva mogła rozłożyć swe skrzydła i pofrunąć.

Lot upływał w sumie spokojnie. Zamyślony Jarvis nie był obecnie duszą towarzystwa. Jedyną rozmową jaką odbywał stale była pogawędka z Godivą, a poza tym… nadal rozmyślał wypowiedziami Very i implikacjami stojącymi za nimi. Wyglądało na to, że sytuacja w Kryształowej Jaskini była bardziej skomplikowana niż to się z pozoru zdawało. Albo sama Vera lubiła za nadto fantazjować.
A choć czarownik nie inicjował rozmów, to akcentując przesadnie “r” odpowiadał na zadawane pytania i reagował na słowne zaczepki. Ale gdy tylko rozmowa się kończyła znów zatapiał się w swym myślach, zerkając na kieszonkowy zegarek, który brał do dłoni. I pozwalał w ten sposób swej smoczycy całkowicie kierować lotem.

Dopiero pojawienie się sterowca wyrwało Jarvisa z tego letargu.Zerknął na Godiveę, gotową i chętną do konfrontacji. Potem na pozostałą dwójkę towarzyszy, których w zasadzie nie znał, wreszcie na Agnisa krzycząc głośno.- Porjawienie się tego statku nie wyglądra na przypadkowe. Powinniśmy być ostrrożni. Jerden tylko jeźdźca powinienr podlecieć do sterrowca. Rreszta na zewnątrz czerkać powinnra.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline